Category Archives: Ameryka Środkowa
Dla Polski nie ma żadnego znaczenia fakt, że Fidela Castro diabli wzięli
Wszechobecny socjalizm zbiera swoje żniwo

Bardzo ciekawą analizę, do czego prowadzi socjalizm znajdujemy na portalu Independent Trader. Zespół tego serwisu, na przykładzie kilku krajów opisuje, jak kończą się socjalne eksperymenty.
CRISTIADA – odkłamywanie świata

Haiti i solidarność
Kiedy dotarły do mnie wieści z Haiti, a następnie ujrzałem na ekranie mojego telewizora okropieństwa, które miały tam miejsce, pierwszą myślą – dzieloną zapewne z milionami ludzi na świecie – było złapanie najbliższego samolotu do Port-au-Prince i wzięcie udziału w akcji ratunkowej, w jakikolwiek sposób.
Skąd taki a nie inny impuls? Jest to tkwiąca w nas intuicja moralna, czasem nazywana również poczuciem solidarności. Cierpimy widząc cierpienie bliźnich, a kiedy oni się cieszą – my też odczuwamy radość. Widząc wypadek na autostradzie zwalniamy nie po to, by obejrzeć jego skutki albo z czystej ciekawości, ale dlatego, że „tylko dzięki Twej łasce poruszam się, Boże”.
Musiałem jednak postawić sobie praktyczne pytanie: cóż takiego mógłbym zdziałać gdybym rzeczywiście jakoś dostał się na wyspę i wysiadł z samolotu na Haiti? Nie bardzo umiem nastawiać złamania. Nie dałbym rady usunąć zwałów błota. Nie potrafię zoperować ani kończyn, ani oczu. A przecież tylko w sytuacji, gdybym posiadał którąś w wymienionych umiejętności mógłbym dołączyć do jakiegoś zespołu i autentycznie nieść pomoc tamtym ludziom.
Jestem głęboko wdzięczny wszystkim, którzy to potrafią i doceniam, że są tam i służą. Tak naprawdę, ratownicy dali do zrozumienia, że ostatnią rzeczą jaka przydałaby się teraz na Haiti jest masowy napływ ludzi, którzy przywieźliby ze sobą wyłącznie dobre intencje. Taki najazd na zniszczony kraj oznaczałby wzrost zapotrzebowania na żywność, kwatery, transport, i wiele innych spraw.
Chęć niesienia pomocy, uczynienia dosłownie czegokolwiek – w dużej mierze zależna i zrozumiała, gdyż bierze się z naszych emocji – to dokładnie ten czynnik, który zaburza prawidłowe rozumienie czym jest pomoc w odniesieniu do ekonomii. Jest to zderzenie porządku sentymentalnego i praktycznego, odruchu i rozumu, miłosierdzia i metodologii.
Z drugiej strony wydaje się oczywiste, iż chyba tylko lodowaty i duchowo martwy człowiek mógłby przejść do porządku dziennego nad tragedią haitańską. Pamiętamy jednak, że przyczyną cierpienia tego kraju nie jest wyłącznie ostatnie trzęsienie ziemi, ale także bieda, która sprawiła, że na wszystkich odcinkach życia społecznego ujawniło się nieprzygotowanie do spotkania z sytuacją klęski.
Mówiąc bardziej ogólnie: podstawowym problemem Haiti nie jest zła pogoda albo katastrofy naturalne. Problem leży w ekonomii. Przez całe dziesięciolecia kraj był poddany rozmaitym formom dyktatury, które skutecznie wykorzeniły z tamtejszej kultury podstawowy zmysł przedsiębiorczości. Nie mówię tu, że Haitańczycy w ogóle nie są przedsiębiorczy – dość spojrzeć na pochodzących stamtąd imigrantów sprzedających rozmaite towary na ulicach Nowego Jorku by przekonać się, jak obrotny jest to naród. Tym, co zaszczepiło ich kulturę przeciwko duchowi działania na niwie ekonomii, była postępująca niezdolność do przejęcia kontroli nad własnym życiem, co mogło dokonać się tylko poprzez odrzucenie polityki kolejnych rządów, która całkowicie uzależniła kraj od zagranicznej pomocy i miejscowych dyktatorów.
Wygodnie jest wyobrażać sobie, że wysyłając ludziom rzeczy, które sami lubimy – samochody, komputery, doskonały sprzęt medyczny – bardzo im pomagamy. Tyle tylko, że w sytuacji gdy w kraju nie ma prądu, niewiele jest paliwa, a drogi nie są w stanie wytrzymać przejazdu ciężkiego sprzętu, wszystkie nasze ustrojstwa, sprzęty i technologie stają się po prostu bezużyteczne.
Podobnie jest z przeświadczeniem, że stos papierowych pieniędzy stanowi magiczne lekarstwo na wszelkie bolączki. Kiedy nie ma towarów które można by kupować, brakuje części zamiennych, a zarówno handel detaliczny, jak i hurtowy nie przypomina rozwiniętej gospodarki, same pieniądze niewiele dobrego zdziałają.
Haiti potrzebuje teraz praktycznej pomocy i hojnego miłosierdzia – ale aplikowanych mądrze i z bystrym ukierunkowaniem na poprawę warunków egzystencji. Wspierajmy organizacje, które zaopatrują ludzi w wodę i lekarstwa. Jednak na dłuższą metę, musimy zastanowić się, czego potrzeba krajowi żeby w przyszłości mógł zapobiegać takim klęskom lub przynajmniej minimalizować ich następstwa. Myślę, że jest to rozwój gospodarki i towarzysząca mu kultura, która taki proces wspiera.
Droga do tego celu jest daleka, a ostatnia katastrofa tylko odsunęła Haiti od jego osiągnięcia. Mimo to, wciąż widzę w tym okazję do rozpoczęcia budowy społeczeństwa prosperującego, uprzemysłowionego, ale także cnotliwego i wolnego. Owszem, potrzebne są instytucje, które zapewnią ludności ochronę i łagodzenie skutków sytuacji nadzwyczajnych. Jednak przede wszystkim, potrzebny jest tam rozwój ekonomiczny.
Ks. Robert A. Sirico
Tłum. Piotr Toboła-Pertkiewicz
Foto. PSz
Polskie tłumaczenie tekstu ukazało się pierwotnie w serwisie internetowym Fundacji PAFERE.
NAFTA nie gwarantuje wolnego handlu
"NAFTA nie gwarantuje wolnego handlu, gdyż meksykańscy kierowcy przewożący w ramach NAFTA towary nie są wpuszczani do USA. Wiele małych i średnich firm upada bo nie spełniają wymogów. NAFTA sprzyja dużym firmom. Większość Meksykanów jest przeciwna temu porozumieniu" - mówi portalowi Prokapitalizm.pl Pedro Ultreras, meksykański reżyser.
O NAFTA oraz o walce rządu Felipe Calderona z narkotykowymi kartelami, a także o maksykańskich libertarianach, którzy niedawno objęli władzę w jednym z najważniejszych stanów Meksyku, posłuchasz na Prokapitalizm.pl...
Z Pedro Ultrerasem rozmawia Paweł Sztąberek. Tłumaczenie - Paweł Toboła-Pertkiewicz
Posłuchaj całego wywiadu... (MP3, 4,3 MB)
Pedro Ultreras jest reżyserem filmowym, urodził się w Meksyku w mieście Durango, obecnie mieszka w Nowym Jorku. Przez kilkanaście lat pracował jako reporter dla różnych telewizji anglo i hiszpańskojęzycznych, za swoją pracę został trzykrotnie nominowany do nagrody Emmy. Ma na swoim koncie dwa filmy dokumentalne."Sound of the subway" to obraz pokazujący muzyków z całego świata, którzy prezentują swoją twórczość i kulturę narodową na stacjach nowojorskiego metra. "The beast" ukazuje losy emigrantów z Ameryki Środkowej, którzy w poszukiwaniu lepszego życia nielegalnie przekraczają granicę Stanów Zjednoczonych. Powstaje też pierwszy film pełnometrażowy "7 soles"również podejmujący tematykę nielegalnej emigracji.
Pedro Ultreras był specjalnym gościem tegorocznego Liberty Camp - Sulejów 2009, gdzie przyjechał na zaproszenie Glenna Cripe'a z Language of Liberty Institute aby nakręcić krótki film o idei obozu i o jego przebiegu. "Wydaje mi się, że może to być ciekawe, a jeżeli taki kilkunastominutowy film przyczyni się do wzrostu zainteresowania obozem to moja obecność tutaj będzie spełniona. Obiecałem również Glennowi Cripe`owi, z którym się przyjaźnię, że ten film będzie pomagać w zdobywaniu funduszy u sponsorów w Stanach Zjednoczonych na Liberty Campy w Europie Środkowo - Wschodniej." - mówi reżyser.
Strona internetowa Pedro Ultrerasa, na której obejrzeć można trailery jego filmów - www.visionesfilms.com
Foto: PSz i PTP















