Na Facebookowym profilu Radzisława Franczaka, do niedawna działacza Kongersu Nowej Prawicy, któremu prezesuje Janusz Korwin-Mikke, ukazał się wpis, w którym autor uzasadnia powody, dla których postanowił rozstać się z partią JKM. To kolejny działacz władz krajowych KNP, który opuszcza szeregi partii. Poniżej publikujemy treść tego wpisu.



„Na początku ubiegłego roku wziąłem rozbrat z ruchem konserwatywno-liberalnym. Jedną z przyczyn mojego odejścia z partyjnej emanacji tego środowiska, czyli z Kongresu Nowej Prawicy było między innymi uświadomienie sobie – po latach zmagania się z tym tematem – iż teza o niesprzeczności liberalizmu, także w jego „konserwatywnej” wersji, z nauką Kościoła, jest fałszywa. Korwin-Mikke potwierdza to całkiem otwarcie, odrzucając stanowisko Magisterium wobec legalizacji „in vitro” i „przestępstw bez ofiary” (pornografia, prostytucja, używanie narkotyków), a Katolicką Naukę Społeczną porównując do socjalizmu.
Tradycja liberalna doskonale współbrzmi ze światopoglądem JKM i osiemnastowiecznych ojców-założycieli liberalizmu, czyli z deizmem. Podobnie jak Bóg-zegarmistrz wprawia świat w ruch, ale dalej już się nim nie interesuje, tak samo państwo minimum zachowuje neutralność wobec sporów etycznych, pozostawiając swoim obywatelom równe prawo wyboru pomiędzy systemami moralnymi. Ja, parafrazując znajomego eks-liberała, z pociągu o nazwie „liberalizm” wysiadłem na przystanku katolicyzm. Przy całej sympatii, z jaką patrzę nadal na konkretne akcje podejmowane w tym środowisku, maszerujemy już „w innych kolumnach”.
Pan Marcin Cokot reprezentujący konserwatywne skrzydło KNP zarzucił mi w związku z tym, że oceniam jego formację wyłącznie przez pryzmat Korwina. Bynajmniej! Działając w KNP (a wcześniej w UPR), dotarło do mnie, gdy wszedłem do ogólnopolskiego zarządu partii (miałem więc kontakt z działaczami z terenu całego kraju), że w ugrupowaniu w ogóle, ale w strukturach młodzieżowych w szczególności, pełno jest indyferentnych religijnie libertarian i zwykłych moralnych lewaków. Z mojej statystyki wynika, że w praktyce na jednego normalnego ko-liberała przypada dwóch-trzech, którzy w dużej części mówią wspólnym językiem z lewicą.
Podziwiam gorliwość i oddanie, które widać w staraniach wierzących w odtworzenie w partii kierowanej przez JKM silnej frakcji stricte konserwatywnej. Będzie to o tyle trudne, że w porównaniu do większości działających lokalnie członków, Korwin jawi się niemalże jako katolicki konserwatysta. Ja wolę zbroić się na prawdziwy bój, który rozgrywa się zupełnie gdzie indziej”.
Radzisław Franczak

6 KOMENTARZE

  1. nie rozumiem tego bełkotu, ale domyślam się, że chodzi o karierę w polityce! Czy nie lepiej jest napisać szczerze, że posiadam większe aspiracje i chcę działać coś poważniejszego niż pisać bzdury o jakiś światopoglądach i religii…

  2. No to nie jest odkrycie Ameryki w wykonaniu byłego już działacza KNP. Wystarczy wejść na forum, poczytać, porozmawiać z lokalnymi działaczami. Libertarianie, bynajmniej nie chrześcijańscy jak np. Ron Paul, liberałowie totalni, także w sferze obyczajowej.
    No i opricznina pana prezesa, która może być w jednej chwili koliberkami bądź socliberkami. W zależności czy chodzi o wolny rynek czy stosunek do religii.

  3. Kwestia priorytetów i tego, co się uważa za przyczynę, a co za skutek. Pan Franczak ma tu coś wspólnego z tzw. Ruchem Narodowym – nie stawia wolności na pierwszym miejscu, nie uważa, że z niej wynikną najlepsze warunki dla katolików czy narodu polskiego. Przypomina w tym słynne słowa Goryszewskiego „Nie jest ważne czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była katolicka.”.
    Naprawdę, co takiego chcą ci ludzie pozostawić w gestii państwa, żeby miało ono coś wspólnego z katolicyzmem czy narodowością? Poza przepisem o aborcji nic innego nie przychodzi mi do głowy.

  4. belzebub pisze:
    7 stycznia 2013 o 00:15
    Chciałoby się rzec: Jako żywo prawdę Waćpan piszesz. Po stokroć prawdę.
    To pokracznie-żałosne. Już teraz wszędzie. Dosłownie na wszystkich forach, we wszelkich dyskusjach dominuje mowa-trawa (jak w czasach dawno minionych). Ci rzekomo młodzi-gniewni (wykształceni z wielkich miast?) upodobniają się do tego qusi intelektualnego chłamu, który pod każdą szerokością geograficzną w jednakomo kretyński sposób dodaje sobie splendoru pisząc o rzeczach banalnych wprawki literackie.
    Jan Korwin Mikke dzisiaj – to moim zdaniem clown. Inteligentny (to mu pozostało) ale już tylko clown.
    Kabareciarz, ale nie polityk. Zresztą on dobrze wie (jest inteligentny), że nie ma w polityce żadnych szans. Nie z powodu linii, której się trzyma – tylko z powodu faktu, że nie jest w stanie do swojej linii przekonać wyborców.
    Wyborcy w Polsce (jak zresztą na całym świecie) to w większości polityczni idioci, o mentalności niewolnika.
    Te kilkanaście procent myślących (optymistyczna opcja, w takich USA to pewnie ze dwa procent), nie są w stanie niczego zmienić. Zresztą sam JKM powiedział kiedyś, że gdyby wybory mogły coś zmienić – dawno zostałyby zabronione.

  5. No tak… UPR padło, KNP też ma małe szanse a w tle jakiś „ruchu ruchu narodowy”, którego celem będą stolce na ul. Wiejskiej. I do tego powoływanie się na herezję posoborowej tzw. społecznej nauki kościoła. W KKatolickim wyrósł nurt wolnego rynku i on ustanowił ideę wolności osobistej.
    Kolejny człowiek, którego działanie bardziej lub mniej świadomie ma zaszkodzić wolnorynkowej prawicy w Polsce. Cel jasny – socjalizm pobożny.

  6. Niestety większość potencjalnych zwolenników Korwina to nieszczęsne pokolenie urodzone w latach 90… Przykro to mówić, ale to najbardziej roszczeniowa i nieprzystosowana do życia masa. Wystarczy spojrzeć chociażby na ich idola, czyli Korwina – Mikke, który nie potrafiąc uzasadnić swojej racji od razu zaczyna wyzywać kogoś od chociażby „lewaków”. Bachory urodzone w latach 90 się cieszą (bo wtedy zaczęło się bezstresowe wychowanie i oni myślą że wszystko im się należy bez żadnego wysiłku), tak samo cieszy się Korwin, bo ta bezmózga masa go popiera. Nie ma się w sumie co dziwić, bo on jak i jego wyborcy, jeżeli ma jakiś problem i coś mu się nie spodoba, zaczyna wyzywać swojego rozmówcę.
    Gdy byłam dzieckiem i w trakcie zabawy powstawała kłótnia, zwykle osoba kończąca ją mówiła: „Jesteś głupi, nie bawię się z Tobą”. Tłumacząc na nasz język „bo masz inne zdanie niż ja”. Tak samo zachowuje się wasz guru, niestety on jest dorosły… Wyobraźcie go sobie jako osobę reprezentującą nasz kraj… Jeżeli coś mu się nie spodoba to powie : „Jesteś lewakiem” i strzeli focha. Tylko czy to faktycznie rozwiąże nasze problemy?

Comments are closed.