Wielokrotnie w różnego rodzaju komentarzach na temat polityki wobec polityków funkcjonujących w ustroju demokratycznym pada zarzut ich bezideowości. Panuje bowiem ogólne przekonanie, że polityk musi posiadać swoje poglądy, nie bać się ich wyrażać i starać się na ile to możliwe je realizować.
Nie uważam takiego podejścia za właściwe, gdy jest mowa o politykach operujących w warunkach demokracji.



Istotą współczesnej demokracji jest wyłanianie przez wszystkich uprawnionych do głosowania w cyklicznie odbywających się wyborach przedstawicieli do parlamentu, których zadaniem jest wypełnianie woli ich wyborców. W związku z tym fakt, że parlamentarzysta ma odmienne poglądy od tych, które publicznie głosi bądź w ogóle poglądów stricte politycznych nie posiada, nie jest dla niego bynajmniej dyskredytujący. W demokracji polityk jest zawodowcem, żyjącym z publicznego artykułowania poglądów jego elektoratu i dążącym do ich realizacji. Jest on narzędziem w rękach ludzi, którzy wybierają go, opłacają i co kilka lat rozliczają z jego pracy, tzn. z tego, jak dobrze zrealizował on wolę osób, które na niego zagłosowały.
Dlatego można bez oporów opowiedzieć się za poglądem, iż w demokratycznym państwie polityk nieposiadający własnych poglądów bądź po prostu niewygłaszający ich publicznie i umiejący odseparować je od swojej politycznej działalności jest politykiem lepszym, gdyż nie koncentruje on swojej aktywności wokół wprowadzania w życie swoich koncepcji, a robi to, co do niego należy – głosi i realizuje poglądy, zapatrywania i projekty swoich wyborców.
Powiedzmy sobie szczerze, co za różnica, czy – przykładowo – Janusz Palikot jest raz gorliwym katolikiem, a raz radykalnym lewicowcem domagającym się jak najszerszego rozdziału państwa od Kościoła katolickiego. Zarówno on, jak i inni demokratyczni politycy, są tylko opłacanymi żołnierzami działającymi na zlecenie swoich elektoratów i ten, który jak najlepiej wypełnia swoją rolę, najdłużej w polityce funkcjonuje i z niej żyje.
Zapomnijmy zatem o stereotypowym postrzeganiu polityki i polityków. W rządach autorytarnych poglądy polityka i jego plany na zmienianie państwa i prawa mają rzeczywiste znaczenie, gdyż to faktycznie on rządzi, on podejmuje decyzje, a potem je egzekwuje. W prawdziwej demokracji takich polityków nie ma, bo z zasady być ich nie może. W demokracji rządzi tylko pojedynczy obywatel, tworzący wraz z innymi obywatelami naród w znaczeniu politycznym – ogół obywateli. Polityk w państwie demokratycznym rządzi tylko w ten sposób, że co cztery lata, podobnie jak inni obywatele, ponieważ sam także przecież nim jest, wrzuca swój głos do urny wyborczej. A potem, jeśli już zostanie wybrany, realizuje tylko wolę ludu, który w demokracji jest jedynym suwerenem.
Jakub Zaboklicki

1 KOMENTARZ

  1. wywody na poziomie przedszkola, nawet nie na poziomie 1 klasy szkoly podstawowej. skad ten gosc sie urwal, ze tak pisze? z tego sie nawet smiac nie da, a plakac szkoda bo to i tak nic nie zmieni w zabetonowanych mozgach. jak ten pan wyzej. i to jest fakt a nie obraza!

Comments are closed.