Z naszej poczty…
Witam Was!
„Jeśli nie można czegoś powiedzieć (zmieścić) w jednym zdaniu – lepiej milczeć” – Cytat mojego kolegi Krzysia S.
Jestem monterem i spawaczem, pracuję w Norwegii. Nie jestem publicystą ani dziennikarzem – to gwoli wyjaśnienia. Zacząłem od cytatu który mi się bardzo podoba, lecz nie wszystko jednak da się streścić w jednym zdaniu.


Czytam codziennie wp.pl, onet.pl i nasuwają mi się takie  oto wnioski (dodam że nic odkrywczego) – politycy w Polsce rządzą dla siebie i swoich bliskich, -j.w. politycy i tzw media odwracają uwagę wszystkich zamieszkujących w Polsce od rzeczy najważniejszych.
Jakie to są te rzeczy najważniejsze? Życie, zdrowie, potrzeby bytowe (żywność, woda, dom, praca). Wszystkie te potrzeby – w Polsce – są zakłócone poprzez źle sformułowane i zagmatwane ustawy, stojące w sprzeczności z Konstytucją RP. Tam gdzie nie ma jasności w ustawodawstwie i prawie, gdzie tzw. luki prawne – tam większe pole do popisu dla złodziei, gangsterów i polityków. Weźmy taki ZUS na początek (chociaż ta instytucja powinna być na samym końcu). Wiadomo czemu ma służyć – ma się zajmować zbiórką pieniędzy (składek) na nasze przyszłe emerytury i renty, i rozdawnictwem tychże teraz i w przyszłości.
Po jakiego grzyba Rząd przymusza wszystkich do płacenia składek? Ano dlatego że zawarł taką umowę ze społeczeństwem. Ale ja się pytam czy społeczeństwo taką umowę gdzieś podpisało?? Jeśli tak, to chciałbym zobaczyć kopię tej umowy – przynajmniej, z podpisem „Naród”.
Rząd przymusza do płacenia składki tak naprawdę dlatego że, łata dziurawy budżet m.in. tymi pieniędzmi. Że utrzymuje armię, dosłownie i w przenośni, urzędników (a może powinniśmy nazywać ich – urzendnikami?).
Napiszę jak to widzę z mojego punktu siedzenia – bo teraz siedzę. Płacę podatki w Norwegii, jest to podatek progresywny – chyba. Bo im więcej zarobię tym większy podatek muszę odprowadzić. W ostatnim roku (2009) było to 36 procent. I w tym podatku uwzględniona jest składka na moją emeryturę 7.8 procenta. Za wizytę u lekarza płacę ok 180 NOK (1 NOK=0.49 PLN), za 1 litr benzyny 12-13 NOK, za chleb od 5 do 28 NOK za bochenek. Na godzinę zarabiam 180 NOK. Szczęściarz ze mnie! Ale przecież norweski rząd mógłby obniżyć podatki, bo jako jedyny na świecie ma sporą nadwyżkę – nie wiem dokładnie, ale jest to około 3000 Mld dolarów (mogę się mylić, ale można to łatwo sprawdzić, tak jak dochody i opłacone podatki każdego pracującego w Norwegii).
Dlaczego żaden z rządów w Polsce nie zdecyduje się na tego typu podejście do ZUS, KRUS, podatków itd??? Ano nie podrzyna się gałęzi, na której się siedzi! Od razu straci taki rząd na popularności i w sondażach i nigdy już to ugrupowanie polityczne nie wygra żadnych wyborów. Jakiego typu podejście? Podniesienie podatków do poziomu Danii z czasów kryzysu lat 70-tych – czyli 70-80 procent od najlepiej zarabiających (nadal płaci się tam 68 procent od najwyższych poborów), rozwiązanie ZUS-u i KRUS-u, jawność zarobków, płatne częściowo wizyty u lekarzy (proszę zwrócić uwagę na wysoki poziom usług prywatnych przychodni, gdzie trzeba zapłacić za wizytę) i rozwój przemysłu, czyli miejsc pracy dla nas obywateli RP. Nie stanie się to nigdy, gdyż dużo się mówi, ale ,”nie w temacie” – jak mawiał jeden z naszych byłych Prezydentów. Mówi się o Smoleńsku, o OFE, o dotacjach z następnej Komuny – UNII E, zwołuje się tysiące komisji do badania niczego (nie przeczytałem jeszcze żeby którakolwiek komisja cokolwiek wyjaśniła) – a zatem?
Traci się i przejada, kradnie i rozbiera tzw. państwowe pieniądze. Ale pomimo, że żyjemy już w kapitalistycznym (?) kraju, to budżet jest jednak wspólny czyli komunistyczny.
Mam nadzieję wrócić któregoś razu do Polski i się zdziwić mile. Lecz będzie to raczej powrót w stylu komunisty L.Waryńskiego z elegii W.Broniewskiego:
…i umarł…
i wrócił do Kraju…

Tym oto pozytywnym akcentem chcę zakończyć moje dzisiejsze wynurzenia, pozdrawiając wszystkich z Norwegii
Adam Żuk

13 KOMENTARZE

  1. Czy ja dobrze zrozumiałem? Postuluje Pan 80 procentowy podatek dochodowy dla najlepiej zarabiających?

  2. podatki dochodowe są niestety szczelniejsze od konsumpcyjnych (o dziwo!!!) ponieważ lewiatan udoskonalał mechanizm ich pobierania przez 100 lat.
    ja nie chcę Norwegii. Może i mają dobre rozwiązania instytucjonalne, ale Norwedzy mają też gaz (jeszcze niedawno 3 razy droższy od rosyjskiego) i sobie poradzą ze swoim molochem.

  3. „Nie stanie się to nigdy, gdyż dużo się mówi, ale ,”nie w temacie” – jak mawiał jeden z naszych byłych Prezydentów. Mówi się o Smoleńsku, o OFE, o dotacjach z następnej Komuny – UNII E…”
    Teamt OFE to jest o niczym? Pan do prawdy bardzo mało rozumie z polityki…

  4. Na swiecie jest tak zle bo tak wlasnie monterzy i spawacze (zawody jak najbardziej potrzebne!! Szacunek za ich wykonywanie) rozumieja polityke. Czyli jej nie rozumieja. Z tego wlasnie zyje (nie)rzad. B.(urdel) moze jeszcze spac spokojnie.

  5. Do Pana Marko.
    Myślę że moje rozumienie polityki sprowadza się do tego żeby mieć dobrze płatną pracę w Polsce a nie w Norwegii.A zatem co Pan proponuje?

  6. Panie Adamie,
    czy nie lepiej dla Polski i Polaków byłoby, gdyby, zamiast podwyższać podatki dochodowe, obniżono koszty funkcjonowania państwa i zredukowano nieco ten tort zwany budżetem państwa? To że bogatych opodatkuje się na 80 procent nie znaczy, że pozostałym się poprawi. Wprost przeciwnie. Mnie bardziej zależy na tym, żeby zwykli ludzie byli zamożni, nie rząd. Rząd ściągnie kasę od obywateli i – jak to rząd – najpewniej ją zmarnotrawi…

  7. Panie Pawle!
    Podałem drastyczny przykład państwa(Dania)
    które chcąc wyjść z długu zastosowało takie opodatkowanie-przy zgodzie społeczeństwa.W jaki inny sposób proponuje Pan zniwelowanie tego zadłużenia wobec Banku Światowego?Jeśli nie nastąpi to w ciągu najbliższych 2-3 lat Polskę czeka bankructwo.A plany typu ,,prywatyzacja,,-odwlekają ten proces(bankructwo).Co Pan proponuje?

  8. Panie Adamie,
    ja proponuj€ repudiację. Ona jest o tyle najlepszym rozwiązaniem, ponieważ wtedy rating spadnie Polsce do poziomu śmieciowego lub nikt nie będzie chciał nam pożyczać więcej pieniędzy – i o to chodzi, nie będzie można nas zadłuzać w lichwiarskiej międzynarodówce. Wydzielić specjalny fundusz emerytalny na wzór kanadyjski i/lub powoli wchodzić w prywatny system emerytalny (oczywiście Ci co zbierali składki dłużej niż 10 lat, będą mieli emeryturę państwową). Dlatego, jeśli nie starczy pieniędzy, należy dać ludziom państwowe nieruchomości i akcje przedsiębiorstw, w razie czego działki ziemii i lasy, słowem, uwłaszczenie totalne. I niech ludzie sami kombinują z własnym kapitałem.

  9. A ja proponuje najprostsza i najskuteczniejsza metode: rozpedzic na cztery wiatry ludzikow z tzw. Banku Swiatowego (co to za twor? Kto go stworzyl? Za czyja zgoda? W jakim celu?) i skreslic te wirtualne pseudodlugi w komputerach. I wystartowac na czysto. Oczywiscie jest to metoda bardzo prosta i dlatego niewielu ja rozumie.

  10. Ja widzę ratunek w tzw. państwie minimum. Tzn. państwo zajmuje się wyłącznie wojskiem, policją, wymiarem sprawiedliwości i relacjami z innymi państwami. Przy takim założeniu można radykalnie zmniejszyć podatki. Rozwój biznesów spowoduje, że wpływy do budżetu wzrosną na tyle, jak sądzę, że państwo stać będzie na realizację zobowiązań wobec dotychczasowych emerytów. Równocześnie należy zlikwidować przymus ubezpieczeń. Z Bankiem Światowym można próbować renegocjować umowy a jeśli to nic nie da to podziękować za współpracę. A niech nas okrzykną jako kraj niewiarygodny… No i oczywiście posadzić na ławie oskarżonych tych wszystkich, którzy bezpośrednio odpowiadają za politykę zadłużania ostatnich lat.
    Początki na pewno nie byłyby łatwe, no ale jakoś ten wrzód trzeba przeciąć.

  11. Nie jestem przekonany czy po odmowie spłaty długów, ktoś nie chciałby tu wkroczyć zbrojnie i wyegzekwować w ten sposób swoje należności. Dlatego potrzeba nam jest silna armia. Zresztą po fakcie też będzie potrzebna, bo komuś mogłaby się nie spodobać nasza wysoka konkurencyjność.
    Proponuję zastosować się do słów Petera Schiffa: „Nie możemy dotrzeć z miejsca, w którym jesteśmy, w miejsce, w którym powinniśmy być bez ostrej depresji”. Obawiam się, że ludzie nie dojrzeją do poważnych zmian (jakkolwiek te zmiany miałyby zostać wprowadzone) bez silnego załamania gospodarczego, a to powoli wyłania się na horyzoncie.

  12. … i to może być okazja do zmian. Oczywiście może zostać zmarnowana. Przypuszczam, że w sytuacji podobnej jak Polska względem relacji z Bankiem Światowym znajdzie się wiele innych państw. Wszędzie armia nie da rady wejść… A BŚ może sam pójdzie z torbami.
    Poza tym Polska ogłasza zerwanie ciągłości prawnej z III RP, jako państwem niesuwerennym, tworzy nową konstytucję, np. według projektu p. St. Michalkiewicza. I rozpoczyna się nowe otwarcie. W pierwszej fazie nie obędzie się chyba bez pewnej formy dyktatury wspartej przez armię, niezbędnej choćby po to, by móc postawić przed wymiarem sprawiedliwości tych, którzy odpowiadają za doprowadzenie państwa do ruiny.
    Utopia? Może i tak. Ale utopią należałoby nazwać również pomysł p. Adama Żuka, że opodatkowanie najbogatszych pomoże wyjść z problemów Polsce.

  13. Faktem jest to, że bez pomocy wojska ciężko będzie zrobić cokolwiek. Nie wydaje mi się jednak, żeby to była utopia. Trzeba pamiętać, że jeszcze na początku lat 80. nikt nie spodziewał się upadku ZSRR. Na dobrą sprawę stało się to nagle i zaskoczyło wszystkich. Nastroje wśród społeczeństwa stopniowo się pogarszają. W kolonii angielskiej wystarczyło 5% ludności, żeby zrzucić jarzmo. Oczywiście najlepiej byłoby tego wszystkiego uniknąć, ale czy będzie to możliwe?
    Co do podatków, to ich podnoszenie nigdy nie jest dobrym pomysłem i nieważne czy mówimy tutaj o biednych, czy o bogatych. Bogaci po ich podniesieniu z pewnością znajdą sposób, żeby uniknąć zapłacenia tej kwoty, przez co wpływy do budżetu mogą de facto zmaleć, a nie zwiększyć się. Zresztą po co opodatkowywać skoro mamy ograniczać rolę państwa? Kluczowe są dwie kwestie, które sprawią, że rola państwa w życiu społeczno-gospodarczym obywateli zostanie automatycznie bardzo mocno zmniejszona. Po pierwsze, zakaz zadłużania państwa. To naturalnie może spowodować sytuację, w której rządzący będzie zwyczajnie drukował pieniądze zamiast je pożyczać. Pomijając fakt, że i tak jest to sytuacja lepsza od pożyczania (bo nie trzeba płacić odsetek, a inflacja wzrasta w dokładnie takim samym stopniu, jak w przypadku pożyczania), to oczywiście prowadzi to docelowo niestety do kolejnego załamania. Dlatego konieczne jest wprowadzenie drugiego rozwiązania, czyli parytetu surowcowego. Te dwa posunięcia wymusiłyby same ograniczenie roli państwa. Nawet gdyby nałożono 100% podatek, to nie uda się utrzymać dzisiejszych struktur.
    Stosunkowo silną armię, policję, sądownictwo i skromny aparat urzędniczy można utrzymać już za 10% podatku liniowego (przy likwidacji wszystkich innych podatków naturalnie). Wpływy wyniosłyby ok. 75-80 mld zł. Ewentualnie można zlikwidować całkowicie podatek dochodowy i zostawić np. 15% VAT plus jakaś tam akcyza na papierosy i alkohol. Wpływy powinny być podobne. Sam pogłówny byłby moim zdaniem zbyt niski, tzn. prawdopodobnie wystarczyłby, ale całkowicie uniemożliwiłby stworzenie silnej armii.
    Kontrowersyjna jest kwestia budowy dróg. Nie jestem pewny, czy mechanizm wolnorynkowy funkcjonowałby w ich przypadku od samego początku. Dlatego sprawy związane z ich budowaniem i utrzymywaniem powinny zostać przeniesione na szczebel samorządowy (przynajmniej przez jakiś czas), łącznie z prawem nakładania podatku na ten cel. Oczywiście, jeśli samorząd chciałby przekazać całkowicie kompetencje dotyczące budowy dróg szczeblowi prywatnemu, to powinien mieć taką możliwość.

Comments are closed.