Problem ZUS-u jak widać mocno spędza sen z powiek polskiemu rządowi. Bo jak tu wypełnić tego finansowego trupa, którego podtrzymuje się przy życiu przy pomocy coraz bardziej kosztownej aparatury, a który to powoli, ale nieuchronnie zmierza ku całkowitej zapaści? Ponieważ jednak wszystko co robią nasi politycy musi mieć przykrywkę, żeby nie dać odczuć obywatelom, że są coraz bardzie „rżnięci na kasie”, należy sprawę przedstawić tak, żeby poczciwy naród odczuł to jako dobrodziejstwo.
Pomysł jest o tyle prosty, co mało oryginalny. Chodzi oczywiście o kolejne podniesienia płacy minimalnej. Nasi dobroczyńcy chcą naturalnie, aby nam wszystkim żyło się lepiej i dostatniej (czego się nie robi dla Polaków), ale niestety jedynym poważnym beneficjentem tej zmiany stanie się (albo i nie) … Zakład Ubezpieczeń Społecznych. A to dlatego, że wraz z podniesieniem płacy minimalnej zostanie podniesiony także ZUS, który uderzy zwłaszcza w przedsiębiorców stawiających pierwsze kroki w biznesie, gdyż, jak wiadomo, odprowadzaną przez nich składkę oblicza się właśnie od najniższego wynagrodzenia.
Jak podaje serwis money.pl , w związku z podniesieniem najniższej pensji składka emerytalna w tym roku wzrośnie do 122,98 zł (w zeszłym roku wynosiła ona 117,112 zł, w 2016 108,34 zł), rentowa – do 50, 40 zł. (w 2017 – 48 zł, w 2016 – 44,40 zł.) chorobowa do 15,44 zł (w 2017 – 14,70 zł. , w 2016 – 13,60 zł.) i wypadkowa 11,34 zł (w 2017 – 10,80 zł., w 2016 – 9,99 zł.). Ogółem w tym roku młodzi przedsiębiorcy zapłacą 2401,81 zł czyli o ponad 114 zł rocznie więcej niż w roku ubiegłym i blisko 286 zł więcej niż w 2016 roku. Według Money.pl „same składki społeczne i zdrowotne będą kosztować prawie 500 zł każdego miesiąca”. Jednak chyba nie o takie 500+ przedsiębiorcom mogłoby chodzić… A jeśli poziom wzrostu płacy minimalnej w przyszłym roku się nie zmieni to zapłacą roczną składkę w wysokości aż 2516,184 zł.
Najmniej zarabiający się cieszą, a biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie stanowią liczniejszy elektorat, niż początkujący przedsiębiorcy, koszty polityczne według kalkulacji jaśnie nam panującego rządu PiS mogą wyjść na plus. Na pewno na plus nie wyjdzie polska gospodarka, bo im wyższe składki do ZUS-u, tym mniej chętnych na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Jest oczywiście jeszcze jeden poważny minus. Tam gdzie wzrasta płaca minimalna, tam spada ilość miejsc pracy, a z pewnością spadają wpływy z podatków do budżetu.
Powstaje więc pytanie, czy ktokolwiek na tym zyska, poza tymi, którzy kolejny raz w kampanii wyborczej będą chlubić się podniesieniem najniższej płacy, jako sukcesem i przejawem troski o obywateli? Zysk ten jest oczywiście krótkotrwały, a nawet iluzoryczny, bo finansowo nie zyska na tym nikt, ani przedsiębiorcy, ani budżet, ani ZUS, ani nawet zwykli Polacy, którzy nie dość, że jak zwykle poniosą koszty tej rządowej „hojności” (bo wiadomo, że przedsiębiorcy przerzucą wyższe koszty na konsumentów, podnosząc ceny towarów i usług) to jeszcze będą mieli większe problemy ze znalezieniem pracy.
YF
Foto.: pixabay.com
Nie pisz bzdur straszaku. Placa powinna byc taka aby czlowiek pracujacy mogl zyc godnie i za swoja prace zarobic na czynsz, na chleb i na to co jeszcze potrzebuje. Jak ci sie nie podoba to sam pracuj za 800 pln na miesiac. Jesli ktos sie w ramach samozatrudnienia rzuca na dzialalnosc wie na co sie godzi, jak mu nie pasuja warunki moze isc do pracy do korporacji. Placa minimalna przede wszystkim jest dobra dla kapitalistow, bo teraz wypra sie paroma groszami, a reszta trafi do ich kieszeni. Taksiarze na umowach zarabiali na procentach, a teraz dostana za godzine co zmniejszy im popbory o jakies 30 %, a tym samym zwiekszy zyski wlascicieli. I kto to traci?
Comments are closed.