Kiedyś miała być „druga Japonia”. Potem horyzonty uległy zawężeniu i miała być „druga Irlandia”, tylko zbyt wielu zwiało do pierwszej. Tymczasem znaki na niebie i ziemi wskazują, że coraz bliżej nam do „drugich Indii”. Przynajmniej w kwestii budowania społeczeństwa kastowego.
Jakiś czas temu władza ogłosiła wolę redukcji zatrudnienia w urzędach. Wzięła się do tego, jak to władza, w sposób dla siebie klasyczny: powołała urząd Pełnomocnika Premiera ds. Ograniczania Biurokracji i napisała ustawę. Abstrahując od tego, że do ograniczania biurokracji skuteczniejsza wydaje się likwidacja całego mnóstwa istniejących przepisów oraz ograniczenie zakresu państwowej kontroli, mamy tu jaskrawy dowód na kastowość polskiego społeczeństwa. Każdego pracownika można zwolnić w trybie ustawowym, ale nie urzędnika państwowego. Inaczej po co pisać specjalne ustawy?
Jakby tego było mało, okazuje się, że ustawa została źle napisana, więc zwalniani na jej podstawie urzędnicy w sądach pracy mogą żądać „odszkodowania […], wynagrodzenia za pozostawienie bez pracy oraz przywrócenia do niej”.
Przypadek?
Michał Nawrocki

2 KOMENTARZE

Comments are closed.