Apel  Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy do polityków i środowisk katolickich w sprawie tzw. Lewicowego Dekalogu Edukacyjnego proponowanego przez Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Na początku września 2012 roku SLD rozpoczęło kampanię na rzecz zmian w systemie oświaty.



W związku z tym KSD dostrzegając potrzebę publicznej debaty w sprawie edukacji, potrzebę zmian w systemie oświaty oraz potrzebę konieczności przywrócenia właściwego ducha nauki, wzywa polityków katolickich do podjęcia prac nad przywróceniem w Polsce tradycyjnej edukacji, która kształtuje ludzi prawdziwie wolnych ku dobru i poszukujących prawdy rozumianej jako zgodność sądów z rzeczywistością, prawdy czynionej w miłości.
KSD wzywa polityków katolickich i środowiska katolickie do zmobilizowania  wszelkich możliwych sił, powołania katolickich ekspertów w sprawie edukacji  oraz do przeprowadzenia zmian uwzględniających koncepcję człowieka  rozumianego jako osoba oraz uwzględniających katolicką koncepcję dobra wspólnego i państwa.
Wyrażamy przekonanie, że edukacja nie powinna być podporządkowana zmiennej ofercie rynku pracy, co sugerują politycy lewicowi, lecz powinna zmierzać do ukierunkowania rozumu każdej osoby ludzkiej ku prawdzie klasycznie rozumianej a woli ku dobru w sensie klasycznym tych pojęć. Taką edukację postrzegamy jako suwerenną wobec jakiejkolwiek ideologii czy to socjalistyczno komunistycznej czy liberalistycznej czy socjalistyczno nazistowskiej  a właśnie te ideologie decydowały o kształcie antyedukacji.
Ponadto KSD sprzeciwia się zawłaszczaniu przez środowiska lewicowe terminologii jednoznacznie związanej z wartościami chrześcijańskimi tj. Dekalog  ponieważ doświadczenie wskazuje, że stara i nowa lewica podszywając się pod pojęcia tradycyjne w rzeczywistości walczy z tym co tradycyjne i katolickie.
Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy

2 KOMENTARZE

  1. Zawsze to dobrze pośmiać się gdy pobożni bolszewicy (niezła schizofrenia) wyzywają innych bolszewików od lewaków. Ewentualnie od „liberalistów”.

  2. Najpierw niech „pobożni” edukatorzy zaczną przestrzegać przykazania: Nie pożądaj pieniędzy bliźniego swego. Póki przymusza się ateistów do finansowania religii poprzez opłacanie z państwowej kasy katechetów, wszelkie gadanie o zachowanie tzw. wartości w szkołach, to hipokryzją! Ponadto nawet ja, jako katolik czuję się gwałcony przez funkcjonariuszy religijnych do spółki z urzędnikami państwowymi. Nie chcę być przymuszany do płacenia za dobro, które sam mogę i świadczę swoim dzieciom. W końcu nauczanie religii, to nic skomplikowanego, bo nauka Jezusa, jak to stoi w Ewangelii, jest dla prostaczków. Urzędowy przymus finansowania religii wyklucza miłość, bo co to za miłość którą narzuca się siłą. Pieniądze które teraz są wydawane na katechezy wolałbym dostać do ręki w formie obniżenia podatków, albo żeby były przeznaczone na dodatkowe lekcje fizyki, chemii, matematyki lub inne przedmioty, które uznam za przydatne dla mojego potomstwa, a na których się nie znam. A najlepiej, żeby edukacja została sprywatyzowana. Wtedy każdy mógłby sobie sam decydować, za jaką wiedzę chce dla swoich dzieci płacić, wybierając odpowiednią szkołę. Mogła by być to nawet szkoła z płatną katechezą, ale wtedy byłby to już dobrowolny wybór, co nie kłóciło by się z przykazaniem miłości.

Comments are closed.