W ramach Debaty PROKAPA „Czy stoimy w obliczu kryzysu gospodarczego?” publikujemy opinię p. Łukasza Stefaniaka z portalu Prokapitalizm.pl.
1. Co czeka światową gospodarkę w najbliższych miesiącach?
Wkroczyliśmy w okres długotrwałych niepokojów gospodarczych. Wieloletnie zaniedbania w sferze finansów publicznych, inflacyjna polityka banków centralnych, a co za tym idzie nadmierna ekspansja kredytowa i programy rządowe mające pobudzać określony sektor gospodarki, musiały w końcu objawić swoje negatywne efekty. Nie należy spodziewać się uspokojenia sytuacji. Wzrost gospodarczy, jaki obserwujemy w Stanach Zjednoczonych oraz części Europy Zachodniej, składa się w dużej mierze ze sztucznie napompowanych statystyk, generowanych poprzez rozbudowane wydatki publiczne i inflacyjną emisję pieniędzy. Sytuacja na rynkach finansowych pokazuje, że inwestorzy w niedługim czasie spodziewają się powrotu recesji. Kryzys z roku 2008 był efektem interwencji w mechanizmy gospodarcze, a konkretnie wynikał ze zniekształcenia struktury produkcji (błędne inwestycje) na skutek inflacyjnego kredytu generowanego przez banki. Depresja jest środkiem, który usuwa błędne inwestycje i przywraca gospodarkę do jej prawidłowego stanu. W rzeczywistości kryzys zapoczątkowany w 2008 roku nigdy się nie skończył. Został przykryty w sposób sztuczny przez jeszcze większe interwencje. Gospodarka nie zdołała się oczyścić. Wkrótce jednak maska zostanie zdjęta i doświadczymy prawdziwego załamania. Brak jest jednak tym razem instrumentów, które pozwolą przysłonić ten fakt w podobny sposób, jak w ostatnich trzech latach. Z racji olbrzymiego rozrostu deficytu finansów publicznych, niemożliwe okaże się dalsze stymulowanie gospodarki poprzez odgórne procesy. Jedynym rozsądnym wyjściem będzie jej uzdrowienie poprzez zaakceptowanie recesji. Alternatywa to pogrążenie gospodarki w jeszcze większych tarapatach, poprzez dalszy dodruk fiducjarnych pieniędzy. Scenariusz ten jest prawdopodobny z uwagi na krótkowzroczność elit wyłanianych w wyniku coraz bardziej nieograniczonych procesów demokratycznych. To jednak także nie może trwać wiecznie. Za rogiem czai się bowiem inflacja cen, która zawsze bardzo silnie oddziałuje na nastroje społeczne. Trudno jest oszacować, czy recesja w statystykach objawi się już w przeciągu najbliższych kilku miesięcy, jednak niezależnie od tego z pewnością nie ujrzymy w tym czasie stabilizacji.
2. Jak potoczy się sytuacja gospodarcza w Stanach Zjednoczonych, w krajach strefy euro (czy wspólna waluta przetrwa?), w Polsce, w Azji?
Stany Zjednoczone
Jedyną receptą na kryzys gospodarczy, stosowaną przez obecną administrację amerykańską do spółki z Rezerwą Federalną, jest skup przez tę drugą obligacji rządowych za nowo wydrukowane bez żadnego pokrycia pieniądze. Do tej pory mieliśmy do czynienia z dwoma dużymi pakietami takich działań zwanymi „luzowaniem ilościowym” (QE1 i QE2). Pogarszające się wskaźniki gospodarcze, jak też zbliżające się wybory prezydenckie, skłonią do przeprowadzenia trzeciej tury „luzowania ilościowego” (QE3) lub czegoś bardzo zbliżonego do niej w swoich założeniach. Podobnie jak w przypadku QE1 i QE2, nie da to odpowiednich efektów we wskaźnikach gospodarczych, za to znacząco zwiększy ryzyko wystąpienia poważnej inflacji cen. Warto odnotować, że w obecnej chwili obserwujemy efekty inflacyjne QE1. Przy obliczaniu indeksu inflacji cen w Stanach Zjednoczonych pomija się indeksy cen żywności i energii. W rzeczywistości więc inflacja cen jest znacząco wyższa, niż podają to źródła oficjalne. QE2 przełoży się na ceny dopiero w roku 2012 i są mocne podstawy by sądzić, że wzrosty cen produktów używanych na co dzień odnotują gwałtowne przyspieszenie. Efekty QE3 ujrzymy dopiero po ok. dwóch latach od momentu jego rozpoczęcia (przypuszczalnie będzie to rok 2013). W zależności od wielkości trzeciego „luzowania ilościowego”, inflacja cen może dobić nawet do kilkudziesięciu procent.
Strefa euro
Głównym problemem strefy euro jest kryzys finansów publicznych. Można z pewnością powiedzieć, że przynajmniej dwa kraje zostaną dotknięte bankructwem: Grecja i Irlandia. W wielkim zagrożeniu znajdują się także inne (m.in. Portugalia, Hiszpania, Włochy, Belgia). Strefa euro nie przetrwa w takiej formie, w jakiej jest obecnie. Nawet jeśli Europejski Bank Centralny zastosuje podobne środki, co jego amerykański odpowiednik, to w dłuższej perspektywie pogorszy to jedynie sytuację. Strefa euro rozpadnie się, ale niewykluczone jest, że część krajów będzie chciała pogłębić integrację. Należy pamiętać, że recesja gospodarcza, która nadejdzie, z pewnością pogrąży jeszcze bardziej finanse publiczne wielu europejskich krajów, co może wywołać efekt domina. Jeśli waluta euro nie zostanie porzucona przez rynki, to prawdopodobnie utrzyma się co najmniej w Niemczech i Francji. Ostatecznie jednak euro okaże się błędnym eksperymentem, na którym najwięcej stracą zwykli ludzie.
Polska
Polska posiada w swojej Konstytucji limit zadłużenia. Wynosi on 60% PKB. Poziom 55% PKB to próg ostrożnościowy, który zostanie przekroczony w tym lub kolejnym roku. Nie pomoże tutaj nawet kreatywna księgowość stosowana przez ministra finansów Jacka Rostowskiego. Jest to sytuacja nie do uniknięcia biorąc pod uwagę koniunkturę światową. Odpowiedzią na ten stan rzeczy będą musiały być cięcia budżetowe. Nie będą one jednak na tyle duże, żeby uniknąć podwyżek podatków. Zobaczymy festiwal nowych pomysłów na to, jak wydusić kolejne gorsze z sakiewek obywateli. Równolegle do tego, zakręcany będzie stopniowo kurek z dotacjami unijnymi, które mają duży udział w podbijaniu statystyk naszego PKB. W oddali widać także problemy wywołane sytuacją demograficzną naszego kraju. To prosta droga do załamania się systemu emerytalnego, a co za tym idzie pogrążenia starszych ludzi w nędzy, z której nie będą w stanie wyjść samodzielnie. Doraźnie stosowana polityka przeczekania problemów do następnych wyborów w końcu odbije się na sytuacji gospodarczej Polski. Jedyne koło ratunkowe (prywatni przedsiębiorcy) jest duszone przez kwestie biurokratyczne oraz koszty pracy. Nie widać żadnych zdecydowanych kroków w kierunku umożliwienia im swobodnej działalności. Tłumi to potencjał całego kraju i spowolni to powrót gospodarki na ścieżkę rozwoju w momencie wystąpienia recesji.
Azja
Wielu obserwatorów zdaje się zapominać, że Chiny nie są wcale odporne na cykle koniunkturalne, generowane przez interwencje gospodarcze instytucji państwowych. Boom gospodarczy, który obecnie tam obserwujemy jest oczywiście w dużej mierze efektem niskich kosztów pracy oraz mniej rozbudowanego niż w UE aparatu socjalnego. Z drugiej jednak strony, mocno przyczynia się do niego także ekspansja kredytowa realizowana przez tamtejszy rząd. Niewielu wspomina o tym, że Chiny również kreują pieniądze z niczego. Sektor bankowy pompował swoje kredyty głównie w inwestycje infrastrukturalne. Prym wiodły naturalnie nieruchomości. Wszystko wskazuje na to, że została tam wykreowana bańka spekulacyjna, która musi w końcu pęknąć i pociągnąć za sobą całą gospodarkę, podobnie jak stało się to w Stanach Zjednoczonych. Nie pozostanie to oczywiście bez wpływu na pozostałą część świata.
3. Czy świat istotnie stoi w obliczu kryzysu gospodarczego a jeśli tak, to jaki przyjmie on charakter, jak długo może trwać, jakie mogą być jego konsekwencje i jak zmieni się świat po jego zakończeniu?
Świat stoi w obliczu najpoważniejszego kryzysu gospodarczego od zakończenia II wojny światowej. Nigdy wcześniej w tak wielu krajach naraz, nie skumulowała się tak duża liczba błędów w polityce gospodarczej. Co istotne, żyjemy obecnie w czasach, kiedy perturbacje w jednym kraju, mają wpływ na całą gospodarkę światową. Zbliżający się kryzys może przyjąć trzy wymiary niemal jednocześnie: kryzys gospodarczy (recesja), kryzys finansów publicznych (zadłużenie), kryzys walutowy. Wszystkie te wymiary są ze sobą ściśle powiązane. Odpowiedzią wielu krajów na kryzys gospodarczy z 2008 roku było zwiększenie wydatków publicznych, co spowodowało duży wzrost deficytu budżetowego. Teraz jedynym ratunkiem przed kryzysem finansów publicznych, jest według rządzących dalsze drukowanie pieniędzy z powietrza, co w perfidny sposób pozwala spłacić mniejszą rzeczywistą wartość zadłużenia, ale prowadzi do spadku wartości pieniędzy używanych na co dzień przez zwykłych ludzi. Ma to swoje odbicie w inflacji cen.
Obecnie dwie znaczące waluty stoją w obliczu kryzysu: dolar i euro. Obie jednak z nieco innych powodów. QE3 może wywołać masowy brak zaufania do dolara, co spowoduje odwrót od tej waluty na korzyść jakiejś innej. Wśród administracji amerykańskiej i Kongresu nie widać woli zaprzestania masowego psucia dolara. Nawet gdyby QE3 nie było, to inflacyjna polityka FED doprowadzi do stopniowej degradacji tej waluty. Nagły kryzys walutowy w przypadku dolara może pojawić się w 2013 roku. Jeżeli bliższy prawdy okaże się stopniowy jego rozwój, to doświadczymy go w pełni około roku 2020. Warto pamiętać, że dolar jest główną światową walutą rezerwową, więc konsekwencje tych perturbacji odczuje znaczna część świata.
W przypadku waluty euro, sam fakt rozpadu strefy euro może wywołać kryzys walutowy. Nie jest potrzebne w tym przypadku masowe psucie pieniądza. Brak zaufania inwestorów do waluty pojawi się nawet w sytuacji wyjścia ze strefy euro jednego lub dwóch krajów. Trzeba jednak nadmienić, że trudno jest przewidzieć reakcje na kryzys walutowy, w sytuacji gdy występuje on w przypadku dwóch znaczących walut. Pewne jest jednak to, że czekają nas dalsze wzrosty cen metali szlachetnych takich jak złoto i srebro. Spadająca wartość walut oraz fakt, że złoto uważane jest za bezpieczną przystań, doprowadzi do dalszego wzrostu jego cen. Możliwy jest pewien spadek w momencie pojawienia się recesji gospodarczej (w stosunku do papierowych walut, a nie spadek rzeczywistej wartości), ale w dłuższej perspektywie trend będzie zachowany.
Wobec kryzysu dolara i euro, nie można wykluczyć prób stworzenia jednej waluty używanej w rozliczeniach międzynarodowych w większej części świata. Jeżeli byłaby to waluta papierowa, to otworzyłaby drogę do nieograniczonej liczby nadużyć. Oparcie jej na parytecie złota mogłoby jednak być korzystne, ale zależy to od konkretnie przyjętych rozwiązań. Należy nadmienić, że przed wiekami złoto było używane jako waluta w znaczącej części świata.
Kryzys tej skali pociągnie za sobą konsekwencje polityczne. Jednym z najbardziej spektakularnych może być wojna, ale nie w jej tradycyjnym rozumieniu. Chodzi tutaj raczej o wojnę pomiędzy rządzącymi, a rządzonymi. Już teraz możemy obserwować olbrzymie niepokoje społeczne. W skrajnym przypadku może dojść do załamania się systemu demokratycznego w niektórych krajach Europy. W praktyce oznaczałoby to jednak zwiększenie, a nie zmniejszenie socjalizmu, który jest źródłem problemów. Możliwe są także różne napięcia na arenie międzynarodowej. Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, to przewiduję w dłuższej perspektywie zwrot w kierunku mechanizmów wolnorynkowych.
4. A może kryzys nam nie grozi i gospodarki poszczególnych krajów zaczną już wkrótce odnotowywać wzrosty?
Minimalne wzrosty gospodarcze będą się utrzymywać dopóty, dopóki poszczególne państwa będą masowo pompować wykreowane pieniądze w gospodarkę. Recesja jest jednak nie do uniknięcia i z pewnością wystąpi. Jest to cecha charakterystyczna cykli koniunkturalnych, generowanych przez interwencje gospodarcze.
5. Jak przeciętny Kowalski powinien przygotować się na ewentualny kryzys? Jak powinien ulokować swoje oszczędności, jeśli oczywiście takie posiada?
Przede wszystkim należy uciekać od papierowych pieniędzy. Rzeczy, które będą się z nimi działy, są w dużej mierze nieprzewidywalne. Mowa tutaj głównie o dolarze i euro, choć kurs franka szwajcarskiego pokazuje, że perturbacje mogą dotknąć także inne waluty. Złotówka wydaje się być na razie w miarę stabilna (na tyle, na ile może być stabilny pieniądz fiducjarny) i raczej nie należy spodziewać się kryzysu walutowego w jej przypadku. Recesja gospodarcza z pewnością odbije się także na notowaniach giełdowych. Warto sprzedać akcje, dopóki ich notowania są jeszcze na przyzwoitym poziomie.
Metale szlachetne nigdy nie stracą swojej rzeczywistej wartości. Nawet w przypadku załamania się walut papierowych, zachowają potencjał. Dodatkowo ceny złota może podbić ewentualna decyzja o powrocie w Stanach Zjednoczonych do waluty na nim opartej, która w dłuższej perspektywie (do kilkunastu lat) wydaje się prawdopodobna z uwagi na degradację papierowego dolara. Alternatywą pozostają zawsze inwestycje w inne stosunkowo pewne dobra, takie jak np. markowe wina.
6. Jak potoczą się losy polskiej gospodarki i czy jest ona w stanie uniknąć kryzysu?
Wszystko zależy od perspektywy czasowej, na jaką patrzymy. Polska nie jest w centrum wydarzeń, więc główny impakt sytuacji światowej może ją ominąć. Siedzimy jednak na bombie z opóźnionym zapłonem, którą nieświadomie sami skonstruowaliśmy (mam tu na myśli głównie demografię). Bez gruntownych reform wolnorynkowych, Polska nie uniknie poważnych problemów w przyszłości.
Łukasz Stefaniak
Przygotował Paweł Sztąberek
A co na to PLATFORMIANY premier i prezydent III RP? Niechby taki łobuz jak Nergal publicznie podarł Talmud i spalił gwiazdę Dawida jak zrobił to z Ewangelię Jezusa, to jestem ciekaw czy Sąd III RP wydał by też wyrok, że to była tylko sztuka Nergala? Oj wyobrażam sobie co by się działo w kancelarii premiera i prezydenta oraz w Gaz. Wyborczej, NIE Urbana, TVN, Polsacie, Wirtualnej i europejskich oraz amerykańskich mediach. Nie mówiąc o protestacyjnych notach dyplomatycznych z Izraela i USA. No tak, ale Żydzi to naród bardzo patriotyczny, rozumny i odważny, który na całym świecie zdecydowanie by zareagował na takie znieważanie ich symboli narodowych i religijnych. Tylko głupi Polacy, w większości katolicy, którzy mieli swojego Wielkiego Papieża Jana Pawła II siedzą cicho i dają sobie niestety narzucić fałszywą teorię tzw tolerancji i pokory wobec znoszenia obelg i posypywania swoich głów popiołem przed szatańskimi zachowanimi pseudo artystów, ulegając panoszącemu się złu. Wstyd mi za takich rodaków i władze III RP.
Nergal obraża katolików a media z PLATFORMIANYM premierem i prezydentem III RP milczą! Niechby taki łobuz jak Nergal publicznie podarł Talmud i spalił gwiazdę Dawida jak zrobił to z Ewangelię Jezusa, to jestem ciekaw czy Sąd III RP wydał by też wyrok, że to była tylko sztuka Nergala? Oj wyobrażam sobie co by się działo w kancelarii premiera i prezydenta oraz w Gazecie Wyborczej, NIE Urbana, TVN, Polsacie, Wirtualnej i europejskich oraz amerykańskich mediach. Nie mówiąc o dyplomatycznych notach protestacyjnych z Izraela i USA. No tak, ale Żydzi to naród bardzo patriotyczny, rozumny i odważny, który na całym świecie zdecydowanie reaguje na znieważanie ich symboli narodowych i religijnych. Tylko głupi Polacy, w większości katolicy, którzy mieli swojego Wielkiego Papieża Jana Pawła II siedzą cicho i dają sobie narzucić fałszywą teorię tzw tolerancji i pokory wobec znoszenia obelg, posypując swoje głowy popiołem przed szatańskimi zachowanimi pseudo artystów Nergali i innych, ulegając panoszącemu się złu. Wstyd mi za takich rodaków i władze III RP.
Comments are closed.