Po kilku latach znów na rynku pojawiła się publicystyczna książka Rafała Ziemkiewicza. Po „Polactwie”, „Michnikowszczyznie. Zapisie choroby” i „Czasie wrzeszczących staruszków”, przyszedł czas na „Myśli nowoczesnego endeka”.
Na książkę tę czekało wielu, bo autor jest marką samą w sobie, publicystą szanowanym na prawicy, jak mało kto. Publicystyka Ziemkiewicza interesuje zarówno „pisowców” spod znaku „Gazety Polskiej”, wolnościowców (kolibrów, upeerowców, korwinistów, jak zwał, tak zwał), jak i narodowców (tym razem to szczególnie oni powinni być zainteresowani tą książką ze względu na tytuł i częste ostatnio odwoływania się Ziemkiewicza do tradycji myśli narodowej, a także jego udział w Marszu Niepodległości).
Uważny czytelnik publicystyki RAZ-a nie znajdzie w książce wielu rewolucyjnych dla tego autora myśli. Publicysta opisuje Polskę, jako kraj postkolonialny, z wieloma problemami charakterystycznymi dla krajów będących długi czas w niewoli (główna teza „Polactwa”). Zaczyna mocno: przytaczając szereg danych, faktów i statystyk, podawanych za uznanymi instytucjami, oznajmia jasno: „zielona wyspa” to mit, a Polska jest krajem gnębionym przez wiele plag i chorób, które powodują, że tak, jak to RAZ ujął w poprzedniej książce: żyje się tu tak, jak pływa się w kisielu. Niby się da, ale każdy ruch przychodzi z wielkim trudem.
Elity rządzące III RP, a także ich medialni stronnicy, to zdaniem autora „elita przeciw narodowi”, która służy sobie, a także silnym grupom interesu. Nie służy Polakom. Wbrew często podnoszonej opinii, jakoby Ziemkiewicz był publicystą „pisowskim”, nie stroni on od krytyki opozycji, czy szerzej: prawicy, w polskim znaczeniu tego słowa. PiS także trapiony jest chorobami naszej „partiokracji”, czego najbardziej wymownym przykładem jest zachowanie dołów tej partii tuż po katastrofie smoleńskiej. Autor podnosi, jakoby wtedy lokalni działacze torpedowali zaangażowanie rzeszy ludzi, która spontanicznie chciała zapisać się do głównej partii opozycyjnej i działać na rzecz Polski. Ludzie ci, byli balastem dla partyjniaków, którym mogli zabrać miejsca na listach wyborczych. Ziemkiewicz zaznacza jasno: prawda nie leży po środku, a leży tam, gdzie leży, a on sam nie udaje, że jest mu równie daleko do obu stron sporu politycznego, natomiast nie znaczy to, że nie widzi bolączek PiS-u. Choćby środowisko skupione wokół Kaczyńskiego nazywa „miernotami”.
Zdaniem autora, Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, to dwóch polityków, którzy podzielili między siebie Polskę i uosabiają dwie grupy Polaków: tubylców i kreoli. Tubylcy są przywiązani do polskości, religii i patriotyzmu, natomiast kreole to grupa, która uważa, że warunkiem bycia nowoczesnym jest wyrzeczenie się polskości i upodobnienie się do wzorców zachodnich. Autor bardzo plastycznie pokazuje podział między Polakami. Uważa, że ma on charakter dynamiczny, porównuje swoich rodaków do opiłków żelaza, które są przyciągane przez dwa bieguny: tubylczy i kreolski. Gdy jest dobrze, kreolski, napędzany wtłaczanym Polakom „optymizmem” i kredytami konsumpcyjnymi wygrywa, w obliczu klęsk i nieszczęść: tubylczy przeważa.
Ciekawe jest podejście Ziemkiewicza do patriotyzmu. Jak przystało na nowoczesnego endeka, krytykuje on romantyczną i męczeńską wizję patriotyzmu, jako czegoś, co w opinii mas odbierane jest jako anachronizm, coś nieatrakcyjnego, niepotrzebnego i szalonego. RAZ przeciwstawia ten „patriotyzm wariacki”, pracy organicznej na rzecz wspólnoty. Widzi on patriotyzm, jako coś praktycznego. Nie uważa pytania, „co mi to da?” za złe i odpowiada na nie jasno: da to, co wydaje się dawać bycie kreolem – spełnienie marzeń, aspiracji i szczęście. Publicysta na wzór endecki uważa naród za zorganizowaną grupę interesu, która może zbudować dobrobyt mając silne, bezpieczne, sprawiedliwe państwo. Patriotyzm praktyczny to coś, co jest potrzebne nam wszystkim, nie jest czymś wyimaginowanym. Dlatego też Ziemkiewicz poddaje krytyce podejście prawicy, która jego zdaniem wydawała się widzieć Polaków, jako „naród cały z Sienkiewicza”, który „spędził PRL w lodówce”, nie widząc tego, kim jesteśmy naprawdę.
Do endecji RAZ odwołuje się dopiero w ostatnim rozdziale. Pointa przypomina tę ze „Zgreda”: trzeba orać. Ale tym razem nie tylko Ziemkiewicz ma orać, ale każdy z nas. Autor podaje nawet wymiar czasowy: cztery godziny tygodniowo, aczkolwiek zaznacza, że każdy musi robić to wedle własnych możliwości, chęci i wybranej formy. Twórca „Myśli nowoczesnego Polaka” zauważa podobieństwo naszej obecnej sytuacji do tej, którą zastali endecy pod koniec XIX wieku. Pojęcie „żywiołu”, czegoś niebędącego jeszcze narodem, wykorzystywane w ówczesnej publicystyce endeckiej, to coś, co ma mieć zastosowanie dziś, do opisu Polaków. Potrzeba gigantycznej pracy organicznej, aby nie zmarnować potencjału Polski i jej szans rozwojowych. Jeśli tego nie zrobimy, niedługo może być już zbyt późno. To wezwanie do działania jest więc ewolucją starej tezy Ziemkiewicza: problemem Polski nie jest spisek elit, ale demoralizacja społeczeństwa.
Czy Polacy posłuchają apelu Ziemkiewicza, zaczną traktować patriotyzm, jako coś praktycznego i zdobędą się na działanie na rzecz dobra wspólnego? Czytelnicy redaktora „Uważam Rze” pewnie to już wiedzą, a inni książki nie przeczytają. Może więc będą inne pożytki z tej książki: zmiana przez środowiska prawicowe podejścia do „sprzedawania” patriotyzmu masom, a także odkłamanie wizerunku Narodowej Demokracji i samego Romana Dmowskiego. Byłoby dobrze.
Marcin Surowski
Kogo naprawde interesuje ten polityczny belkot? Co on zmienia w zyciu obywatela PRL bis? Istnienie ukladu smierci von Thusk-Katschinsky jest autorowi na reke: zarabia na tym piszac. Przy okazji, co malo kto zauwaza, obraza samych Polakow (Polactwo..).
Marko ty nawet „Polactwa” nie przeczytales
Jesli przeczytales to nie zrozumiales!!!!
Jesli przeczytales i zrozumiales… a nadal wypisujesz te glupoty to jestes walem na czyichs uslugach!
@Marko: książka RAZ pt. Polactwo jest właśnie o tobie i tobie podobnych wykształciuchach. Jesteś postkomunistycznym rabem. Bez odbioru.
Zawsze czytam z wielkim zainteresowanie publicystyke polityczna Ziemkiewicza i duzo sobie obiecuje po nowej ksiazce. Niestety jeszcze jej nie czytalem wiec trudno mi komentowac. Moim zdaniem panstwo narodowe, takie jak Polska, trzeba traktowac jako wielkie przedsiebiorstwo, ktore wymaga ochrony przed atakiem z zewnatrz ale takze ostroznej polityki interakcji ze swiatem zewnetrznym aby zapobiec wrogiemu przejeciu. Takie zas ma wlasnie meisce obecnie czyli od czasu przystapienia do UE. Ziemkiewicz ma racje w tym, ze trzeba pracowac nad odpowiednim rozwojem swiadomosci spolecznej w kierunku patriotycznym i wyksztalcajacym postawy ant-niemieckie i anty-rosyjskie gdyz te wlasnie „konkurencyjne przedsiebiorstwa” narodowe usiluja od lat dokonac wrogiego przejecia naszego kraju.
Marko napisał prawdę i to was boli.
RAZ zarabia na tym,a im większy burdel tym więcej zarobi.
Robicie z niego świętego,a przecież jest publicystą.
Nam potrzebni są ludzie czynu,a nie pismaki.
@QQ: zastanów się co napisałeś. Ten cały Marko to troll komunistyczny znany na forum Najwyższego Czasu pod wieloma nickami. Jego „działalność” to część skoordynowanej całości środowiska postkomunistycznego mająca na celu obrzydzanie ludziom wolności i sprawiedliwości a także wolnego rynku.
Takimi wpisami pokazujesz jak bardzo jesteś zmanipulowany propagandą PO.
„Publicysta na wzór endecki uważa naród za zorganizowaną grupę interesu, która może zbudować dobrobyt mając silne, bezpieczne, sprawiedliwe państwo”.
Państwo silne? Żeby mi mogło mocniej przyp…? Państwo bezpieczne? Będę czuł się bezpieczniej, jak państwo się ode mnie odwali. Państwo sprawiedliwe? Sprawiedliwość wolałbym pozostawić w gestii niezawisłych sądów, niepaństwowych dodajmy.
Naród, czyli zorganizowana grupa interesu? Tak, owszem, ale w strukturach niezależnych i tworzonych oddolnie, pozapaństwowo!
Cztery godziny tygodniowo – no na pewno na taki PRL-owski subotnik nigdy nie pójdę!
[…] I chyba w tym szerokim wachlarzu poglądów na Polskę cała siła tego wydawniczego hitu. „Na książkę tę czekało wielu, bo autor jest marką samą w sobie, publicystą szanowanym na prawicy, jak mało kto. Publicystyka Ziemkiewicza interesuje zarówno „pisowców” spod znaku „Gazety Polskiej”, wolnościowców (kolibrów, upeerowców, korwinistów, jak zwał, tak zwał), jak i narodowców (tym razem to szczególnie oni powinni być zainteresowani tą książką ze względu na tytuł i częste ostatnio odwoływania się Ziemkiewicza do tradycji myśli narodowej, a także jego udział w Marszu Niepodległości)” – wyjaśnia jej fenomen Marcin Surowski z portalu Prokapitalizm.pl. […]
Comments are closed.