Redaktor Prokapitalizm.pl postanowił w tym roku spędzić swój urlop w Krakowie. I choć Kraków wart jest odwiedzenia z samego tylko względu na swoje piękne zabytki, kościoły (i dziewczyny), to jednak co innego przyciągnęło go do miasta królów.
Zasadniczy powód to konferencja zorganizowana przez Fundację PAFERE „Państwo opiekuńcze, a chrześcijaństwo”, która odbyła się w sali konferencyjnej firmy Herbewo, a z której redaktor zamierza zdać relację w poniższym tekście.
Sam temat został bezbłędnie wybrany i kłuje wszystkich zainteresowanych polityką i ekonomią. Nauki i kazania chrześcijańskie, takie jak miłość bliźniego, okazywanie miłosierdzia, jałmużna, pomoc biednym i słabszym, łatwo są przez pierwszą grupę osób wynoszone na poziom instytucji państwowych. Ta grupa niejako instytucjonalizuje miłość bliźniego, co objawia się w popieraniu podatków dochodowych, zasiłków socjalnych, zapomóg doraźnych, powszechnej edukacji i służby zdrowia. Druga grupa, do której zaliczają się głównie chrześcijańscy wolnorynkowy, mówią stop takiemu myśleniu i przypominają, że każdy człowiek będzie zbawiony (ew. potępiony) w ramach swojej własnej osoby, a nie grupy osób. Każdy odpowiada za swoje czyny, toteż nie można przemocą zmuszać drugiego człowieka do dobroczynności względem innych. W tym myśleniu każda jałmużna, każdorazowy akt miłosierdzia lub pomocy słabszemu jest czynem indywidualnej świadomości, a nie abstrakcyjnego kolektywu, jakim jest państwo.
Która z powyższych grup ma rację? Nie będę tutaj rozstrzygał. W każdym razie, każdemu politykowi, ekonomiście, ale i niestety społecznikom (którym ciężko zarzucać złą wolę) obiecującym państwową pomoc i próbującym zbić na tym swój kapitał, przypominam cytat z Biblii:
Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
(Mt 6,1-4)
Skoro zatem jałmużnę należy dawać „w ukryciu” i „nie bacząc na innych”, to jak można usprawiedliwiać państwową pomoc? Popatrzmy, kto najgłośniej krzyczy o państwową (i masową) „pomoc ubogim i słabym” (i jednocześnie chcąc „dowalić bogatym”) – jest to zazwyczaj laicka lewica, która dzięki temu zbiera poparcie polityczne.
W pierwszej części konferencji mogliśmy posłuchać trzech wykładów. Pierwszy, prof. Michała Wojciechowskiego, nosił tytuł „Nauka Biblii o państwie, a koncepcja państwa opiekuńczego”. Prelegent starał się znaleźć odpowiednie miejsca w tekstach biblijnych, które traktowały o państwie i jego domniemanej roli opiekuńczej wobec poddanych. Dzieje narodu izraelskiego były naznaczone ambiwalencją wobec państwa. Inny był stosunek do władzy własnego państwa, a inny do państwa obcego. Wobec tego pierwszego, konkretniej monarchii, która pojawiła się w miejsce tradycyjnej, w czasach wędrówki ludu Izraela, nomokracji (rządów prawa, które interpretowali sędziowie), oczekiwano, że będzie bronić izraelskiego terytorium, rozsądzać sprawiedliwie spory, szczycić się cnotą, niegromadzeniem bogactw, unikaniu niepotrzebnych wojen oraz nadmiernego ucisku podatkowego. Wobec obcego państwa wymagania były takie, aby tolerował on kult i tradycje narodu izraelskiego. Dominował lojalizm i nastrój zniechęcenia wobec wasali rządzących ziemiami żydowskimi.
W Nowym Testamencie Jezus i św. Paweł podkreślili zasadę lojalizmu. „Bogu, co Boskie, cesarzowi, co cesarskie”, „Nie ma władzy, która nie podchodzi od Boga”. Sprawiedliwość władzy miała być realizacją woli Bożej. Chrześcijanie charakteryzowali się posłuszeństwem wobec władzy, tak długo, jak respektowała ona kardynalne zasady, jakimi w życiu kierowali się chrześcijanie. W opozycji do tych nauk, negatywnie oceniając państwo jako szatańskiego „Lewiatana” stały fragmenty Ewangelii i Apokalipsy św. Jana. Warto podkreślić jednak, że ani w Starym Testamencie, ani w Nowym Przymierzu, nie znajdziemy wiele nakazów, jakoby państwo miało pełnić funkcję „opiekuńczą” – przesłanie miłosierdzia było kierowane do każdego człowieka dobrej woli z osobna.
Drugi wykład pod tytułem „Instytucje kościelne po upadku Imperium Rzymskiego” wygłosił prof. M. Chodakiewicz. Przybyły z USA profesor przypomniał o rozdzieleniu sfery profanum od sfery sacrum dokonanego przez św. Augustyna, która miała zagwarantować Kościołowi niezbędną autonomię i pomogła uniknąć podzielenia losu Kościoła Wschodniego, czyli podporządkowania władzy świeckiej (cezaropapistycznemu Bizancjum, a potem Moskwie). Profesor zaznaczył też, że po upadku Rzymu, Kościół nie stworzył żadnego państwa teokratycznego, choć teoretycznie miał ku temu wszelkie możliwości i środki. Kościół ufundował co prawda wiele szpitali, szkół i resztę różnego rodzaju instytucji dzisiaj noszących bezpodstawnie miano „publicznych”, nie odtworzył jednakże jego państwa.
Feudalizm profesor ocenił pozytywnie, gdyż rozpoczął emancypację rodzin poprzez własność. Los rodziny został ściśle powiązany z jej własnością. Z kolei w czasach po Rewolucji Francuskiej reakcjoniści krytykowali państwo modernistyczne i jego zapędy na rodzinną własność, jednocześnie chcieli zaaplikować mu arystokratyczne zwyczaje (np. opiekę feudalną nad swoimi poddanymi). Towarzyszyła temu ostra krytyka kapitalizmu. To właśnie konserwatywni arystokraci jako pierwsi na wielką skalę wprowadzili socjalne wynalazki, np. Bismarck powszechne ubezpieczenia emerytalne (a także chorobowe i od bezrobocia), a Metternich roboty publiczne mające zatrudnić każdego bezrobotnego. Mówiąc o III RP i o dzisiejszych panach Polski, prof. Chodakiewicz powiedział: „Kto ma dziś własność w III RP? Otóż chamo-komuna, postkomuna i jej kolaboranci!”.
Niewidzialna ręka wolnego rynku jest, zdaniem prof. Chodakiewicza, bez mocnych ram chrześcijaństwa, amoralna i prowadzi do socjalizmu. Transakcje handlowe opierają się na zaufaniu, konkretniej na poleganiu. Z drugiej strony państwo opiekuńcze tworzy masy ludzi uzależnionych od państwa.
Trzeci wykład przeniósł nas do czasów współczesnych. Prelegent, prezes Stowarzyszenia KoLiber, Seweryn Szwarocki podkreślił, że od wprowadzenia programów socjalnych gwałtownie spadła ich rentowność. Tak jak na początek we Włoszech nadwyżka przychodów wynosiła ponad 200% nad wydatkami z tytułu ubezpieczeń, tak dzisiaj przynoszą oczywiście kilkadziesiąt procent strat. Pan Szwarocki podkreślił także, że programy socjalne dokonały niespotykanej erozji norm społecznych. Np. zasiłki z tytułu samotnego wychowywania dziecka spowodowały to, że ludzie wolą żyć w konkubinatach bądź zawierać fikcyjne rozwody. Jako przyczyny rozrostu państwa opiekuńczego prezes KoLibra podał np. deindustrializację i globalizację, chociaż nie jako bezpośrednie przyczyny, tylko jako procesy wytwarzające poczucie zagrożenia w wyniku konieczności przebranżowienia się czy wzmożonej konkurencji i wobec tego powodujące, że ludzie wywierają nacisk na państwo i na zwiększenie jego „opiekuńczej roli”.
Po przerwie na kawę i przywitaniu się z kilkoma znajomymi i nawiązaniu kilku nowych znajomości czas przyszedł na drugą turę.
Pierwszym w bloku prelegentem był red. Sławomir Skiba, redaktor naczelny „Polonia Christiana”.Wygłosił on wykład pt. „Duch rodzinny w domu, społeczeństwie, państwie kiedyś i dzisiaj”. Redaktor skoncentrował się na wykorzenieniu ludzi z więzów rodzinnych, objawiających się np. w zaniku pamięci o przodkach, sprzedaży bądź oddaniu z winy podatków własności rodzinnej, niekultywowaniu tradycji rodzinnych itp. Itd. Zniszczenie jednostki funkcjonalnej – rodziny – i pogrzebanie jej ekonomicznej, społecznej i kulturalnej funkcji prowadzi do pojawienia się społecznej nierównowagi. Opiekuńcze funkcje rodziny przejmuje w owej próżni przejmuje państwo.
Na źródłach i powodach egzystencji państwa opiekuńczego w Polsce skupił się red. Stanisław Michalkiewicz. Opisując transformacje ustrojową przypomniał o przeniesieniu stosunków własnościowych z komunizmu do kapitalizmu kompradorskiego, który tym różni się od normalnego kapitalizmu, że o dostępie do rynku decyduje „koncesja”. Ci, którzy koncesji nie dostali, mogą albo emigrować, albo podjąć walkę (głównie w szarej strefie), albo domagać się wzięcia na utrzymanie przez państwo. Trzecia grupa, jako uzależniona i skierowana na władzę, jest jej miłym współkolaborantem. Państwa, które nie ma własnych pieniędzy, tylko pieniądze obywateli, nic nie kosztuje wzięcie trzeciej grupy pod opiekę, a zyskuje sobie wiernych „poddanych”.
O „dobroczynności państwa” w szczegółach opowiedział Paweł Sztąberek z Fundacji PAFERE a także redaktor naszego portalu. Na 18 ministerstw 8 zajmuje się dobroczynnością. Państwo zajmuje się rozdawnictwem „darmowych usług” i „zapomóg”, które tak naprawdę fundują sobie sami beneficjenci. Powtarza też o korupcjogennym i amoralnym charakterze tychże zapomóg.
Ostatnim prelegentem w tej rundzie był prof. Piotr Jaroszyński. Na początku uczynił małą uwagę terminologiczną – „opieka” kojarzy się dobrze, toteż należy nazywać obecne państwo państwem „nadopiekuńczym”. Profesor zwrócił uwagę na to, że owo państwo niszczy samodzielność, a przede wszystkim chrześcijańską zasadę subsydiarności, polegającą na tym, że należy pozostawić ciałom niższego rzędu (aż do samej jednostki) to, z czym może ono uporać się samo.
Po drugiej turze przyszedł czas na „gwiazdę wieczoru”, czyli prof. Alejandro Chafuena z fundacji ATLAS, autora znakomitej książki „Wolny rynek a chrześcijaństwo”, gdzie opisywał narodziny teoretycznego kapitalizmu w naukach późno scholastyków z Hiszpanii (głównie z uniwersytetu w Salamance). Prof. Chafuen zwrócił uwagę na pozytywną stronę nauczania Kościoła, czyli personalizm. Drugim pozytywem jest obrona rodzinnej własności i w ogóle rodziny jako takiej. Trzecim jest moralna kontrola rządu i jego interwencji. Wskazał jednocześnie słabe strony katolickiej nauki społecznej: niezrozumienie procesów ekonomicznych, myśleniowożyczeniowy pogląd, że rynek pracy różni się czymś od innych rynków oraz pojmowanie kapitalizmu jako ustroju promującego „złe” wartości. Dopiero rewizja tych poglądów mogłaby pomóc w przezwyciężeniu antagonizmów pomiędzy zwolennikami wolnego rynku a katolickimi oraz chrześcijańskimi społecznikami (najbliżej tego była szkoła fryburska). Także jednak ci pierwsi mają pewne zadania do odrobienia. Wspominając słowa J.Św. Benedykta XVI, Chafuen przypomniał, że traktowanie człowieka tylko w kategoriach techniczno-materialnych prowadzi do jego moralnej destrukcji i w efekcie dysfunkcjonalności na każdej płaszczyźnie – zwłaszcza tej ekonomicznej.
Po przerwie obiadowej, spędzonej na ciekawych rozmowach, przyszedł czas na panele dyskusyjne. W pierwszym w roli „adwokata diabła”, czyli obrońcę „państwa opiekuńczego” wystąpił prof. Jerzy Żyżyński, ekonomista, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Wskazał on m.in. na fakt, że powszechne ubezpieczenie zdrowotne pomaga rozłożyć ryzyko na całe społeczeństwo i przy tym wyrównując koszty, włączyć każdego, nawet najbardziej potrzebującego człowieka w system opieki zdrowotnej. Zdaniem prof. Żyżyńskiego (i większości ekonomistów głównego nurtu), taki potrzebujący nie miałby szans, nie płacąc horrendalnych sum, ubezpieczyć się na wolnym rynku. Argument dobry, ale niestety rozmył się pośród innych, mniej konkretnych wypowiedzi profesora-posła.
W panelach uczestniczyli ponadto: ks. prof. Paweł Bortkiewicz, red. Krzysztof Losz z „Naszego Dziennika”, Krzysztof Budziakowski ze Związku Pracodawców Prywatnych i Marcin Chludziński prezes Fundacji Republikańskiej.
Nie dopisały także pytania z publiki – mało konkretne, niedopasowane do tematu, poprzedzone rozwlekłymi wprowadzeniami. Pytanie nt. „materialistycznych podstaw kapitalizmu” byłej posłanki Haliny Nowina-Konopko zostało jednak albo nieprzetłumaczone, albo zignorowane i prof. Chafuen nie odniósł się do niego. Szkoda.
Panele dyskusyjne były dość krótkie (max. 2 wypowiedzi na prelegenta), a z uwagi na czas, publika nie zdążyła zadać wielu pytań, a te które zadała, nie trafiały jak napisałem, w sedno. Aczkolwiek to był jedyny minus tego dnia.
Z informacji jakie pozyskałem wynika, że poszczególne wykłady będą już wkrótce sukcesywnie zamieszczane w wersji wideo na stronie Fundacji PAFERE www.pafere.org a także na naszym portalu. Zachęcamy zatem do odwiedzin.
Kamil Kisiel
Foto. PSz/Prokapitalizm.pl
Szkoda, ze ta impreza nie miala nic wspolnego z prawdziwa gospodarka a tylko ze zwyczajna polityka. Nic zreszta dziwnego – sklad prelegentow-teoretykow nie potrafiacych poprowadzic kiosku z gazetami nie mogl nic innego zaoferowac. A czas ucieka…
Był np. Pan Kubań, właściciel QBS Software. I wielu innych przedsiębiorców. Może Pan iść spać, zapewne czyni to Pan koło swojego wózku widłowego (nie obrażając wózka widłowego).
I jeszcze jednak uwaga: wiekszosc napadajacych „na panstwo socjalne” nie zauwaza, ze sama jest jego beneficjentem. Bo kto placi pensje ( i to wcale nie male, chociaz dorobek tych panow nie jest specjalnie uzyteczny) tymze naukowcom jak nie panstwo? Ta sama kasa z podatku Kowalskiego tylko z innej szuflady i dlatego „legalna i uzasadniona”.
Ps. Studencie Kisiel zmarnowales juz sporo czasu i podatkowych pieniedzy na bzdury. Wez sie w koncu za stragan w Slubicach lub kiosk na Weddingu i sprawdz jak dziala prawdziwa gospodarka i co do niej wniesiesz. Czas skonczyc skubac podatkowe datki okradanych obywateli! Do dziela zatem mistrzu gadania. Masz juz niewiele czasu bo stypendia mina.
@Marko kiedy przestaniesz oceniać innych wg.siebie bałwanie!!
Marko – nie. I co mi zrobisz, pieniaczu? Nic. Możesz pisać sobie tysięczny tekst o straganie i tak go oleję.
jak chcesz pogadać z przedsiębiorcą (samemu nie będąc notabene) to gadaj z Panem Kubaniem. Już Akwinata pisał,że argument autorytetu (u Pana – przedsiębiorcy) to najsłabszy argument, ale skoro jest Pan takim osłem, to proszę się skontaktować z kimś, kto podziela podobne poglądy do nas i prowadzi biznes trochę poważniejszy, niż stragany. CYMBALE OD SIEDMIU BOLEŚCI.
Comments are closed.