Dariusz Ratajczak nie żyje. Smutne to, zwłaszcza że już rozpoczęło się intensywne krążenie e-maili, w których czytamy, że zaszczuty przez Gazetę Wyborczą i sforę usłużnych anty-antysemitów, wyrzucony z pracy na Uniwersytecie Opolskim naukowiec stracił dom, rodzinę, mieszkał w samochodzie i ostatnimi czasy pracował jako…stróż na parkingu.
Czytam te pełne oburzenia maile i pytam: A KTO MU POMÓGŁ? Gdzie byli ci wszyscy KOMIWOJAŻEROWIE PATRIOTYZMU, którzy objeżdżają kraj, występując przed audytoriami złożonymi z setek ludzi kojących serca bogoojczyźnianymi frazesami? Aż się prosi, by zadać kilka pytań:
1. Doktora Ratajczaka wyrzucono z pracy. Kto to zrobił? Krasnoludki? Nazwiska tych, którzy przyłożyli rękę do jego wyrzucenia są przecież znane. I co? Gdzie są pikiety pod ich domami? Gdzie ostracyzm środowiskowy?
2. W Kraju funkcjonuje wiele prywatnych szkół i wyższych uczelni. Pracują w nich ludzie, z których niejeden komiwojażeruje po Polsce, pięknie mówiąc o patriotyzmie, chrześcijaństwie, miłości bliźniego, potrzebie jedności i solidarności. Dlaczego zatem doktor Ratajczak nie znalazł pracy zgodnej z jego wykształceniem, zdolnościami i aspiracjami?
3. Jak to jest, że w czterdziestomilionowym kraju nie znalazło się miejsce pracy dla JEDNEGO człowieka? A Paweł Zyzak? A jeszcze kilku innych? Naprawdę nie stać nas, by wyrzucanym z pracy za poglądy zapewnić godne warunki bytu, by mogli w spokoju pracować dla Ojczyzny? Gdyby środowiska, uważające się za patriotyczne i narodowe zamiast toczyć niekończące się spory i jałowe dysputy zorganizowały odpowiedni fundusz i NATYCHMIAST zagospodarowywały w odpowiedni sposób ludzi zaszczuwanych, nie byłoby takich tragedii, jak tragedia doktora Ratajczaka. Wystarczyłaby symboliczna złotówka miesięczne, a doktor Ratajczak żyłby i wydawał książki. Ale cóż, jak się okazuje, w czterdziestomilionowym kraju, w 2010 roku niemożliwe było to, co możliwe było sto kilkadziesiąt lat temu w maleńkim Wielkim Księstwie Poznańskim, pod pruskim zaborem… Przykładów z przeszłości nie brakuje. Ot, choćby ten jeden: wyrzucony z pruskiego gimnazjum filolog klasyczny, doktor Hipolit Cegielski założył słynną później fabrykę maszyn i narzędzi rolniczych. Nie skończył jak doktor Ratajczak. Dlaczego? Ano dlatego, że wówczas istniało SPOŁECZEŃSTWO, które do tego nie dopuściło. Społeczeństwo, które potrafiło zadbać o to, by wykształcone i zdolne jednostki w odpowiedni sposób zagospodarować i wykorzystać ich talenty w służbie Ojczyźnie. Patriotyzm to nie górnolotne frazesy, lecz konkretne działania.
Możemy byś pewni, że jeśli tylko na to pozwolimy, przypadków wyrzucania z pracy i zaszczuwania będzie więcej. Niech zatem ci, którzy w owym wyrzucaniu i zaszczuwaniu uczestniczą, przekonają się, że ich nikczemne działania są bezskuteczne a oni muszą się liczyć z tym, że porządni ludzie będą się od nich odsuwać jak od zadżumionych.
Jeśli nic się w tym względzie nie zmieni, tak zwana „polska prawica (?)” nie ma co marzyć o normalnej Polsce. Pozostanie KANAPĄ IMPOTENTÓW, zagłuszających sumienia patriotycznymi frazesami.
Jan Przybył
(tekst powstał w 2010 roku i został wysłany do jednego z „prawicowych” czasopism, gdzie przepadł bez śladu)
Powyższy artykuł opublikowany został pierwotnie na PROKAPIE 14 października 2012 roku
Właściwie już wszystko zostało powiedziane w tekście powyżej. prawica a właściwie my Polacy powinniśmy zadbać o swoje wciąż odradzające się elity skrytobójczo mordowane. Choć może prezydent LK nie był najlepszym prezydentem to jednak słąba czujność Polaków spowodowała „dwa loty do Smoleńska”.Prof. Janus Kurtyka powiedział:”demontaż Polski skończony, teraz zaczną znikać ludzie”. I stalinowskim sposobem, najpierw zgnoić, upodlić pozbawić pracy a reszta się stała.
Ratajczak zachlał się na śmierć i tyle.
Nawet jeśli tak było, rodzi się pytanie: Czy też chlał przed nagonką jaką na niego zorganizowano?
System i organizujące go instytucje, służby oraz pracujący tam ludzie niszczą takie narody i państwa, jak nasz, jak Polska. Co do Hipolita Cegielskiego, obowiązywało jednak prawo, które było przestrzegane oraz WOLNOŚĆ gospodarcza, co pozwalało przetrwać tego rodzaju osobą jak Cegielski. A tak na marginesie – czy firma Cegielski istnieje, czy zostały z niej ruiny i gruzy, po rzekomym odzyskaniu niepodległości, wolności i suwerenności Państwa i Narodu Polski? Nie? Więc, o czym tu pisać i mówić, aby ludzi takich, jak Ratajczak wykorzystać i zagospodarować dla dobra kraju i narodu?
Comments are closed.