Polskie stronnictwo konserwatywno-liberalne to bez wątpienia ambitne środowisko, skupiające wielu ludzi, których połączyła wspólna walka o państwo liberalne pod względem gospodarczym i konserwatywne pod względem światopoglądowym. Stronnictwo to od wielu już lat próbuje znaleźć się w polskim parlamencie. Jak dotąd wszelkie próby kończyły się niepowodzeniami. Wynikały one m.in. z tego, że zwolennicy wolnego rynku nie potrafili i nadal nie potrafią porozumieć się ze sobą. Na chwilę obecną politycy stronnictwa konserwatywno-liberalnego prezentują nam trzy różne sposoby, w jakich należałoby wypromować kapitalizm, wolność gospodarczą, konserwatyzm. Przyjrzyjmy się tym trzem koncepcją z bliska.



Część zwolenników wolnego rynku próbuje sprzymierzyć się z Platformą Obywatelską. Reprezentantami tej grupy są przede wszystkim publicyści skupieni wokół portalu „Konserwatyzm.pl” z Adamem Wielomskim na czele. Osoby te należą ponadto do Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego. Według nich najlepiej jest się porozumieć z partią Donalda Tuska, by nie dopuścić do władzy Prawo i Sprawiedliwość – partię typowo socjalistyczną. Przymierze z PO ich zdaniem zablokowałoby socjalne pomysły polityków PiS, a w dłuższej perspektywie mogłoby przyczynić się do większego wpływu na samą Platformę i w konsekwencji na wprowadzenie wolnorynkowych reform. W ten sposób dzięki PO można by było realizować ideały konserwatywno-liberlane, walcząc jednocześnie z ich największym wrogiem, czyli PiS-em. Zwolennicy koncepcji przymierza z PO zwracają uwagę na to, że partia Jarosława Kaczyńskiego już dawno odeszła od swoich konserwatywnych ideałów, a ich program gospodarczy to kwintesencja najprawdziwszego socjalizmu rodem z czasów Edwarda Gierka. Poza tym w chwili obecnej PiS zajmuje się tzw. sprawą „smoleńską”. Ich ogromne zainteresowanie tym problemem, a także doszukiwanie się teorii spiskowych o zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego sprawiły, że wolnorynkowcy skupieni wokół KZ-M nazwali PiS tzw. „sektą smoleńską”. Dlatego właśnie konserwatyści z Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego nie pozostawiają suchej nitki na PiS-ie i starają się doszukiwać pozytywnych aspektów w rządzie PO.

Zupełnie inną koncepcję na promowanie ideałów konserwatywno-liberalnych ma grupa, uważająca się za oficjalne władze Unii Polityki Realnej. Tworzą ją m.in. Bartosz Jóźwiak, Paweł Chojecki. Co prawda UPR idzie do wyborów razem z Prawicą Rzeczypospolitej, ale sami działacze tej partii przyznali nie tak dawno, że z Prawem i Sprawiedliwością mogliby zawrzeć koalicję. Grupa ta w odróżnieniu od Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego sprzyja PiS-owi. Ich zdaniem największym złem jest Platforma Obywatelska, która wbrew swojemu oficjalnemu programowi nie wprowadziła wolnego rynku, tylko socjalizm. Zwolennicy przymierza z PiS-em przypominają, że dwuletnie rządy partii Jarosława Kaczyńskiego doprowadziły do obniżki podatków, a także wspierania niektórych inicjatyw konserwatywno-liberalnych. W związku z tym politycy skupieni wokół oficjalnego UPR-u starają się przychylnie patrzeć na PiS, nie pozostawiając z kolei suchej nitki na Platformie.

Część zwolenników wolnego rynku uważa, że należy się sprzymierzyć z Platformą Obywatelską, inni wspierają działania Prawa i Sprawiedliwości. Jest jednak i trzecia grupa, która uważa, że najlepszym rozwiązaniem na promowanie kapitalizmu, wolności gospodarczej, konserwatyzmu jest nie wchodzenie w sojusze z innymi partiami. Skupieni są oni wokół Kongresu Nowej Prawicy z Januszem Korwin-Mikkem na czele. Przypominają oni koalicję sprzed czterech lat, kiedy UPR wystartowała w wyborach wraz z Ligą Polskich Rodzin i Prawicą Rzeczypospolitej. Wówczas Komitet Wyborczy Liga Prawicy Rzeczypospolitej poniósł klęskę. Ponadto politycy KNP podkreślają, że PO i PiS są partiami bezideowymi, które nie są w stanie spełnić oczekiwań zwykłych Polaków. Uważają oni, że z tymi partiami nie ma sensu rozmawiać o jakiejkolwiek formie koalicji.

A więc środowisko konserwatywno-liberlane nie jest jednorodne, co więcej jest podzielone na co najmniej trzy grupy: na cichych wielbicieli Platformy Obywatelskiej, cichych wielbicieli Prawa i Sprawiedliwości i na tych, którzy chcieliby bez niczyjej pomocy sami wejść do wielkie polityki. Która z tych koncepcji jest słuszna? Każda z nich ma zwoje dobre i złe strony.

Wbrew pozorom koncepcja przymierza z jedną z silnych partii nie musi być skazana na niepowodzenie, pod warunkiem oczywiście, że przyniosłaby osiągany cel. Musiałoby dojść do sytuacji, w której zwolennicy idei konserwatywno-liberalnej byliby w stanie wywierać silny wpływa na szefów partii. Jak na razie jednak zarówno Donald Tusk, jak i Jarosław Kaczyński otaczają się ludźmi, którzy w żadnym razie nie są zwolennikami wolnego rynku. Z pewnością Michała Boniego, Pawła Grasia, czy też Marka Kuchcińskiego, Mariusza Błaszczaka nie należy posądzać o poglądy konserwatywno-liberalne. Zwolennicy prawdziwego kapitalizmu zarówno w PO, jak i w PiS-ie nie mają na tyle silnej pozycji w tych partiach, by móc na nie wpływać. Po za tym wchodzenie w tego typu sojusze może spowodować, że poszczególni działacze, chcący coś zmienić w Polsce mogliby „zdemoralizować się”. Tego typu „demoralizacji” ulegli tacy politycy, jak np. Julia Pitera, Sławomir Nitras, czy Ryszard Czarnecki. Ci niegdyś ideowi politycy przystosowali się do tej codziennej rzeczywistości politycznej i zmienili swoje poglądy na takie, jakie obecnie są popularne.

Jeśli w taki sposób ma się skończyć polityka sojuszów idei konserwatywno-liberalnej z wielkimi partiami, to trzeba powiedzieć jasno, że nie ma ona najmniejszego sensu. Nie ma sensu angażowania ideowych ludzi tylko po to, by później oni chodzili na parady równości czy też protestowali wraz ze związkowcami z „Solidarności”. Koncepcja sojuszu z którąś z wielkich partii politycznych miałaby sens tylko wtedy, gdyby grupa prawicowych polityków była w stanie wpłynąć na Platformę Obywatelską lub Prawo i Sprawiedliwość. Obawiam się jednak, że jak na razie ani Adam Wielomski, ani Paweł Chojecki nie są w stanie nam tego zagwarantować.

A co z koncepcją Kongresu Nowej Prawicy? Warto oczywiście po raz kolejny spróbować wejść do polskiego parlamentu. Będzie to jak zwykle bardzo trudne zadanie, trudniejsze niż w przypadku sojuszu z PO, czy z PiS-em. KNP ma co prawda wielkie ambicje, ma poparcie wielu inteligentnych ludzi, ale ma też wielu konkurentów, którzy w żadnym razie nie będą chcieli dopuścić ich do wielkiej polityki.

Środowisko konserwatywno-liberalne to bez wątpienia inteligentna grupa ludzi, która chce dobrze dla Polski. Poszczególni członkowie tego stronnictwa w obliczu beznadziejnej sytuacji politycznej stoją przed wieloma dylematami i próbują w różny sposób wypromować kapitalizm i pokazać, że nie jest on taki straszny, jak go socjaliści malują.

Jednak raz na cztery lata przychodzi taki moment, by dla wspólnej idei połączyć się i razem uzgodnić plan działania. Wybory parlamentarne zbliżają się wielkimi krokami, a między poszczególnymi grupami w stronnictwie konserwatywno-liberalnym dochodzi do coraz większych rozbieżności, które mogą przyczynić się do kolejnej porażki wyborczej. A to wszystko przez wielkich strategów, którzy na własną rękę próbują pokazać swoją wyższość nad pozostałymi.

Mateusz Teska

14 KOMENTARZE

  1. Jak zwykle KOLIBERKI zapominają o razwiedce. Co mają do zaoferowania razwiedce i jakie korzyści będzie miała razwiedka, oprócz samodzielnego rządzenia Polską bez podpierania się Stronnictwami – Pruskim i Ruskim. To jest główny problem. Drugi jak przekonać do samodzielności razwiedkę i możliwości samodzielnego władania Polską bez zewnętrznych obciążeń. Przypuszczam jednak, że jest to kwestia dwóch / trzech pokoleń, zanim sytuacja dojrzeje do wybica się na kolejną suwerenność=niepodległość. Trudne i czasochłonne oraz wymagające cierpliwości i samozaparcia i świadomości, że nie będzie się zbierało owoców zwycięstwa.

  2. Janusz Wojciechowski,deputowany PiS do Parlamentu Europejskiego porównuje masakrę w Norwegii do ubiegłorocznego ataku na biuro Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi.Norweska tragedia jest jedynie punktem wyjścia do rozważań o politycznej nienawiści w Polsce, której europoseł poświęca najobszerniejszą część wpisu. „Masakra w Norwegii tylko skalą różni się od zamachu na biuro PiS (i moje)” – pisze. Jak sam podkreśla, gdyby w biurze było więcej osób i gdyby nie bohaterska akcja strażników miejskich, Marek Rosiak nie byłby ostatnią ofiarą Ryszarda C. „Ten były działacz PO zabijałby następne osoby. Amunicji miał jeszcze sporo” – stwierdza na blogu. Zdaniem Wojciechowskiego była to zbrodnia spowodowana „polityczną nienawiścią”, a nie jakąkolwiek chorobą psychiczną.Przytacza przy tym liczne przykłady świadczące o tym, że „w Polsce nienawiść polityczna jest bronią używaną tylko po jednej stronie politycznych sporów”. Stroną tą według polityka jest oczywiście PO.Przypomina choćby o internaucie, który nakłaniał do palenia biur Prawa i Sprawiedliwości, wybrykach Janusza Palikota czy też „dorzynaniu watah” Sikorskiego. Polityk uważa, że norweska masakra nie zmusi jakichkolwiek przeciwników PiS do refleksji i zaniechania przekraczania „granicy nienawiści”. „Szczerze wątpię, skoro zbrodnia łódzka ich do tego nie skłoniła” – podsumowuje.

  3. Dajcie spokój, trzeba być bardzo naiwnym aby wieżyc że z PiSem lub PO można współpracować.
    Państwo jest na zakręcie, system należy uzdrowić natychmiast. Żadne półśrodki i pojedyncze zmiany nic nie zmienią a mogą jeszcze narobić problemów. Jeśli całości systemu nie zmienimy od zaraz to państwo na 1000% się sypnie (razem z całą Europą) a spółkowanie z którąkolwiek z tych partii narobi propagandowych szkód myśli prawicowej. Mimo że PiS gdy było przy władzy było bardziej prawicowe od obecnego PO to zawsze jest i była partia władzy i kariery.
    O PO szkoda gadać, Wielomski zapewne postradał zmysły widząc w tej partii jakikolwiek pozytyw wynoszący ją ponad PiS.
    Z drugiej strony gdyby nie to że Wielomski był wykładowcą mojego brata to wogóle bym zadał pytanie kim wogóle są Ci monarchiści których on reprezentuje? Towarzystwo wzajemnej adoracji podstarzałych, wyedukowanych panów, którzy są tak przemądrzali że nikt ich nie chce słuchać?
    Zresztą to samo można powiedzieć o całości naszej liderów naszej prawicy. Kongres nowej prawicy wydaje się być dobrą alternatywą ale bez wsparcia medialnego, nie są w stanie wykonać takiej roboty która by ich wpuściła do Sejmu.
    Wszyscy psioczą na Korwina, a tylko Korwina rozpoznają postronni ludzie i tylko Korwin jest w stanie o włos przeskoczyć 5%.
    A taki trójpodział sił na prawicy naprawdę sprawia wrażenie że tu działają macki obcych interesów.

  4. Jedne uwaga:
    nie „inteligentna grupa ludzi”
    ale „grupa inteligentnych ludzi”. Nie jesteśmy kolektywem.

  5. Wszyscy piszecie o państwie. Nie zauważyliście że państwa już nie ma?.Zostało tylko wielkopaństwo które, kierowane liberalną zasadą „róbta co chceta” ciągnie tę przykrótkawą kołdrę,każdy w swoją stronę. Tylko patrzec jak się ona porwie i zostanie wielka dziura. Wtedy-jak oszukane plemniki- zorientujemy się że jesteśmy w d’upie.

  6. Wydaje się, że ludzkość jako całość zmierza do wojny każdego z każdym o wszystko. Zjawisko to się natęża i wzmaga.

  7. Potwierdzam słowa JKM wypowiedziane 20lat temu na zjezdzie międzynarodowym ugrupowań prawicowych we Wrocławiu mówiąc: o ideowości parii tak zwanych „centrowych”,pytał gdzie jest granica ideowości takiej partii?Dlatego uważam,że UPR staje się partią centrową łącząc się z partiami o poglądach zbliżonych do lewicy.

  8. Szanowny Panie Hehu wielkim grzechem by było nie współpracować z PIS-em lub z PO dla załatwienia chociaż małej sprawy na rzecz
    Ojczyzny. Na przykład gdyby nie doszło do „współpracy” / nacisków grupy Pana Pawła Sztąberka z Panem / na Pana Posł-em/a Antonim/ego Macierewicz-em/a to skargi do TK na traktat lizboński też by nie było.

  9. @Mała Siostra zerka
    UPR Żółtka weszło w skład KNP. UPR Witczaka, którego prezesem jest teraz chyba Jóźwiak dogadało się właśnie z Prawicą Jurka. W każdym razie jakieś tam procesy sądowe ciągle się toczą o to, kto jest prezesem całej partii. Jakoś mnie to jednak specjalnie nie fascynuje.

  10. No właśnie panie Łukaszu. W jedności siła. A kanapy na własne życzenie rozbijają się na fotele i taboret. Nie p.JóŹwiak, a p.JóZwiak. Mała rzecz, a jednak różnica, szczególnie w nazwisku.

  11. Janek, jakiej ojczyzny?
    Ojczyzna jest i będzie na tej ziemi i w nas samych, a ten twór co się zowie państwem ojczyzną nie jest. To jest nasz właściciel który nas doi, zadłuża, korzysta z naszej pracy i się nam w twarz śmieje. To nie państwo służy tobie tylko Ty państwu i musisz sobie z tego zdać sprawę. Ja nie mam zamiaru nic tu naprawiać tylko chcę aby tu nastąpiła całkowita rewolucja systemu.
    Ten twór to jest pasożyt, który decyduje o nas i naszym życiu, o edukacji naszych dzieci, mówi nam co mamy jeść, jak mamy się leczyć. I nie zamierzam wprowadzać jakiś idei rodem z książek fantasy a stary sprawdzony konserwatyzm.
    Robienie jednej, małej lub kilku większych rzeczy nie zmieni nic, bo cały system jest do wymiany od zaraz. A wchodzenie w spółki z tymi ludźmi co tworzą ten system tylko zrzuci odpowiedzialność za obecny i przyszły stan rzeczy na środowisko konserwatywne. Powie się że to przez ten chciwy kapitalizm i do widzenia. Już teraz kapitalizm ludzie kojarzą z Balcerowiczem, z PO, z prywatyzacją prowadzoną metodą białej koperty.
    Trzeba się odciąć od PO i PiSu, bo już dawno jest za późno na kosmetykę. Ludzie prędzej czy później zobaczą jak bardzo te partie i ich wizja Polski przyczyniły się do upadku Polski. Zresztą co można poprawić będąc w koalicji z którąkolwiek partią? Sprywatyzować służbę zdrowia? Jeśli mamy prywatyzować to najpierw należy zdjąć obowiązek ubezpieczeń aby uwolnić rynek, a szpitale i przychodnie sprzedać za prawidłową ich wartość. Czy uważasz że PO sprzeda je za ich równowartość czy raczej opchnie je za grosze swoim kolesiom?
    Aby Polska nie zawaliła się należy całkowicie zabronić zadłużania się państwa, czy którakolwiek z partii jest do tego zdolna?
    Aby Polska się rozwijała należy obniżyć podatki i zmniejszyć regulacje do niezbędnego minimum, czy jakakolwiek partia z obecnego parlamentu jest do tego zdolna?
    Aby zmniejszyć podatki trzeba zwolnić ogromną ilość urzędników. Czy jakakolwiek partia z parlamentu jest do tego zdolna?
    Można tak wymieniać, tutaj możliwa jest tylko współpraca w kosmetycznych rzeczach które nie zmienią nic.
    Należy patrzeć przyszłościowo, świat tonie w długu. USA jest na skraju bankructwa, UE podobnie. Świat się zmienia, w ciągu 10 lat cały obecny system padnie a Polska razem z nim. Jedynym ratunkiem jest całkowite odejście od tego systemu a tego nie dadzą żadne konszachty z PiSem czy PO.
    Drugą możliwością jest praca u podstaw i edukacja aby w momencie zawirowań i nadchodzącego światowego kryzysu ludzie nie skręcili w lewo i wybrali odpowiednich ludzi.
    Ja nie wierzę w obecne możliwości konserwatystów na zaistnienie polityczne więc pozostaje tylko druga opcja.

  12. Panie Heh! uważaj pan bo minister Sikorski i cała czereda innych lewicowych polityków i dziennikarzy oskarży cię o współpracę z Norwegiem ABB.

Comments are closed.