Tekst, który pozwalamy sobie przedrukować poniżej, wywołał w ostatnich dniach spory ferment, nie tylko w kraju. Ocena sytuacji międzynarodowej dokonana przez Jarosława Kaczyńskiego spotkała się ze strony największych III RP-owskich mediów oraz politycznego establishmentu z drwiną i z góry przyjęto taktykę ośmieszania i wyszydzania przesłania prezesa PiS. W typowy dla klimatu III RP sposób, nie próbuje się podjąć żadnej dyskusji na temat zawartych w tekście tez, a jedynie dyskutuje się o tym, czy Kaczyński jest poczytalny, czy też – jak to wyraził się szef MSZ, Radosław Sikorski – „jest na proszkach”. Publikujemy tekst aby każdy z Czytelników PROKAPA sam mógł sobie wyrobić opinię na jego temat. A może przynajmniej niektóre kwestie, które poruszył prezes PiS warte są poważniejszej dyskusji, aniżeli tylko głupkowatego spojrzenia pani redaktorki Moniki Olejnik, usiłującej w niedawnej „Kropce nad >>i<<” wydusić od posła Błaszaka deklarację, że z prezesem jest coś nie tak…


*  *  *
Polska jest szóstym największym krajem Unii Europejskiej. Obok Wielkiej Brytanii, Polska jest najbardziej wytrwałym sojusznikiem USA w Europie. Jest nieustannie zaangażowana we współpracę polityczną i militarną z Waszyngtonem. Świętej pamięci Prezydent Polski Lech Kaczyński, a także mój rząd partii Prawo i Sprawiedliwość, konsekwentnie budowały sojusz dużych i mniejszych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Jego osią były kraje bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry). Zrobiliśmy wiele, aby do struktur europejskich i NATO przybliżyć dawne republiki ZSRR, takie jak Ukraina, a także Gruzja, Azerbejdżan i Armenia oraz Mołdowa. Realizując interesy narodowe i regionalne, zderzaliśmy się z polityką zagraniczną Rosji, która systematycznie odbudowuje swoją strefę wpływów – fakt często pomijany przez amerykańskich i europejskich polityków.
Nasza polityka wpisywała się w tradycje polskiej „Solidarności”. Trzeba przypomnieć, że już w czasie pierwszego zjazdu związku zawodowego „Solidarność” (1981 r.) wystosowano specjalną odezwę do narodów Europy Środkowo-Wschodniej, co bardzo zdenerwowało Kreml i Układ Warszawski. Wielu Polaków – w tym członkowie mojego rządu – było zainspirowanych przekonaniami i tradycją narodową w duchu „za wolność Waszą i naszą”, uważając, że wolność naszego kraju jest ściśle związana z zapewnieniem wolności i demokracji w wielu regionach Europy.
Jednocześnie, wspólnie z innymi narodami, walczyliśmy o odkłamanie historii Europy Środkowej i Europy Wschodniej, fałszowanej przez wiele dziesięcioleci przez propagandę sowiecką. Obecnie jesteśmy świadkami prób pomniejszania roli naszego regionu w Europie. Takie działania stanowią prezent dla tych państw, które nie uznają wartości demokratycznych i praw człowieka. Mogą wydawać się biznesowo atrakcyjnymi partnerami, ale nie przestrzegają wartości i standardów, które dominują w euroatlantyckiej przestrzeni politycznej.
Dzisiaj sytuacja jest całkiem inna w okresie poszerzenia UE w 2004 r. Niemniej, nasz priorytet powiększania roli Europy Środkowo-Wschodniej pozostaje niezmienny i wierzymy, że działa on w interesie sojuszu transatlantyckiego. Kraje, które niedawno odzyskały wolność i zerwały z Moskwą – także dzięki fenomenowi polskiej „Solidarności” – oczekują partnerskich i poważnych relacji z Waszyngtonem.
Relacje pomiędzy Europy Środkowo-Wschodnią i USA muszą być ulicą dwukierunkową. Kraje naszego regionu również są zaniepokojone polityką Teheranu czy sytuacją na Bliskim Wschodzie niemniej, nasz region musi mieć zapewnioną ochronę i bezpieczeństwo. Piszę o tym niedługo po przeprowadzeniu wspólnych manewrów wojskowych Rosji i Białorusi pod kryptonimem „Zapad”, gdzie „wrogiem” był mój kraj.
Jesteśmy stabilnym członkiem struktur międzynarodowych, jak NATO i Unia Europejska. Gramy także w innych międzynarodowych zespołach. Ale dla zapewnienia naszego interesu państwowego nie możemy wykluczyć raz na zawsze, prawa weta przy decyzjach tych struktur, które będą sprzeczne z naszymi aspiracjami i priorytetami. Skądinąd, w Unii Europejskiej dwa z trzech państw używających najczęściej instrumentu weta to „prymusi” integracji europejskiej, kraje bardzo zaangażowane w jej pogłębienie: Niemcy i Belgia. Oznacza to, że można jednocześnie kochać zjednoczoną Europę i twórczo sprzeciwiać się niektórym jej aspektom.
Nie doszło do instalacji elementów projektu tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Za to pojawia się coraz więcej sygnałów, że maleje zaangażowanie Ameryki w Europie. To źle dla obu stron. Niestety, sytuacja ta ma miejsce, podczas gdy neoimperialna polityka zagraniczna Moskwy nie budzi kontrreakcji ze strony największych politycznych rozgrywających w Europie i Ameryce. Zacieśnianie bilateralnej współpracy największych państw europejskich z Rosją, podyktowane względami ekonomicznymi, niesie ze sobą poważne konsekwencje polityczne i zmniejsza znaczenie Unii Europejskiej.
Europa w 2010 roku jest zdominowana przez największe państwa członkowskie UE w dużo większym stopniu niż to miało miejsce w roku 2004. Traktat Lizboński nie pomógł zrealizować obietnicy znacznego zwiększenia roli Europy w polityce międzynarodowej. Ten instrument nie załagodził także skutków światowego kryzysu finansowego.
W życiu potrzebne są przyjaźnie, a w polityce – sojusze. Przyjaźni nie buduje się poprzez egoizm, sojuszy zaś nie cementuje się przez zapominanie o sojusznikach. W tym drugim kontekście przykład Gruzji jest charakterystyczny: polityka ustępstw wobec Rosji ze strony dotychczasowych europejskich i pozaeuropejskich sojuszników nie zachęca innych państw do bycia z układem euroatlantyckim na dobre i na złe. Polski publicysta Juliusz Mieroszewski, który po 1945 roku nie wrócił do Polski okupowanej przez sowieckie wojska, protestując w ten sposób przeciwko narzuceniu rosyjskiej i komunistycznej dominacji w naszym regionie Europy, pisał na emigracji, że aby polityka była skuteczna musi być najpierw moralnie słuszna.
Tę starą prawdę chciałbym zadedykować głównym aktorom dzisiejszej międzynarodowej sceny politycznej. Należy respektować interesy nie tylko największych, ale też średnich i małych państw. Należy wrócić do standardów i obyczajów, które były dla wielu ludzi i narodów podstawą wiary w lepszy świat. Należy odkurzyć drogowskazy wartości w polityce międzynarodowej.
Zgodnie z tymi zasadami postępował w życiu publicznym mój brat, Prezydent RP Lech Kaczyński, i dla nich zginął w straszliwej katastrofie smoleńskiej.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości
Jarosław Kaczyński
Przedruk za: www.pis.org.pl
Foto. pis.org.pl

6 KOMENTARZE

  1. rozpaczliwy apel. wygląda na to, że nad Polską i większą częścią Europy Wschodniej zawisł topór. Kto i przy czyim poklasku wykona cięcie?

  2. Agenci czuwają, żeby w III RP aby nie było prawdziwej debaty o ważnych sprawach. Pamiętacie, że gdy Kaczyński powiedział o kondominium, w sejmie zaraz konferencję prasową zwołali szefowie wszystkich, poza PiS, klubów parlamentarnych, wyrażając oburzenie? Wyglądali przy tym żałośnie, trzeba się było bardzo wysilać, by nie dostrzec sznureczków do których byli przytwierdzeni i za które ktoś pociągał. A dyskusji też oczywiście nie było.
    Nie można zapomnieć, że prezes PiS i jego śp. brat nie są bez winy. Szkoda, że gdy podejmowali decyzję o poparciu pewnych rozwiązań (np. wejścia do UE, podpisanie TL) nie słuchali ówczesnych przestróg. A tymczasem członkostwo w UE chyba jeszcze bardziej wpycha nas w objęcia Moskwy, czemu miało – jak pamiętamy z oficjalnej propagandy – zapobiec…

  3. Drogi Panie Jarku.
    Szkoda że w Polakach przyjęła się tzw. Amnezja ogólnonarodowa, wpajana obywatelom od dzieciństwa przez popleczników i ,,psychologów,, Komunistycznego Kremla i zwolenników haniebnych porozumień i kompromisów USA i ZSRR.
    Bandyci i byli zbrodniarze dziś unoszą się mianem autorytetów. Mają siłę sprawczą jak i decydującą w sprawach wagi państwowej.
    Nie można dopuścić aby wychowankowie Kiejkuty czy innych byłych zbrodniczych placówek, dzierżyli nasz los i wartości które jako pozytywne, dla wielu z nich są ich sądem ostatecznym.
    Wszystko jednak zależy od wspólnej wartości moralno historycznej .
    Każde zakłamanie wartości świadectwa historii to przyzwolenie na działalność zbrodniczą, wystawioną przeciwko ludziom szczególnej tożsamości patriotycznej.
    Dosyć bezimiennych grobów oraz infiltracji ludzi i prawd które miały szczególne znaczenie dla demokracji i obrony wszelkich wartości moralnych.
    Nie ulegajmy szantażom, nawet jeśli nas obnażą i wystawią na pośmiewisko. To jest nasz Krzyż i nasza prawda.
    Jestem z Panem.

  4. A na stronie „konserwatyzm.pl” pan profesor Wielomski i inni publicyści chcą się zapluć nad w/w listem do możnych tego świata od jednego z przedstawicieli maluczkich.

  5. Trzeba takie listy było pisać 4 lub 5 lat temu, a nie teraz płakać nad rozlanym mlekiem. Trzba było nie podpisywać TL,a najlepiej nie negocjować i doprowadzić do obecnego kształtu.

  6. „Trzeba takie listy było pisać 4 lub 5 lat temu, a nie teraz płakać nad rozlanym mlekiem.”
    Pełna zgoda. Niemniej dobrze, że ktoś z establishmentu zaczyna wreszcie pewne sprawy dostrzegać i je upubliczniać. Natomiast p. Wielomski… Cóż, pomijając dorobek naukowy, to ten typ tak ma…

Comments are closed.