Można się było spodziewać, że po Mario Draghim i Ben Bernanke podejmie decyzję o tzw. luzowaniu ilościowym. Czyli mówiąc językiem bardziej zrozumiałym – o psuciu papierowego pieniądza.
Widać moda na to, by „żyć na luzie” wciąż jest mocno zakorzeniona w umysłach ludu wychowanego w dobrobycie. Większość (a w każdym razie tzw. inwestorzy, inaczej mówiąc – spekulanci), tak się do tego życia przyzwyczaiła, niczym do narkotyku, że nie wyobraża sobie inaczej, ot na przykład zaciśnięcia pasa.



Skoro wszyscy na około spekulują, również i my trochę pospekulujmy. Kto wie, może ten tekst stanie się zaczątkiem otwarcia nowego działu PROKAPA, „Kącika inwestora/spekulanta”. Zachęcam do tego.
Każdy, kto trochę obserwuje tzw. rynki finansowe, giełdę i rynek metali wie, że działa na nim wiele sił, które na siebie wzajemnie oddziaływają. Jeśli np. akcje idą w górę, spada wartość waluty, jeśli akcje idą w dół, waluta rośnie (chodzi głównie o dolara i euro, ale nie tylko). Na tym całym poletku są jeszcze np. metale szlachetne: złoto i srebro. Tu zależność jest taka, że jeśli waluta się umacnia, tzn. kiedy inwestorzy/spekulanci pokładają swoje nadzieje w pieniądzu papierowym, cena złota i srebra (mierzona w dolarach), spada. I oczywiście odwrotnie. Gdy dolar traci na wartości, rośnie cena złota i srebra. Tak to póki co działa i na razie nic nie może tego zmienić, no chyba że szlag trafi te wszystkie fundusze handlujące złotem i srebrem papierowym, bardzo często takim, którego nawet jeszcze nie wydobyto. Kupując papierowe metale, kupuje się w znacznej mierze tak naprawdę obietnicę, że można je będzie wymienić w dowolnej chwili na metale fizyczne. Co jednak, gdy nagle większość posiadaczy papierowego złota zechce poczuć w ręku prawdziwe złoto? Cóż, wówczas może być tylko powtórka z Amber Gold lub bankructwa każdego innego banku, gdy nastąpi na niego run. Tego złota nie będzie, bo go jeszcze nie wydobyto.
Na PROKAPIE można na bieżąco śledzić aktualne kursy złota i srebra oraz głównych walut w stosunku do złotówki. Po ubiegłotygodniowej decyzji szefa Europejskiego Banku Centralnego można było zaobserwować w naszej prawej kolumnie ruch dolara i euro w dół, natomiast dość znaczny wystrzał złota i srebra w górę. Po wczorajszej decyzji szefa FED, nastąpił dość gwałtowny spadek wartości dolara i euro, natomiast złoto skoczyło coś o ok. 30 dolarów za uncję w górę. W ślad za nim podążyło, niczym młodszy brat, srebro. Gdy piszę te słowa uncja złota kosztuje 1770 USD, a srebro dochodzi prawie do 35 USD za uncję. Jeden z najtańszych sklepów handlujących metalami w Polsce sprzedaje uncję złota już prawie za 6 tys. zł., a srebra za 135 zł. Jeśli dolar zacznie wracać choć trochę na dotychczasowe poziomy, a cena złota i srebra w dolarach się względnie ustabilizuje (choć, póki co, to raczej wątpliwe, gdyż wzrost dolara oznacza spadek metali), wówczas złoto w Polsce jak nic wystrzeli powyżej 6 tysięcy, a srebro sięgnie 150 zł za uncję, albo i więcej. Ale, jak zaznaczyłem, niekoniecznie tak być musi.
Jednocześnie znacząco umocniła się złotówka. Właśnie czytam przeróżnej maści „analityków” zachwyconych, że nasza waluta to „mistrz świata”. Ci idiotes, którzy za swoje „analizy biorą spore pieniądze, są przygłupami albo takich udają. To, że złotówka się umacnia to tylko pochodna tego, iż pozostałe waluty się osłabiają. Dziś jest tak, jutro może być odwrotnie i nie ma to nic, ale zupełnie nic wspólnego z kondycją naszej gospodarki, a lada moment odczuje to nasz eksport, dla którego mocny złoty to nowina niezbyt dobra. Ale już widzę oczami wyobraźni ministra Vincenta Jacka (znaczy się – odwrotnie) Rostowskiego oraz szefa NBP, Belkę Marka, którzy z uśmieszkami na twarzach powtarzają slogany typu: „Świat nam zazdrości naszej gospodarki”, „złotówka odzyskuje zaufanie inwestorów”, „jesteśmy najlepsi”. A tak naprawdę otrzymują sygnał od grandziarzy, że można dalej zadłużać Polaków.
Jak już wspomniałem i my pobawmy się w spekulantów. W co zatem inwestować w tej sytuacji? Pewnie ci co grają akcjami zaczną kupować akcje. Podstawowa zasada wielu graczy i chyba słuszna – kupuj na spadkach. Jeśli przyjrzeć się temu co obecnie dzieje się na rynkach nietrudno zauważyć co spada. Akcje rosną, złoto i srebro rośnie… Spadają waluty. Papierowy pieniądz. Dolar na przykład jeszcze kilka dni temu kosztował prawie 3,30 zł, a teraz kosztuje 3,10.
Nie jestem wróżką, ale obawiam się, że upadek papierowego pieniądza tak szybko – ja wielu by chciało – nie nastąpi. Oczywiście można powiedzieć, że papierowy pieniądz już upadł w sensie idei czy w sensie symbolicznym. Jeśli na dolara spojrzeć jako na kawałek papieru, którym można się podetrzeć, zwłaszcza że przed chwilą wart był „tyle” a teraz tylko „tyle”, wówczas tak – mamy do czynienia z upadkiem papierowego pieniądza. Nie podzielam jednak entuzjazmu tych, którzy twierdzą, że lada moment zostanie on zastąpiony przez złoto. Środkiem płatniczym papierowy pieniądz będzie jeszcze zapewne przez długi czas. Dokąd? Dotąd dopóki rozjuszone tłumy nie puszczą z dymem gmachów wszystkich, a przynajmniej tych najważniejszych, banków centralnych. Czyli tzw. pożyczkodawców ostatniej instancji. Ale na scenariusz ten, póki co, w najbliższych miesiącach się raczej nie zanosi.
Polska gospodarka – czas przejść do konkluzji – to słonik na glinianych nóżkach i tylko patrzeć, jak zaczną się u nas pojawiać jakieś poważniejsze tąpnięcia. Polski złoty, choć zacny, zacznie tych wszystkich inwestorów/spekulantów palić w dłonie i zacznie się wyprzedaż. Do czego inwestorzy zaczną wracać? Niekoniecznie do złota i srebra – to jeszcze nie ten czas, nie ta mentalność. Zatem pewnie znów do dolara. Dlatego teraz jest chyba dobry moment by kupować dolary, bo lecą w dół. Strefa euro też dogorywa. Może pociągnie jeszcze parę lat, tzn. tyle ile będą potrzebowali ci wszyscy uniobiurokraci, aby spokojnie umrzeć na sytej emeryturze. Wówczas jaka waluta odzyska zaufanie? Przypuszczam, że dolar. Ale gdy dolar zacznie odzyskiwać wartość względem innych walut, zacznie tanieć złoto i srebro. I wówczas trzeba będzie sprzedawać dolary i kupować metale. I tak w kółko.
No cóż, jak spekulować to spekulować. Zachęcam innych Czytelników do spekulacji.
Jan Fiducjarny, główny analityk finansowy PROKAPA 🙂
Powyższych wskazówek nie należy traktować jako porady inwestycyjnej. A raczej… wprost przeciwnie.

7 COMMENTS

  1. Jednym slowem zacheta do niszczenia gospodarki! Spekulujcie czyli niszczcie realna, fizyczna gospodarke. To powinno byc karalne czlowieku! Wez sie zastanow o czym piszesz, najlepiej jednak wez cos ciezkiego i uderz w czolo. Moze przeskoczy…choc to bardzo watpliwe. Poza tym, ktos, kto pisze „polska gospodarka to slonik na glinianych nozkach” musi byc wyjatkowym ba….m. Polska gospodarka to jeden z najmocniejszych tworow na swiecie, nowczesna, wydajna i totalnie niewykorzystana w zakresie posiadanego potencjalu. Dam ci rade pismaku: postaraj sie zeby powstaly tylko dwa odcinki tych bajek: pierwszy i ostatni!

  2. Singapur jest niczym innym jak typowym panstwem politycznym. Liga Oszustow powtarza tam cwiczony w innych krajach (Irlandii, N. Zelandii itd) scenariusz. Idzie im latwiej, oficjalnie rzadzi w S. jedna „partia”, ktora nie musi robic cyrku jak „polski parlament”. Miliardy LO zainwestowane w biznes pociagnely w gore poziom zycia, ale miejscowi nie maja tam na nic wplywu. Kiedy Oszusci uznaja, ze czas przyhamowac gospodarke, bo ludowi powodzi sie za dobrze, Singapur padnie jak mucha. Jak Irlandia, Polska itd. Zeby kraj byl mocny, stabilny gospodarczo i kreatywnie parl do przodu musi nalezyc do jego obywateli a nie FED, London City i Wall Street. W Singapurze podporzadkowano ludzi pewnej dyscyplinie ” dla dobra ogolu”, miejscowi to sila robocza a nie piloci w kokpicie za sterami. Singapor nie jest wbrew opiniom mocny i szybko moze sie zawalic. LO czuwa. To nie jest droga dla swiata.

  3. Jeśli nasza gospodarka jest silna, to ja jestem Chińczykiem. Jeśli nasz przemysł jest nowoczesny, stabilny, to pytam jaki przemysł? Co my jeszcze produkujemy?

  4. No, jeśli ktoś więc kupił w piątek dolary (w dużej ilości) to dziś już może je odsprzedać z zyskiem. Proszę spojrzeć w tabelę kursów w naszej prawej kolumnie – wskaźniki walut „na zielono”.
    Pozdrawiam
    Jan Fiducjarny
    Główny doradca finansowy PROKAPA 🙂

  5. Złotówka zaliczyła w ostatnich dniach ostry zjazd w dół. Gdyby ktoś mnie posłuchał i kupił większą ilość dolarów wtedy, gdy do tego zachęcałem, dziś byłby znacznie bogatszym człowiekiem….

Comments are closed.