No i proszę, jest wreszcie jakiś biskup, za którego cała śmietanka politycznej elity, od lewa do prawa (w tej roli Marek Jurek), dałaby sobie głowę odciąć. Pewnie nawet biskup Nycz nie wzbudziłby takiego uwielbienia, wszak ponoć nie był agentem bezpieki PRL-owskiej, więc to mimo wszystko element niepewny. Ale śp. arcybiskup Józef Życiński… to zupełnie co innego.
Bo i wszechstronnie wykształcony był a nie jakiś ciemnogród, i w relacje z PRL-owską bezpieką był uwikłany, i prawicowym oszołomom nie dał chwili oddechu, tylko łajał ich bezustannie, i w „Gazecie Wyborczej” potrafił zagrzać miejsca, no i lustratorów i IPN traktował jak najgorsze szumowiny spod budki z piwem… Taki to dopiero jest autorytetem, na którego złego słowa nie można powiedzieć. Docenili to w programie Moniki Olejnik w Radio ZET 15 maja 2011 roku wszyscy zaproszeni goście, na czele z tym, który niegdyś w towarzystwie Aleksandra Kwaśniewskiego całował, niczym Jan Paweł II, ziemię kaliską, za co dziś w nagrodę jest tzw. europosłem (co charakteryzuje się tym, że pensję bierze w euro, nie w złotówkach). Reżysera Grzegorza Brauna, który kilka dni temu miał nazwać arcybiskupa Życińskiego „łajdakiem i kłamcą podającym się za biskupa” (przynajmniej tak podają media) zrównali z ziemią, nazywając „chamem” i „prostakiem”. A wśród tej politycznej śmietanki łajającej reżysera na czele oczywiście poseł Niesiołowski, chętnie widzący wszystkich swoich oponentów za murami zakładów psychiatrycznych…
Tak w ogóle to o umarłych – jak głosi powiedzenie – źle nie należy mówić. Zgadza się… Ale gdyby ściśle trzymać się tego obyczaju to nie należałoby źle mówić o złoczyńcach, którzy dawno są już na tamtym świecie, a o których nie da się inaczej powiedzieć jak o potworach historii ludzkości, w ogóle jakiegokolwiek wartościowania postaci historycznych należałoby zaprzestać. Czy zmarłego niedawno arcybiskupa z Lublina należy stawiać na równi z nimi? Jasne, że nie! Nie te czyny, nie ta skala… Zresztą nie wszystko co czynił nadawało się wyłącznie do krytykowania. Ale nie sposób zapomnieć tego, co nie przynosiło mu chluby w jego ciekawym zapewne życiorysie, a o czym media i politycy wieszający teraz psy na Braunie, już się nie zająkną. Bo jeśli Braun użył wobec arcybiskupa tak ostrych słów, uczynił to w szerszym zapewne kontekście.
Pierwszą próbę przełamania tabu na temat arcybiskupa Życińskiego podjął swego czasu red. Paweł Lisicki, dzisiejszy naczelny „Rzepy” i „Uważam rze”. W 2006 roku na łamach „Dziennika” opublikował artykuł „Ambicje arcybiskupa Życińskiego”. Napisał w nim o publicystyce arcybiskupa m.in. tak: „Najpierw buduje dychotomię: po jednej stronie są zwolennicy szacunku dla człowieka, obrońcy jego godności, ci, którzy są pełni troski i miłosierdzia, poszukiwacze prawdy, po drugiej ci, którzy człowiekiem gardzą, poniewierają nim i poniżają, ideolodzy i aroganci. Raz stworzywszy taką opozycję – podział na ludzi dobrej woli i ich przeciwników arcybiskup używa już całej sztuki retorycznej, by swoich oponentów zapędzić do tej drugiej kategorii. Co ciekawe zresztą i co czyni teksty arcybiskupa tak charakterystycznymi to łatwość, z jaką we współczesnej debacie politycznej wykorzystuje przykłady zaczerpnięte z Pisma Świętego; nagle okazuje się, że ewangelie opowiadają nam o Unii Europejskiej, lustracji, a nawet zagrożeniu populizmem. Ta dialektyka nie byłaby zresztą aż tak skuteczna gdyby nie pomieszanie ról. Nigdy nie wiemy, kiedy Józef Życiński występuje w roli arcybiskupa, a więc kogoś posiadającego urzędowy autorytet, a kiedy wypowiada się jako prywatny publicysta. Ale ponieważ nie wiemy, na wszelki wypadek nie polemizujemy”.
Tekst Pawła Lisickiego był – jak wspomniałem – chyba pierwszą próbą wywleczenia na wierzch całej pokrętnej metodologii działania arcybiskupa Życińskiego, jaka została opublikowana na łamach dużego, wysokonakładowego dzienniku. Przypuszczam, że z czasem takich materiałów polemicznych odnoszących się do działalności arcybiskupa pojawiałoby się więcej. Zresztą zaczęły się pojawiać… Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski przytacza w książce „Księża wobec bezpieki”, iż w swoich badaniach trafił na sprawę agenta SB o kryptonimie „Filozof”. Natomiast kim jest TW „Filozof” ujawnił w książce „Sprawa Lecha Wałęsy” Sławomir Cenckiewicz. Z opisu wynika, że Józef Życiński był „w latach 1977-1990 rejestrowany pod numerem 1263 przez Wydział IV KW MO w Częstochowie jako TW ps. „Filozof”. Materiały archiwalne zniszczono w styczniu 1990 r. „Filozofa” miał pozyskać naczelnik wydziału IV, ppłk Alojzy Perliceusz, a jego kolejnymi oficerami prowadzącymi byli: kpt. Stanisław Boczek (1978-1984) i por. Zbigniew Kalota (od 1984 r.). Z zachowanych akt lokalu kontaktowego SB o krypt. „Wanda” (Kraków, ul. Józefitów 15/7) wynika, że odbywano w nim spotkania z „Filozofem” (por. IPN Ka 0026/1067)” (na podstawie http://lustronauki.files.wordpress.com/2008/11/cenckiewicz-zycinski.jpg).
Bez wątpienia ten wątek biografii Józefa Życińskiego zaciążył na całym jego późniejszym życiu i nie wykluczam, że dla niego samego był poważnym problemem. Zresztą, to być może właśnie ten wątek zadecydował o tym, że arcybiskup stanął w pewnym momencie po tej stronie barykady, po której stanął. I że do końca życia nie mógł sobie z tym problemem poradzić, miotał się wewnętrznie, nie mając w sobie na tyle cywilnej odwagi, by przyznać się do uwikłania i by tym sposobem zrzucić z siebie ciągnące się za nim brzemię.
Grzegorz Braun zachował się podczas spotkania ze studentami KUL-u bardzo emocjonalnie, a słowa do swojej wypowiedzi mógł pewnie dobrać bardziej starannie. Ale żyjemy w świecie terroru „autorytetów moralnych”. Pochowali się oni w swych odpornych na prawdę salonach i myślą, że są świętymi krowami, którym jeśli ktoś podskoczy, zaraz zaciągną go przed oblicze sądu, by odszczekał, pod groźbą materialnego zrujnowania, wypowiedziane zniewagi. Być może konieczne dziś jest stosowanie bardziej niekonwencjonalnych metod (transparentowe akcje kibiców?), by przypomnieć, że z tymi autorytetami nie jest do końca tak, jak wciskają nam to serwilistyczne media, że prawda wygląda inaczej. Przeraża przy tym hipokryzja politycznej śmietanki zgromadzonej w studio Radia ZET, rzucającej gromy na Brauna za to, że miał czelność źle powiedzieć o zmarłym Józefie Życińskim, zwłaszcza gdy pamięta się z jaką pogardą, przynajmniej niektórzy z gości programu Moniki Olejnik, mówili o prezydencie Lechu Kaczyńskim, gdy tylko upłynął miodowy miesiąc żałoby narodowej po smoleńskiej katastrofie.
Dziś arcybiskupa Życińskiego nie ma już wśród żywych. Jeden Pan Bóg wie, gdzie obecnie się znajduje. Na pewno powinniśmy się za niego modlić.
Paweł Sztąberek
Grzegorz Braun zachował się niekulturalnie i tym samym dał argumenty ekipie z Czerskiej. Bramka samobójcza:/
Nie przekona się nieprzekonanych, jeśli używa się takiego języka.
Sprawa abp. Życińskiego rozwiązała się razem z jego śmiercią. Biskupi przemijają, Kościół trwa.
Nagranie ze spotkania z G. Braunem:
http://www.youtube.com./watch?v=26rGhnpZK54
Strona „konserwatyzm.pl” już zapowiedziała, ża Grzegorza Brauna będzie banować. Co to znaczy?
To chyba znaczy, że nie będą zamieszczać o nim żadnych informacji.
Pewnie teraz p. Braun zostanie świętym męczennikiem świrów z okolic Gazety Rewolucjonistycznej, zwanej dla niepoznaki „Polską”
Pan Braun mógł rzeczywiście darować sobie tego „łajdaka”. Samo przypomnienie agenturalnej przeszłości arcybiskupa w zupełności by wystarczyło. Ale stało się jak się stało. Jednak na usprawiedliwienie p. Brauna działa fakt, że nie jest on działaczem partyjnym czy politycznym i partii jakiejkolwiek nie zaszkodzi. W przeciwieństwie do np. JKM, który sadzi pasztet za pasztetem, a jednocześnie chce wejść do politycznej I ligi. Pan Braun, to co robi, robi na własny rachunek i jeśli komuś zaszkodzi to tylko sobie. Ale na pewno PROKAP nie będzie go łajał za wypowiedziane słowa, ale też nie będzie robił z niego męczennika. Sam pewnie nie chciałby tego…
Jak widac panowie z prokapa nareszcie zaczynaja rozumiec, ze nie ma dobrej gospodarki bez wyczyszczenia brudow w polityce. To dobry znak. Dopoki swiat nie pozbedzie sie „brudnych twarzy z lepkimi raczkami” nie ma mowy o tym, aby jakakolwiek gospodarka miala sie dobrze. A tyn bardziej ta polska, oblepiona roznymi oslizglymi do granic nieprzyzwoitosci typami.
@Marko – Dlatego trza głosować na JarKacza, który wykurzy tych „o lepkimi łapkami” i na ich miejsce posadzi uczciwych i patriotycznych biurokratów… takich jak Kaczmarek i Kornatowski :/
G. Braun w tym wystąpieniu mówił również, że zamiana biurokratów na bardziej patriotycznych i pobożnych nic nie zmieni, bo trzeba zreformować ustrój. Ale takie wypowiedzi gminu nie interesują. Niestety :/
Sa dwa sposoby na obecne wyborcze układy – albo nie iść, albo iść i oddać głos nieważny. I dobrze byłoby tego rodzaju podejście rozpowszechnić w realu. Może jak frekwencja będzie na poziomie 10% i 100% głosów nie ważnych to elyty wadzy i intelektualne zaczną trochę myśleć o państwie i reszcie obywateli.
A może warto wrócić do sprawy A-pa Życińskiego. Wiele osób słyszało na własne uszy wypowiedź w czasie homilii, że -bracia Rotarianie pragną nawet pomagać nam, katolikom w budowie kościołów a my, Polacy nie chcemy uszanować ich dobrej woli i odwracamy się od nich-/?/. To co mówił podparł osobistymi skargami Rotarian do Niego. I jeszcze trochę głupot opowiadał Arcybiskup. Dajmy Mu spokój, On już teraz wie co mówił i ile szkody wyrządził swoimi wypowiedziami naszemu Kościołowi.Nie ważne co spotkało Go po śmierci, gdzie jest Jego dusza, ale On już wie…
A wracając do wypowiedzi p. Brauna to mówił nie tylko o A-pie ale również o ” układzie wrocławskim” o czym p. Olejnik jakoś nie śmie pytać swoich gości a to byłoby znacznie ciekawsze. !!!
Jedynym rozsadnym i skutecznym rozwiazaniem jest likwidacja tzw. partii polityczych i ich cieplej przystanii – tzw. parlamentu, ktory sluzy wylacznie do dwoch celow: spania w lawach po pijackich zabawach za pieniadze podatnika i wynoszenia ciezkiej koperty z kasa nazwywna „dieta”. Za te „diete” wiekszosc spoleczenstwa jest na prawdziwej diecie. Zastapic zlodziejski system mozna latwo, szybko i skutecznie: systemem menedzerskim, gdzie zamiast oslizglych typow wladze nad gospodarka sprawuja wyksztalceni, skuteczni, kontrolowani i rozliczani z wynikow menedzerowie.Niestety nawet na propakie ludzie tego prostego rozwiazania nie rozumieja i wciskaja bzdety agencika JKM jako mantre na lepsze jutro.
masz na mysli tych menadzerow, co byli odpowiedzialni za pare ostatnich baniek i kryzysow? nie, nie trzeba. Co do JKM, to on chce oddac wladze wlasnie wolnemu spoleczenstwu, ktore samo z siebie wyloni najskuteczniejszych menadzerow – po prostu firmy i fundacje przejma zadania panstwa. Reszta, czyli wlasciwie tylko obronnoscia oraz dyplomacja zajma sie najlepiej wyksztalceni politycy, ale tacy naprawde z zawodu i powolania, a nie z wyboru ludu.
Powiedzmy wprost, to było bydlę .Owszem ,noszące sakrę biskupią , ale bydlę.Swoją działalnością wspierał obecnie funkcjonujący w Polsce postkomunizm. Czy osoba duchowna może posunąć się dalej w czynieniu zła?Jakiś czas temu Gazeta Wyborcza zażyczyła sobie zabójstwa nienarodzonego dziecka 14-latki z Lublina . Donald Tusk i Ewa Kopacz posłusznie wypełnili polecenie gazety Michnika(sytuacja przypomina składanie ofiar z dzieci Baalowi ). Co zrobił wtedy Życiński?To jedno zdarzenie w pełni uzasadnia użycie najostrzejszego mocnego słowa , a przecież to tylko mało znaczący epizodzik w bujnej publicznej działalności naszego bydlęcia
czes, proszę przypomnieć czytelnikom co bp. Życiński zrobił w sprawie 14-latki z Lublina. Nie wszyscy może pamiętają, ja np. nie…
Nic nie zrobił .
Comments are closed.