Stanisław Michalkiewicz dla Prokapitalizm.pl.
PROKAP: Czy morderstwo i usiłowanie morderstwa w Łodzi na pracownikach biura poselskiego PiS jest początkiem eskalacji agresji między partiami politycznymi czy raczej nastąpi uspokojenie wśród polityków?
Stanisław Michalkiewicz: Nie sądzę, by to zabójstwo cokolwiek zmieniło. Jarosław Kaczyński zyskał dodatkowy argument, że jest prześladowany, więc będzie go eksploatował – zresztą już to robi – politycznie. PO będzie obwiniała PiS i osobiście Kaczyńskiego za eskalację „nienawiści” – próbując zrzucić z siebie winę – i tak będą się tym przerzucali, niczym gorącym kartoflem – od czego wścieklizna tylko się nasili, bo zwolennicy PiS i PO będą się w to dodatkowo emocjonalnie angażowali. I o to właśnie chodzi – żeby opinia publiczna zajmowała się nimi, a nie czymś innym.
Czy sytuacja w naszym kraju wymknęła się spod kontroli i czy może ona być pretekstem do bezpośredniej interwencji strategicznych partnerów w Polsce?
Nic się nie wymknęło spod kontroli – na razie nie wiadomo, czy ten morderca był czyimś konfidentem, czy tylko idiotą.
Trochę już wiadomo… Wczoraj TVN 24 przedstawiła portret sprawcy. Z tego portretu wyłania się obraz człowieka nieszczęśliwego, sfrustrowanego, któremu nie ułożyło się życie, który bywał wielokrotnie w Kanadzie, widział lepsze życie i który nie mógł znieść tej polskiej degrengolady. Właściwie „ofiara”… Natomiast czwartkowy „Nasz Dziennik” nie wyklucza, że Ryszard C. to były SB-ek, który w latach 80-tych zwalczał krakowską opozycję. Z czego mogą wynikać tak rozbieżne portrety tego człowieka? Czy potwierdzenie faktu o SB-eckiej przeszłości sprawcy może rzucić na sprawę nowe światło? I czy to nie dziwne, że TVN 24, choć mocno zagłębiła się w życiorys pana C. nic nie wspomina o wątku SB?
To że był konfidentem, to rzecz pewna. „Gazeta Wyborcza” podaje, że milicji, ale jak milicji, to i SB – bo cinkciarze za komuny musieli być konfidentami i SB ich rozliczała. Nie ułożyło mu się życie – czy raczej wykonywał zadanie, w ramach programu, który SB opracowała jeszcze za komuny dla osób w stanach terminalnych – żeby coś zrobiły na zamówienie, a w zamian dokończą żywota w komforcie na koszt państwa? TVN też wykonuje zadanie – tylko inne.
W Polsce w ostatnich latach miało miejsce sporo dziwnych, niewyjaśnionych dotąd zdarzeń… Samobójstwa w celi, samobójstwo szefa kancelarii premiera Tuska, zniknięcie szyfranta Zielonki… Czy niedawna śmierć byłego wiceministra transportu z czasów PiS-owskiego rządu może okazać się kolejną taką sprawą?
Samobójstwa w celi to zwyczajne skrytobójstwa – likwidowanie wspólników i świadków przez tajniaków. Jakże inaczej wyjaśnić samobójstwo więźnia w celi rzekomo monitorowanej 24 godziny na dobę? Tylko w ten sposób, że monitorujący dostał od swojego przełożonego – niekoniecznie naczelnika więzienia, o nie – żeby akurat sobie poszedł na 15 minut za potrzebą, bo na pewno go przypiliło. Szef Kancelarii – no to rzeczywiście zagadkowa rzecz – że chociaż tylu mamy dziennikarzy śledczych, co to powyskrobują nawet święte pieczęcie – to ta sprawa nie zainteresowała ani jednego. Widocznie od swoich przełożonych z razwiedki dostali cynk, żeby trzymać się z daleka. To zaś wskazywałoby też na morderstwo. Kto, dlaczego? Dobre pytania. Szyfrant Zielonka… No cóż; znaleziono rozkładającego się nieboszczyka, co w kieszeni miał świeżuteńkie papiery, że jest szyfrantem Zielonką. Więc i wiceminister mógł zostać zabity na zlecenie, a że przez syna – no cóż; sk-synów nie brakuje, zwłaszcza w tak zwanych „służbach”. To wszystko obrazki z Ubekistanu.
Prezydent Komorowski apeluje o spokój, zaprasza szefów partii na spotkania do pałacu… Tymczasem debatę w sejmie poświęconą tragedii w Łodzi prowadzi, w roli wicemarszałka, poseł Stefan Niesiołowski. Czy to nie żarty z pogrzebu? A może kolejna prowokacja?
Prezydent Komorowski próbuje na swój sposób wykorzystać świeżego trupa. Ta konferencja służyła stworzeniu wrażenia, że wszyscy politycy są odpowiedzialni za eskalację agresji i zbrodnię, więc tak konkretnie odpowiedzialny nie jest nikt. A obniżenie natężenia agresji? No cóż; najgorsze są nieproszone rady, ale chciałbym przypomnieć, że w czasach Moliera za panaceum na takie dolegliwości uchodziło upuszczanie krwi. Gdyby zatem prezydentu Komorowskiemu naprawdę zależało na obniżeniu natężenia agresji, to mógłby ubłagać swego zwierzchnika, by zlecił któremuś ze swoich oprawców upuszczenie krwi – tym razem Platformie Obywatelskiej, to przynajmniej mielibyśmy symetrię, A tak, to Jarosław Kaczyński ma Duży Smoleńsk i Mały Smoleńsk. A wicemarszałek Niesiołowski to przecież pacjent o zszarpanych nerwach, któremu wszystko kojarzy się z Kaczyńskim, jak erotomanowi z damskimi genitaliami.
Polska scena polityczna polaryzuje się coraz bardziej. Obecna gorączka raczej temu sprzyja. Czy autentyczna prawica ma szanse na to, by w Polsce zaistnieć? Co się musi wydarzyć żeby tak się stało? Wojna domowa?
Jaka tam „wojna domowa”? To są tylko takie przekomarzania i dlatego zabójstwo tak wszystkich skonfundowało. Spieramy się, ale przecież pilnujemy świętej zasady, że „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”. Może to tylko taki rewanż za santo subito Blidę? Przecież Polską rządzi razwiedka, a tak zwana „scena polityczna” to tylko kosztowna dekoracja, która ma przesłonić tę przerażającą prawdę. Więc ponieważ ci mężykowie stanu prowadzenie prawdziwej polityki mają zakazane, a coś przecież muszą robić, więc skaczą sobie do gardeł, zyskując w ten sposób pozór celu i pozór życia. Prawica może „zaistnieć”, jak Pan to określa, jeśli razwiedka doszłaby do wniosku, że trzeba przemeblować polityczną scenę w tym właśnie kierunku. Wtedy cała masa konfidentów nawróciłaby się na wartości prawicowe, a nawet pojawiliby się charyzmatyczni przywódcy. Ale jedyna rzecz, jaka mogłaby ją do tego skłonić, to kryzys gospodarczy, jednak nie sądzę, by pozwoliła im na to Nasza Złota Pani Aniela i premier Putin, bo ich priorytetem – podobnie jak w wieku XVIII – jest blokowanie każdej próby stworzenia w Polsce jakiejś siły. I razwiedka – to znaczy ci wszyscy generałowie – słuchają się posłusznie, bo wiedzą, że w przeciwnym razie ich samolot też by się rozbił. Inna możliwość – gdyby Amerykanie znowu powrócili do aktywnej polityki w Europie i w związku z tym postanowili stworzyć sobie w Polsce prawicową agenturę. Wtedy byłoby to możliwe – ale na nic takiego po deklaracji Obamy z 17 września ub. roku się nie zanosi.
Niedawno minęła I-sza rocznica podpisania przez śp. Lecha Kaczyńskiego traktatu z Lizbony. Jarosław Kaczyński i środowisko PiS mówi teraz o tym, że Polska traci niepodległość. Nie łączą tego jednak z faktem podpisania tego traktatu. Czy Pańskim zdaniem wstydzą się tego i wolą milczeć, czy też rzeczywiście nie zdają sobie sprawy z tego, co Lech Kaczyński zrobił 10 X 2009 roku?
Ależ zdają sobie sprawę jak najbardziej, tylko co mają mówić – że przyłożyli do tego rękę? Przecież nie zwariowali; lepiej zwalić na Tuska i Komorowskiego wszystko.
Dziękujemy za rozmowę
Rozmawiali: Paweł Sztąberek i Maciej Dybowski
Foto: PSz/Prokapitalizm.pl
W sprawie Lizbony już zmieniają stanowisko. J.Kaczyński opowiadał w ostatnich tygodniach jak to „praktyka” działania traktatu jest niepilnowana i stąd problemy [Czytaj: podpisaliśmy złą umowę, ale jakbyśmy to my byli teraz jej stroną, to byłoby lepiej]
Ex-min. Fotyga – podobnie. Że traktat był tak pomyślany, aby Polska/Kraje prowadziły równoległą do centrali w Brukseli politykę zagraniczną na przykład. Ale zły Sikorski likwiduje ambasady, i równoległości nie będzie… I znów – podpisaliśmy złą umowę zagrażającą naszej polityce zagranicznej, ale jakbyśmy to my rządzili, to by mimo umowy dało się coś zrobić…
PiS wycofuje się rakiem z Wielkiego Zwycięstwa panów Braci i doradców.
Dlaczego nie było pytania o panel dyskusyjny z 19.X.2010 z udziałem pp. Nowaka, Michalkiewicza, Ziemkiewicza i Górskiego? Czy jakieś optymistyczne wnioski z tego spotkania są? Bo z wypowiedzi p.Ziemkiewicza w programie 1 TVP „o polityce przy kawie” wynika, że musi dojść do przesilenia i dopiero wejdzie jakaś trzecia siła, co nie nastąpi prędko.
Kwitnąca korupcja z III RP ledwie została przyhamowana za Kaczyńskiego przez Ziobrę, CBA i Macierewicza po likwidacji WSI. Za kratami posadzono niewielu politycznych baronów mafijnego towarzystwa o którym mówił Oleksy Gudzowatemu i chciwa Sawicka z PO. Donald ze Schetyną, Piterą i Czumą robiąc polityczne czystki w prokuraturze i specsłużbach, szybko zapanowali nad sytuacją. Jak się to robi pokazał kiedyś „diament” Tuska Wałęsa TW Bolek z Wachowskim, ratując nie tylko gangstera z Pruszkowa, oraz prezio Kwasso Di Tutti-TW Alek, który obronił przed kratami szefa MSW Sobotkę z SLD, informatora mafii starachowickiej. POpaprańcy z zemsty jak było by można, wsadziliby znienawidzonego Ziobrę z Kamińskim i Macierewicza aby dobić watahę w PiSie, jak radził Sikorski. Dogadzają jak mogą chłopcom z byłej WSI-SB oraz łże połetom, usłużnym pismakom i mediom-WSI24, bo mają wciąż ich POparcie. Komorowskiego w wyborach na prezydenta oficjalnie POparł Dukaczewski z WSI i tylko on gajowy mógł zostać przywódcą POpapranej III RP. POwoli zmierzmy do zaplanowanej redukcji z 40 do kilkunastu mln Polaków, jak życzy sobie Sanhedryn. A w to miejsce zasiedlą nas, jak można się domyślić przybysze znad Synaju, Renu, Moskwy i inne nacje. Nadana przez czerwonych oligarchów, liberalno-lewa władza, przychylna eutanazji i aborcji oraz gejom, lesbom, w jewropejki sposób od dawna ogranicza populację głupich Polaczków. Dziś nie trzeba stosować prymitywnych metod z Katynia, Oświęcimia lub katowni Gestapo, UB, NKWD. Dziś koszernemu szemranemu kapitałowi z Brukseli, Berlina, Moskwy czy Tel Awiwu wystarczą Polaczki ogłupione przez WSI24 i wybiórcze polskojęzyczne media,co robią im pranie mózgu w stylu pismaków i połetów.
Tu wiele mysli jest slusznych,nie tylko dla Polakow.To sa prawdy generalne dla kazdego czlowieka.Zyj wedlug dekalogu.Niech cie nie kusi ,latwa zdobycz za strate honoru, czy upadek moralny.Buduj swoj switopoglad o cnoty.
Co jest troche trudniejsze ,ale nie boli.
Comments are closed.