Janusz Korwin-Mikke ostatnio na swoim blogu zamieścił artykuł na temat para-olimpiad. Artykuł ów jest rzeczowy, jasny, a zawarte tezy są udowodnione poprzez klarowne argumenty. Nie będę ukrywać, iż zgadzam się z jego autorem.
Można było zauważyć niemal natychmiastową reakcję mediów głównego nurtu, jak i portali typu „Pudelek” etc., które niczym myśliwy zauważywszy zwierzynę, zaatakowały i zaczęły wieszać przysłowiowe psy na autora. Można z tego wywnioskować, że blog pana Mikke herbu Korwin jest stale obserwowany przez establishmentowe media.



Komentarze tego typu należą na tym blogu do mniejszości. Głównie pojawiają się tam teksty na tematy polityczne, gospodarcze, społeczne – w akcencie konserwatywno-wolnościowym. Sporadycznie pojawiają się komentarze do wydarzeń aktualnych – jak np.: budowa stadionu narodowego, mistrzostwa piłkarskie świata, europy, olimpiady, a także para-olimpiady. Nie spotkałem się nigdy, by media komentowały słowa pana Janusza Mikke dotyczące ZUS-u, wszelkich zasiłków socjalnych, państwowego etatyzmu, biurokracji etc. Tylko teraz – akurat właśnie ta para-olimpiada… Nagle z powodu słów nie o ZUS-ie, biurokracji, etatyzmie tylko o para-olimpiadzie spowodowały, że o prezesie KNP zaczęło w mediach być głośno.
Skoro blog prezesa Kongresu Nowej Prawicy jest tak systematycznie obserwowany przez media, należy się zastanowić dlaczego autor jest błyskawicznie atakowany, gdy napisze coś, co strażnikom poprawności politycznej się nie podoba. Jedna odpowiedź jest pewna – obecna władza, wraz z jej mediami (a może to media wraz z jej władzą? – a może służby specjalne?) nie chce, by Kongres Nowej Prawicy (wraz z jej prezesem rzecz jasna) zyskał choć minimalny wpływ na władzę. Wszak gdyby pan Korwin-Mikke mógł w mediach głównego nurtu powiedzieć parę słów prawdy o biurokracji, ZUS-ie, etatyzmie etc. partie głównego nurtu mogłyby niechybnie stracić na popularności… Dlatego też władzuchna korzysta z metod opierających się na oszczerstwach, kłamstwach, bezpodstawnych pomówieniach po to, by nie zyskał wpływu na władzę przypadkiem ktoś niewygodny. Po tych metodach można również rozpoznać, pod czyim skrzydłem działa polskojęzyczna władzuchna – rzecz jasna pod skrzydłem władz Unii Europejskiej, którą to steruje (jak wszyscy dobrze wiemy) Wielki Wschód Francji.
Powstaje pytanie, czy pan Janusz Korwin-Mikke powinien ograniczać się do tematów „bezkonfliktowych”, nie poruszając w ogóle niewygodnych dla strażników politycznej poprawności? Prawdę powiedział chiński filozof Konfucjusz, że „kto trzęsie drzewem prawdy, temu spadają na głowę obelgi i nienawiść”. Tak samo padają oszczerstwa, obelgi i pomówienia na głowę pana Mikke. Musimy pamiętać, że prawda nie zawsze jest wygodna, często wręcz niechciana. Media z pewnością wykorzystują słowa niewygodne dla politycznej poprawności by odstraszyć od partii konserwatywno-liberalnej, wolnościowej, minarchistycznej, prawicowej i zapewne idei przez nią głoszonej.
Rafał Korzeniec

4 KOMENTARZE

  1. A mną nie motywuje żadna polityczna poprawność. Dla mnie żenująca jest ta pogarda, z jaką Korwin odnosi się do ludzi niepełnosprawnych. Jedną bowiem sprawą jest to, że niektórzy ludzie nie mają ochoty oglądać paraolimpiady ze względu na to, że nie każdemu podoba się to, że tak to ujmę, epatowanie kalectwem. Drugą sprawą jest to, że przy okazji Korwin wygłasza takie stwierdzenia w rodzaju „kiedyś kalekom wolno było co najwyżej żebrać”, lub „szachy dla debili”. W tych stwierdzeniach jest tak dużo pogardy dla ludzi w sumie nie rozpieszczanych przez los, że w najlepszym razie może to budzić zażenowanie. Takie wypowiedzi pokazują jakim tak naprawdę Korwin jest człowiekiem. Nie umie nawet uszanować innych ludzi, których, jak wynika z tych wypowiedzi, uważa za gorszych. nie czarujmy się stwierdzenie „debil” czy „kaleka” są określeniami pejoratywnymi, uznawanymi za obraźliwe. To też pokazuje rozdęte ego tego człowieka, który po to aby zyskać rozgłos nie waha się poniżać innych. Moja wypowiedź nie ma nic wspólnego z polityczną poprawnością, tylko ze zwyczajną ludzką przyzwoitością, której jak widać Korwinowi brakuje. Ceniłam i cenię Korwina za poglądy wolnorynkowe, ale to nie oznacza, że będę akceptować wszystkie jego ekscesy. Niech go Pan Bóg broni, aby on albo jego bliscy kiedyś takiego kalectwa doznali. Wtedy bowiem boleśnie na swojej skórze odczuje okrucieństwo wypowiadanych przez siebie opinii.

  2. Przeczytałem tekst Korwina mojemu niepełnosprawnemu bratu. Nie znalazł w nim nic obraźliwego. Tekst jest po prostu bez pudru, ale mówi czystą prawdę. I wbrew pozorom nie atakuje niepełnosprawnych, tylko politykę kryjącą się za Paraolimpiadami.
    Ps. Korwin ani razu nie użył słowa „kaleka” ani zwrotu w stylu “kiedyś kalekom wolno było co najwyżej żebrać”.

  3. denny tekst. Jakby Polacy nie znali zdania Korwina na temat ZUS itp itd. Znają – wbrew przekonaniu autora – ale właśnie dlatego, że występują one wśród takich kuriozów jak wypowiedzi o paraolimpiadzie, niewielu da się przekonać. Autorowi kubeł zimnej wody na głowę i mniej SPIZEGÓW życzę.

  4. Problem w tym, że ja nie pisałem o stosunku JKMa do ZUS-u. Ordoliberałowi również życzę kubeł zimnej wody i umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Comments are closed.