Społeczeństwo w Stanach Zjednoczonych powoli przygotowuje się do kolejnej prezydenckiej kampanii wyborczej. Przed właściwym starciem o najważniejszy fotel w kraju, odbędą się jak zawsze prawybory. Kandydatem Partii Demokratycznej będzie z pewnością Barack Obama. Uwaga wszystkich skupia się zatem na starciu wewnątrz Partii Republikańskiej. Trudno pozbyć się wrażenia, że Stany Zjednoczone stoją przed jednymi z najważniejszych wyborów od czasów Wielkiego Kryzysu w latach 30. ubiegłego wieku.
Sytuacja gospodarcza USA, a co za tym idzie całego świata, jest w opinii wielu komentatorów z różnych opcji politycznych już teraz porównywalna z tym, co działo się w trakcie prezydentury Jimmy’ego Cartera (1977-1981). Ekonomiści wolnorynkowi, na czele z tymi związanymi ze szkołą austriacką, usilnie zaś przekonują, że obecne wydarzenia to dopiero preludium do prawdziwych wstrząsów gospodarczych i finansowych. W takiej sytuacji przyszłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych nabierają niesłychanie wielkiego znaczenia. Mogą być elementem decydującym o tym, co wydarzy się nie tylko z gospodarką amerykańską, ale także z gospodarką światową. Od nich zależy również przyszła pozycja tego kraju na arenie międzynarodowej. Wobec kompletnej kompromitacji polityki urzędującego prezydenta Obamy, który nie tylko nie dotrzymał prawie żadnego zobowiązania wyborczego, ale także zrujnował finanse publiczne własnego kraju, nieunikniona wydaje się zmiana warty w Białym Domu. Gra jednak w rzeczywistości nie toczy się o to, czy wygrają Republikanie, a który z ich kandydatów zwycięży.
Stany Zjednoczone potrzebują poważnych zmian. Kosmetyczne zabiegi i doraźne pudrowanie nie ma sensu. Całemu krajowi (oraz nie ukrywajmy tego, całemu światu), potrzebne są rozwiązania pionierskie. Potrzebny jest ktoś, kto wskaże zupełnie nową drogę. Niewątpliwie muszą skończyć się czasy pustej retoryki, niepopartej żadnymi działaniami. Obserwując amerykańską scenę polityczną, trudno pozbyć się wrażenia, że Republikanie mają tylko jedną wyrazistą postać, mogącą sprostać nadchodzącym wstrząsom. Tą osobą jest kongresmen Ron Paul, który będąc ekonomistą-samoukiem, jako pierwszy przewidział kryzys gospodarczy z 2008 roku na kilka lat przed jego wystąpieniem, wprawiając w osłupienie wielu starych wyjadaczy ekonomii. To postać unikatowa nie tylko w skali amerykańskiej, ale także światowej. Jako jedyny z kandydatów republikańskich prezentuje konkretny, spójny i dokładny plan naprawy całych Stanów Zjednoczonych w tym najtrudniejszym okresie od czasów Wielkiego Kryzysu. Warto przyjrzeć się bliżej ofercie prezentowanej przez Rona Paula, gdyż w warunkach współczesnej demokracji takie idee rzadko zdobywają poparcie adekwatne do ich słuszności.
Naczelną zasadą „Planu odnowienia Ameryki” jest powrót do restrykcyjnego przestrzegania zapisów konstytucyjnych, na wzór koncepcji faworyzowanej przez dawną Partię Demokratyczno-Republikańską Thomasa Jeffersona. Pociąga to za sobą szereg konsekwencji, które docelowo doprowadzą do restytucji republiki amerykańskiej. Dla wielu zaskakujący może być fakt, że zaowocuje to także naprawą gospodarki. Plan przedstawiony przez Rona Paula, zakłada dokonanie gigantycznych cięć budżetowych, które pozwolą całkowicie wyeliminować deficyt budżetowy. Już w trakcie pierwszego roku swojego urzędowania, Ron Paul chce zmniejszyć wydatki publiczne o łączną kwotę 1 biliona dolarów. W jaki sposób chce tego dokonać? Przede wszystkim poprzez zlikwidowanie pięciu departamentów (odpowiedników naszych ministerstw), których istnienie jest sprzeczne z Konstytucją Stanów Zjednoczonych. Prawo konstytucyjne USA nie jest głównym przedmiotem tego tekstu, ale należy wspomnieć, że tamtejszy dokument zasadniczy przy literalnej interpretacji (a takowa była wolą jej głównych autorów) nie zezwala na funkcjonowanie wielu spośród istniejących współcześnie departamentów. Ron Paul chce całkowitej likwidacji Departamentu Energii (34 mld dolarów oszczędności rocznie), Departamentu Urbanizacji (46 mld dolarów), Departamentu Handlu (9 mld dolarów), Departamentu Zasobów Wewnętrznych (12 mld dolarów) i wreszcie najważniejsze, czyli to na co czekają setki tysięcy rodzin amerykańskich, likwidacji Departamentu Edukacji (71 mld dolarów).
Tabela 1: Wydatki uznaniowe.
Budżety pozostałych departamentów mają zostać w większości znacząco zmniejszone (poprzez eliminację lub prywatyzację wielu funkcji, które wykonują i optymalizację ich pracy) i zamrożone. Cięć nie uniknie także Departament Obrony, którego budżet ma zostać uszczuplony do poziomu z roku 2006 (oszczędności rzędu prawie 200 mld dolarów). Nawet najwięksi zwolennicy militaryzmu wśród Partii Republikańskiej zaczynają nieoficjalnie przyznawać, że nieco przesadzili z wydatkami zbrojeniowymi. Zmniejszone mają zostać także: Departament Transportu (39 mld dolarów oszczędności), Departament Zdrowia i Opieki Społecznej (16 mld dolarów), Departament Sprawiedliwości (7 mld dolarów), Departament Rolnictwa (13 mld dolarów), Departament Bezpieczeństwa Krajowego (13 mld dolarów), Departament Stanu (19 mld dolarów).
Wykres 1: Łączne wydatki na obronność.
Plan zaprezentowany przez Rona Paula to nie tylko cięcia budżetowe sensu stricte. To także eliminacja wielu niekonstytucyjnych agend rządowych, w tym jednej z najbardziej szkodliwych i najmniej wydajnych – Administracji Bezpieczeństwa Transportu. To także koniec dofinansowań dla korporacji (pamiętamy olbrzymi bailout w czasie obecnego kryzysu?), zatrzymanie pomocy zagranicznej (25 mld dolarów oszczędności) i koniec zbędnych konfliktów zbrojnych w różnych częściach świata (co zresztą wpłynie pozytywnie na potencjał militarny Stanów Zjednoczonych). Do najważniejszych elementów programu należy zaliczyć z pewnością także drastyczne ograniczenie lub eliminacja federalnych programów tzw. pomocy socjalnej i przekazanie, zgodnie z Konstytucją, prawa do decydowania o takich kwestiach poszczególnym stanom. Największym cięciom ma zostać poddany Medicaid, który ma przynieść 95 mld oszczędności. Całkowicie usunięty ma zostać zaś lansowany przez Obamę Medicare. Warte odnotowania jest z pewnością umożliwienie młodym pracownikom swoiste wypisanie się z tego typu programów, dzięki czemu otrzymają oni możliwość swobodnego dysponowania zarobionymi przez siebie pieniędzmi. Nie ma lepszej drogi, żeby nauczyć społeczeństwo na nowo odpowiedzialności. Wolny wybór musi być podstawą.
Środowisko wolnościowe od zawsze powtarza, że za cięciami budżetowymi muszą iść obniżki podatków. Paul konsekwentnie proponuje ich obniżanie. W „Planie odnowienia Ameryki” znajdziemy postulat zmniejszenia podatku CIT do 15%, rozszerzenia ulg podatkowych wprowadzonych przez George’a W. Busha, eliminacji tzw. „death tax” nakładanego na nieruchomość w przypadku śmierci jej poprzedniego właściciela, a także eliminacji podatków nałożonych na osobiste oszczędności Amerykanów. Rozwiązania te poprawią konkurencyjność Stanów Zjednoczonych i doprowadzą w konsekwencji do utworzenia nowych miejsc pracy, a docelowo do ponownego rozkwitu gospodarczego.
Tabela 2: Sumaryczne zestawienie wyliczeń budżetowych.
Ron Paul przez całe swoje życie polityczne walczył z innym niekonstytucyjnym tworem – Rezerwą Federalną (amerykańskim bankiem centralnym), zwaną potocznie FED. To właśnie FED powinien zostać obarczony, obok samej administracji amerykańskiej, główną odpowiedzialnością za olbrzymi dług publiczny oraz ciągły spadek wartości amerykańskiego dolara poprzez nieustanną inflacyjną politykę pieniężną. To także polityka FED generuje cykle koniunkturalne w gospodarce, których nieodłącznym elementem jest recesja. Realizacja „Planu odnowienia Ameryki” oznacza dokładny audyt Rezerwy Federalnej oraz wprowadzenie konkurencyjnych walut. Przez konkurencyjne waluty należy rozumieć tutaj głównie złoto. Konstytucja Stanów Zjednoczonych umożliwia obywatelom tego kraju dokonywanie wszelkich transakcji za pomocą tego surowca. Tymczasem przepisy prawne niższego rzędu zabraniają takich praktyk. To się musi wreszcie skończyć.
Zastosowanie „Planu odnowienia Ameryki” pozwoli zredukować deficyt budżetu federalnego w 2013 roku do poziomu 300 mld dolarów. Pierwsza nadwyżka budżetowa ma pojawić się w 2015 roku, co umożliwi rozpoczęcie mozolnego procesu spłaty gigantycznego zadłużenia, przy jednoczesnym zachowaniu optymalnego poziomu rozwoju gospodarczego. Dla porównania plany budżetowe Obamy zakładają deficyt na poziomie ponad 900 mld dolarów. Federalne wydatki publiczne dzięki planowi Rona Paula, mają zostać zredukowane w 2013 roku do poziomu 17% PKB (obecnie plasują się na poziomie 23% PKB), a w 2015 roku spaść do poziomu 15,5%.
Wykres 2: Budżet Rona Paula – Deficyt
Wykres 3: Budżet Rona Paula – Wydatki w % PKB
Należy zaznaczyć, że wszystkie elementy „Planu odnowienia Ameryki” zostały dokładnie wyliczone. I to na dobrych kilka lat do przodu. Plan obejmuje budżet federalny do 2016 roku włącznie. Wykonano ciężką pracę, która, jestem przekonany, nie pójdzie na marne. Nie ma mowy o żadnej prowizorce. To kolejny element, który wyróżnia Rona Paula od pozostałych kandydatów republikańskich i polityków na całym świecie. Oni mówią, Ron Paul działa. Realizacja tego planu otworzy wreszcie po prawie 80-letniej stagnacji drogę do dalszego ograniczania biurokracji federalnej.
Wizja Rona Paula, to wizja nowoczesnego państwa minimum, które oddaje życie w ręce obywateli i które pozostawia gospodarkę w rękach rynku. To droga ku lepszemu państwu, nie zagrażającemu przyszłości obywateli. Trudne czasy wymagają wielkich czynów dokonywanych przez wielkich ludzi. Czy objawi się kolejny po Reaganie prezydent Stanów Zjednoczonych, który zmieni oblicze świata? Prezydent, który zmieni sposób postrzegania przez nas gospodarki i roli, jaką powinno w niej państwo odgrywać? Właściwszym pytaniem jest to, czy Ameryka i reszta świata są na to gotowe. Wierzę, że tak. Sondaże pokazują, że poparcie dla Rona Paula stale rośnie. Nie ma jednak wątpliwości, że wiele się wydarzy zanim dramat, którego jesteśmy świadkami, odkryje przed nami swoje prawdziwe zakończenie.
Pozostałe tabele i wykresy można znaleźć w streszczeniu „Planu odnowienia Ameryki” Rona Paula.
Łukasz Stefaniak
Panie Stefaniak powinen pan postudiowac troche w temacie doktryny polityczne i systemy partyjne. Czy pan w ogole wie jak „wybiera” sie tzw. prezydenta w USA? Zaden Paul czy Ron nie zostanie nigdy prezydentem Stanow. Nie ma takiej mozliwosci wmontowanej w system polityczny tego kraju. O tym, kto bedzie psul powietrze w White House decyduja ludzie z FED a nie wyborcy z ulicy. Paul czy Ron moga sobie pogledzic i dac nadzieje, ale nikt nie da im wladzy. Chyba, ze FED szykuje jakis trick i pod to przygotowal Rona czy Paula tak jak Reagana aby popuscic na troche petle na gardle Jankesow widzac, ze atmosfera stala sie za gesta i trzeba ja troche „rozcieczyc”. Najlepsza rewolucja to ta wywolana i kontrolowana przez nas samych..
Czy RON PAUL zostanie prezydentem to nie wiemy. Uwazam ze wazniejsze sa jego „rozwiazania” i „plany” ktore wyraznie prezentuje w debatach. RON PAUL jest jedynym kandydatem na Prezydenta USA, ktory rzeczywiscie potrawi przedstawic problem obecny w ekonomi i polityce USA, ktorym wlasnie jest FEDERAL RESERVE SYSTEM. Prosze przeczytac: CREATURE from JEKYLL ISLAND, autora Edward Griffin. Tez ksiazka pt. TRAGEDY and HOPE, autora Carroll Quigley wyraznie przedstawia czytelnikowi jak pewne „elity” rzadza w USA i swiatem.
http://www.ronpaul2012.com
Oczywiście, że nie wiemy. Ale co nam szkodzi wierzyć w to, że tak będzie? Nic na tym przecież nie tracimy. FED śmierdzi na kilometr, podobnie jak śmierdział bank centralny obalony przez Andrew Jacksona. Niewątpliwie przy jego powoływaniu odbywała się gra rozmaitych interesów (w tym prawdopodobnie korupcja) i są osoby, którym bardzo nie na rękę jest jego likwidacja. Należy jednak pamiętać, że są również osoby, które chętnie wykoleiłyby ten twór z różnych powodów. Rozmaite gry odbywają się także w trakcie wyborów (tak jest zresztą w większości krajów). Co do tego, że mamy do czynienia z jakimś konkretnym spiskiem, jestem sceptycznie nastawiony.
Niejaki Ron Paul to czlowiek FED, mason i iluminat. Siedzi razem z cala ta Liga Oszustow w jednej Lodzi. Po co sie pojawil? Po to aby FED mogl wysondowac jak reaguje Ameryka na pomysly zmian i czy powstalby szeroki front popracia dla takich pomyslow. Tymczasem system „elektoralny” zadba aby zaden pomysl z listy Rona i Paula nie znalazl realizacji. O to mozna byc spokojnym. Niestety.
Panie Marko nie pan zielonego pojecia w czym rzecz. Jeszcze raz prosze przeczytac CREATURE from JEKYLL ISLAND i TRAGEDY and HOPE. Ksiazki sa dostepne na Amazon lub w Barnes and Nobles. Moze troche pan zmadrzeje.
http://www.ronpaul2012.com
Panie Niezalezny to pan jest zalezny od bredni dostepnych „oficjalnie” za pomoca takich wlasnie linkow jakie pan tutaj podsyla. To wlasnie na takich jak pan zeruje cala ta Liga Oszustow a swiat idzie na dno. Bo kto ma go ratowac. Jeden, ktory wie o co chodzi to za malo.
Obama co obiecal ZMIANE nic nie zmienil.
Panie Niezalezny nikt nic nie zmieni bo to jest jedna i ta sama banda zgrupowana w LO. Ani Obama, ani zaden Ron czy Paul ani ktokolwiek inny. Grupa R-R trzyma mocno wladze w reku. Glupi te,kto tego nie che zrozumiec.
Drobne sprostowanie. Ron Paul chce oczywiście zlikwidować lansowany przez obecnego prezydenta Obamacare, a nie Medicare. Przepraszam za błąd. Pomieszało mi się.
[…] Zrodlo: http://www.prokapitalizm.pl/plan-odnowienia-ameryki.html […]
Comments are closed.