Nigdy dość przypominania, że co roku – w dniu 1. maja – wciąż „obchodzimy” nie co innego, jak właśnie święto naszych… dwóch okupantów!
Przypominam więc, że dnia 1. maja 1940 r., na terenach II Rzeczpospolitej – okupowanych przez dwóch najeźdźców – to właśnie dwaj prominentni przywódcy socjalistyczni, Hitler i jego sojusznik Stalin, wprowadzili u nas to „święto”, pod obłudnym szyldem „święta pracy”! I od tamtego czasu – z małą przerwą, w latach: 1946-49 o dziwo!? – musieliśmy znosić to obce naszej tradycji, ideologiczne „święto robotnicze”!
III RP, nazywana – przez jej entuzjastów – niepodległym państwem, w którym zażywamy nadzwyczajnych wolności (a których – zwłaszcza w obecnym czasie – szczególnie „doświadczamy”!), nigdy nie odważyła się na zerwanie ciągłości z Polską Rzeczpospolitą Ludową, bo nie dopuszczała do tego zmowa u „cioci” Magdalenki! [Choćby w postaci zniesienia – symbolicznego skądinąd – tego fałszywego „święta”, co nie wymagało nadzwyczajnej… „odwagi”. A to zaniechanie (i hańba!) jest szczególnie znaczące (bo niejako symboliczne), z uwagi na fundatorów owego „święta”, czyli – Hitlera i Stalina!]
Do dzisiaj więc nie przeprowadzono żadnej dekomunizacji (mimo „dobrej zmiany”), ani rzetelnej lustracji, w wyniku której można byłoby pociągnąć do odpowiedzialności karnej żyjących wciąż (zwłaszcza w latach 90. XX w.) zbrodniarzy komunistycznych, choć ich czyny nie uległy przedawnieniu! [W tym także sędziów, którzy nadal orzekają; nawet w SN!]
Dlatego w pełni uzasadnione jest nazywanie tutejszego państwa PRL-em Bis!
Na zakończenie zacytuję tu fragment mojej publikacji sprzed roku:
<<I oto po 15 latach tej hańby (w 2004 r.), lokajskie polskie „elity” uzyskały świeży „symbol” (i pretekst) do świętowania owego „1 maja”, którym był Anschluss Polski do Unii Europejskiej (którą można nazwać – de facto – także… IV Rzeszą)! Także i tutaj trudno mówić o przypadku – gdy chodzi o datę Anschlussu (1 maja) – jeśli zważyć marksistowską proweniencję „elit” brukselskich, którym patronuje komunista Altiero Spinelli i jego Manifest z Ventotene! Od tej pory Polacy są nieustannie indoktrynowani „dobrodziejstwami Unii”; i to znacznie bardziej nachalnie, niż za tzw. pierwszej komuny, bo wówczas nie stawiano jednak banerów przy każdym przystanku, czy… wychodku (jak obecnie), pobudowanym dzięki… „braterskiej pomocy ZSRS/UE”!
5 lat później (w 2009 r.) bracia Kaczyńscy przehandlowali naszą suwerenność – negocjując (wcześniej) traktat lizboński i doprowadzając (jak „jeden mąż” z PO et consortes; za wyjątkiem znacznej mniejszości posłów PiS) do jego ratyfikacji; ponad głowami „suwerena” (czyli… Polaków), bo bez referendum! Mimo, że traktat podważał Konstytucję RP, przyjętą w referendum właśnie! I właśnie na podstawie owego traktatu, Polska jest „czołgana” – od 5 lat! – choć o przyczynach tego żadna z propagandowych „szczujni” – ani rządowa, ani nierządna – nawet się nie zająknie!>>
Bogdan Czajkowski