Co prawda miał być cud gospodarczy, ale dobra psu i mucha. W obliczu deficytu finansów publicznych sięgającego 100 mld i spirali zadłużenia przekraczającej właśnie 700 mld tonący szuka już jakiejkolwiek brzytwy. Dotąd były to bajery dla gawiedzi, teraz ma być już na serio i po kieszeni zakochanych i wrogo nastawionych wyborców-podatników.
Długo ukrywający smutną przeszłość(?) agent komunistycznych służb specjalnych, obecnie w randze szefa doradców zapowiedział właśnie, że parlamentarzystów i rząd czeka pracowita jesień gdyż szykuje się prawdziwa ofensywa ustaw. Jak dodał „jeśli człowiek chce i myśli, to realizuje”. Obiecał, że wszystkie pakiety będą jesienią, najprawdopodobniej w październiku, gotowe i pokażą wolę „zmieniania i reformowania”.


Jest to podawane powszechnie jako nowość i długo oczekiwany hit liberalno-ludowego rządu którego oczekiwał stęskniony już naród. I co by nam szkodziło uwierzyć, zwłaszcza że w zapowiedziach przebija się głównie wzrost obciążeń finansowych dla podatników, gdyby nie internet… Ten jest bezlitosny.
„To będzie rewolucja październikowa – zapowiada rząd (…) w Sejmie szykuje się maraton legislacyjny. Rząd planuje uchwalić w miesiąc aż 120 ustaw. Zapowiadana przez PO „bomba legislacyjna” będzie wymagała od Sejmu pracy tydzień w tydzień z wyłączeniem niedziel, ale już niekoniecznie sobót. Jako że Sejm zwykle zbiera się co dwa tygodnie na 2-4 dni, dla posłów będzie to szok. (…) Pod hasłem „uzdrowienia finansów” rząd zapowiedział wprowadzenie dwóch stawek podatku od osób fizycznych: 18 i 32 proc. od nowego roku. (Dziś, w 2010, oskarża, że wprowadzenie tych stawek spowodowało ogromny deficyt i jest przyczyna zdemolowania budżetu i koniecznego wzrostu VAT – przyp. WP)  Resort finansów za to lepiej dba o dyscyplinę budżetową. Zobowiązał się do ograniczania deficytu finansów publicznych do 18,2 mld zł. W sierpniu rząd zatwierdził też ustawę o reformie finansów publicznych, która zapowiada m.in. wprowadzenie budżetu zadaniowego.”
Donosiła o tym wszystkim zaprzyjaźniona stacja telewizyjna w roku… 2008.
Nie będąc prorokiem można spodziewać się choćby z racji nowego oblicza przyjaźni polsko-rosyjskiej, że rzecz odbędzie się jednak wedle refleksji rosyjskiego premiera: chcieliśmy jak najlepiej, a wyszło jak zawsze (ot, jak np. z „jednym okienkiem”). Wprowadzone zostaną wszelkie zapowiadane podwyżki podatków i opłat ukrytych i jawnych, pokręcone zostaną lody i lodowce, a ewentualne „ułatwienia” a`la jedno okienko będą napotykały na „przejściowe trudności” i wymagały „odrobienia zaległości w sprawie” – jak z miną ponurą tłumaczy szef doradców..
Na szczęście zunionizowanym Polakom bardzo się to wszystko podoba, czemu dają wyraz w wyborach. A jak wiemy „volenti non fit iniuria” to zasada prawna, według której zgoda pokrzywdzonego na wyrządzenie mu krzywdy wyłącza przestępczość czynu.
Wojciech Popiela

1 KOMENTARZ

  1. D.20.8.2010r.
    Szanowny Panie Wojciechu!
    Przeczytałem Pana artykół z nadzieją że się czegość dowiem. Niestety nic Pan nie napisał, Domyślam się że należy Pan do speców, którzy robią „wodę z mózgu” Pytanie:
    Czy Pana niestać na coś więcej, jeżeli nie to po co Pan miele wodę. Amen.

Comments are closed.