Szanowni czytelnicy.
Rozpoczynam cykl artykułów, w których będę doradzał jak każdy obywatel może pokojowymi metodami bronić się przez rabunkiem własnych pieniędzy przez globalne mafie bankowo-finansowe.



Porada pierwsza :
Nie ufajcie pieniądzom elektronicznym i zadbajcie, aby w każdym domu było zawsze co najmniej 1.500 złotych gotówki, a w każdym portfelu co najmniej 200zł w różnych banknotach!
Hołd berliński i zobowiązanie ekipy Tuska do wypłacenia z rezerw NBP wielu miliardów na ratowanie euro, spowoduje wkrótce galopującą obniżkę wartości oszczędności Polaków, które zgromadzili w bankach!
Jednak jest coś znacznie bardziej niebezpiecznego, co wydarzyło się już kilka lat temu w Argentynie… Otóż pewnego dnia, niby przez przypadek przestała działać większość terminali bankowych i systemów komputerowych, a większość Argentyńczyków nie miała przy sobie gotówki, tylko karty plastikowe. Gdy nastąpił szturm na banki, to zabrakło gotówki również w kasach, a wartość oszczędności na lokatach spadła z dnia na dzień o 50% wskutek braku dostępu do tych środków! Akcje na giełdzie poszybowały w dół, a szary obywatel został bez środków na podstawowe artykuły potrzebne do życia, bo nikt nie chciał honorować kart kredytowych ani kart płatniczych zbankrutowanych banków! Bankowcy mogli sobie pozwolić na taki numer, bo wiedzieli, że ludzie nie mają gotówki ani w domach ani w portfelach. Trwało wiele miesięcy zanim Argentyńczycy odzyskali zaledwie od 25% do 50% zdeponowanych w globalnych bankach oszczędności.
Ktoś może powiedzieć, że w Polsce jest to niemożliwe?
A czy ktokolwiek uwierzyłby przed wyborami, że jest możliwe aby biedna Polska dopłacała do bogatych Włoch i jeszcze bogatszej Belgii oraz całej strefy euro więcej niż wynosi w sumie roczny budżet całej służby zdrowia i całego szkolnictwa   w Rzeczypospolitej???
Rząd wcale nie musi wyprowadzać czołgów na ulicę, bo wystarczy, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy zarządzi blokadę operacji elektronicznych, a banki globalne zablokują swoje serwery.
Jeżeli nie będziemy na taką ewentualność przygotowani posiadaniem w zapasie gotówki równoważnej płacy minimalnej, to nie potrzeba ZOMO, aby spacyfikować kraj, bo nie zatankujemy paliwa, nie kupimy butów przy pomocy kawałka plastiku, a w hipermarketach wywieszą przy kasach napisy, że…” wskutek awarii systemu komputerowego, chwilowo nie są honorowane ani karty płatnicze, ani karty kredytowe”…!
Szanowni czytelnicy,
Ja naprawdę nie straszę, bo coś takiego już raz wypróbowano w Argentynie i bankowcy nieźle na tym zarobili, a przeciętny Argentyńczyk stracił ponad połowę swoich oszczędności!
Rajmund Pollak
W następnym odcinku napiszę jak emeryci i renciści mogą uniknąć opłat bankowych .
c.d.n.

5 KOMENTARZE

  1. Do zastanowienia. W domu mam zwykle 100 zł gotówki, bo jest plastik, a gotówka zwykle szybciej się rozchodzi (w moim przypadku). Chyba trzeba przemyśleć, bo to co pisze p. Rajmund wcale nie jest jakąś bardzo niemożliwą sytuacją.

  2. Panie Rajmundzie!!!— niech pan raczej wymysli sposob na to zeby za te 1500 rezerwy w gotowce mozna bylo cos kupic, jak „rzad” zechce nagle „splacic” swoje dlugi drukujac pieniadze jak Robert Mugabe. Czy wtedy tez bedzie pan zalecal np, gotowke w zlocie lub dolarach? Przieciez o wiele logiczniejsze jest miec w domu zapasy warte 1500 zetow, anizeli „cash”— ktory dzis ma wartosc tylko dlatego, ze ludzie wierza, ze… ma wartosc!
    PS „Jedyna obrona przed zakusami skorumpowanych politykow sa ludzie domagajacy sie wolnosci”— T. Jefferson

  3. Trzeba wziac pod uwage, ze 100 % obywateli nie zrobi tak jak radzi p. Rajmund. Co oznacza, ze gdyby zabraklo im gotowki po prostu napadna na sklepy i sam sie zabezpiecza w towar bez placenia, a po drodze ograbia tych, co z 1500 grzecznie beda maszerowac do warzywniaka zeby zaplacic za kilo jablek. Bo w przypadku kryzysu ceny poszybuja w gore niebotycznie. Zatem pomysl fajny, ale z gatunku science-fiction. Jedyny sposob to stworzyc panstwo gospodarcze i miec kontrole nad zarzadzaniem srodkami uzytymi do platnosci.

  4. Mamy już umiarkowana inflację, zbliża się wyższa. Proponuję część gotówki póki jeszcze jest coś warta przeznaczyć na zapewnienie w przyszłości warunków do życia. Jeśli mieszkamy w domu jednorodzinnym: kupić węgiel lub drewno na zapas (nawet na kilka lat), dowiedzieć się czy jest taka możliwość i wykopać studnię, zrobić żelazny zapas jedzenia, nadwyżki finansowe zainwestować w poprawę energochłonności domu np. ocieplić go, tak żeby zużycie energii w przyszłości było niższe (ceny energii i żywności rosną najszybciej).

Comments are closed.