Radosna twórczość naszych prawodawców nie zna granic. Według prawa budowlanego sieć kabli telekomunikacyjnych traktowana jest jak osobna budowla, co starają się wykorzystać co bardziej przedsiębiorczy samorządowcy. Naczelny Sąd Administracyjny rozpatruje właśnie spór między firmą ze Stargardu Szczecińskiego, a tamtejszymi władzami lokalnymi, dotyczący definicji budowli w kontekście podatku od nieruchomości.
Co ciekawe firma w kwietniu tego roku już wygrała przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Szczecinie. Mimo to samorządowcy walczą dalej. Niestety według prawa ich roszczenia są uzasadnione. To bowiem właśnie prawo budowlane mówi, że sieć telekomunikacyjną należy traktować jak oddzielną budowlę. Brak natomiast doprecyzowania czy należy tak traktować sieć kabli znajdującą się wewnątrz budynku (czy może istnieć odrębna budowla wewnątrz innej budowli?).
Wojewódzkie Sądy Administracyjne w Krakowie oraz w Opolu przychyliły się do stanowiska podatnika. Zdaniem sędziów sieć techniczna wewnątrz budynków powinna zostać wyłączona spod tego przepisu prawa, co za tym idzie nie powinna być opodatkowana. Przedsiębiorcy mają też na swoje poparcie pismo z 31 stycznia 2007 roku skierowane przez Ministerstwo Finansów do dyrektora Departamentu Podatków i Opłat Lokalnych, gdzie wyraźnie jest napisane, że sieć techniczna przestaje być budowlą w momencie przyłączenia jej do budynku i podatkowi od nieruchomości już nie podlega.
Według Łukasza Kuryło – Gołosia zajmującego się podatkami od nieruchomości w firmie Deloitte, traktowanie przez organy podatkowe kabli telekomunikacyjnych jako odrębnego budynku, podlegającego podatkowi od nieruchomości, jest absurdem i wypacza intencje ustawodawcy. Ekspert powołuje się przy tym na ubiegłoroczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyrobisk górniczych, który wskazuje, że podatkowi od nieruchomości podlegają tylko obiekty wyraźnie zdefiniowane w prawie budowlanym. Zdaniem przedstawiciela firmy Deloitte, mimo że w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych brak jasnych wytycznych dotyczących tego rodzaju przypadków, wszelkie wątpliwości powinny być interpretowane na korzyść podatnika.
A my się śmiejemy, że Unia Europejska zalicza marchew do owoców, albo ślimaki nazywa rybami lądowymi. Jak widać absurdy zawsze pojawiają się tam, gdzie prawodawstwo jest zbyt przerośnięte, zbyt skomplikowane i co gorsza niczemu i nikomu nie służące.
I. Sz.