Człowiek uczy się na błędach dlatego, że sam musi za nie zapłacić. Polityk, chociaż też człowiek, na błędach się nie uczy, bo za jego błędy płacą inni. Do takiej refleksji można dojść przyglądając się próbom tzw. reform polskiego systemu emerytalnego i szerzej – finansów państwa. I nic w tym dziwnego – na polskiej scenie politycznej częściej zmieniają się szyldy partyjne, niż osoby stojące za tymi szyldami.


Gdy wprowadzana była reforma systemu emerytalnego, w wyniku której pojawiły się OFE, argumentacja była taka: dzięki OFE emerytury będą wyższe, obniży się również deficyt budżetowy. Deficyt się nie obniżył, co pokazuje licznik długu profesora Balcerowicza. Obecnie próbę zmniejszenia składek przekazywanych do OFE uzasadnia się tak samo: emerytury będą wyższe, obniży się również deficyt budżetowy.
Całość, podobnie jak w przypadku reform finansowania szkolnictwa czy służby zdrowia, w istocie sprowadza się do operacji księgowych i przesypywania z pustego w próżne, a przecież w ten sposób długi nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Różnica jest taka, że długi generowane przez system emerytalny nie będą widoczne w tzw. otwartym długu publicznym, ale pojawią się w tzw. długu ukrytym.
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że za każdym razem przy próbach tzw. reform systemu emerytalnego, z argumentacji reformatorów wynika niezbicie, że istniejący system jest niewydolny i ogólnie – do dupy*. Raz wprowadzenie OFE jest cudownym „pacaneum” na niewydolność ZUS-u, drugi raz to jednak zwiększenie znaczenia ZUS-u kosztem OFE jest cudownym „pacaneum” na ciężki żywot emerytów.
Przymus nie znika niezależnie od tego, czy więcej wędruje do ZUS-u, czy do OFE. Pytanie, skoro OFE są takie wspaniałe, to czemu nie zlikwidować ZUS-u, względnie – skoro ZUS jest taki cudowny, czemu nie zlikwidować OFE, to zapewne nietakt wobec elit politycznych.
I tak jest ze wszystkim – finansowanie szkolnictwa, służby zdrowia itd. Logiczny wniosek jest taki, że to system jest bezsensowny, ale tego jakoś nikt nie jest w stanie wyartykułować! Bo przecież pomysły reformy podatków Centrum im. Adama Smitha, to „czysty populizm”. Mnożenie instytucji redystrybucyjnych – o, to jest realistyczne podejście do problemu i zarazem jedyne racjonalne rozwiązanie.
Cóż, najwyższy czas, aby krzesła na posiedzeniach rządu (a może i w parlamencie?), zastąpiły fotele bujane. Politycy wyraźnie bujają w obłokach, bujają przy okazji społeczeństwo – niech się sami bujają.
*Przepraszam za dosadność stwierdzenia, ale pozostałe przychodzące mi na myśl, choć lepiej oddają istotę sprawy, niestety nie nadają się do publikacji.
Michał Nawrocki
Foto: http://www.gamesfanatic.pl

2 KOMENTARZE

  1. Osoby odpowiedzialne za reformę emerytalną za rządów Buzka cieszą się dobrym samopoczuciem, ot choćby sam premier. No, może pani Lewicka jest mniej zachwycona, bo promowała OFE, a teraz jest w jakiejś Federacji firm tworzących OFE i tu jej podcinają gałąź, którą sama sobie zafundowała. W każdym razie pytanie jest takie: skoro OFE są do bani to czy ktoś odpowie za ich wprowadzenie?

  2. Pytanie powinno byc inne: kiedy nabici w butelke dokonaja (samo)sadu na oszustach? Jak na razie oszusci maja sie swietnie a Glowny Herszt Oszust Profesor B. zostal nawet glownym majaczacym w B.(urdelu). Nie jest wiec tak zle..

Comments are closed.