Temat broni zawsze budzi emocje. I to emocje tak skrajne, że pod głośno krzyczanymi opiniami, giną fakty, a ich miejsce zajmują mity. Wielu ludzi jest wręcz przekonanych, że samo posiadanie broni w magiczny sposób wzbudza w posiadaczu skłonności do mordu.



Tylko ile taki mit ma wspólnego z rzeczywistością? Zajmijmy się kilkoma najpopularniejszymi mitami
1. Broń w rękach ofiary może sprowokować napastnika do nieprzemyślanych kroków
Jest to pogląd popularny na internetowych forach. Sęk w tym, że nie ma żadnych danych, które by go potwierdziły. Nie znaczy to, że nikt tego nie badał.
W USA przeanalizowano ok. 38 mln przypadków napaści i grabieży pod kątem ich przebiegu ze względu na przyjętą taktykę obrony. Wykazały one, że sięgnięcie po broń palną jest niemal najskuteczniejszą metodą na udaremnienie przestępstwa (69 proc. przypadków), a jednocześnie jest to metoda zapewniająca największe bezpieczeństwo dla potencjalnej ofiary (zaledwie w 13 proc. przypadków broniący się odniósł jakieś rany. Często zanim sięgnął po broń).
Dla porównania wołanie o pomoc pomogło udaremnić przestępstwo zaledwie w 36 proc. przypadków, za to w 42 proc. przypadków kończyło się zranieniem ofiary przez napastnika. Należy przy tym pamiętać, że powyższe statystyki oparto wyłącznie na przypadkach zgłoszonych organom ścigania. Wiele napadów nie zostaje zgłoszonych gdyż po prostu na widok broni przestępca rezygnuje (szacuje się, że w 90 przypadkach na 100 samo pokazanie broni odstrasza bandytę)
Gwóźdź do trumny popularnego mitu przybili sami przestępcy. Ankieta przeprowadzona w więzieniach wykazała, że aż 60 proc. przestępców zrezygnowała z popełnienia przestępstwa widząc u ofiary broń, a 40 proc. rezygnowała tylko podejrzewając, że niedoszła ofiara ją ma.
2. To przez broń w USA mają tyle morderstw
Problem jest bardziej skomplikowany. Wiele osób próbuje bronić tej tezy, porównując rozbrojonych Polaków czy Japończyków z uzbrojonymi po zęby Amerykanami. Sęk w tym, że niektóre z amerykańskich stanów mają niższy odsetek morderstw niż Polska. Poza tym w USA więcej jest morderstw bez użycia żadnej broni, niż w Polsce wszystkich łącznie. Za to wszystkich morderstw w USA jest mniej, niż np. na Litwie, gdzie dostęp do broni jest jeszcze trudniejszy niż w Polsce.
W rzeczywistości nie ma żadnych wiarygodnych badań, które wykazałyby, że to liczba broni na w domach i na ulicach wpływa na agresję społeczeństwa. Nikomu nie udało się wykazać związku między bronią w domu ucznia, a jego agresywnym zachowaniem w szkole. Za to wykazano np. że na agresję dzieci wpływa duża ilość cukru w diecie.
Co więcej, w USA przez ostatnie lata przestępczość spadała, a liczba broni w amerykańskich domach rosła. Podobnie przez ostatnie dwa lata łagodnie rosła liczba broni w Polskich domach i nijak nie przełożyło się to na wzrost przestępczości w Polsce.
3. Gdyby cywile zaczęli strzelać, ofiar byłoby znacznie więcej
Jest to niemal sztandarowy argument dla przeciwników dostępu do broni. Wg nich bandyta zaczyna strzelać, cywile panikują i strzelają na ślepo, sytuacja pogarsza się z każdą chwilą. Faktycznie jednak raczej rejestruje się sytuacje odwrotne. Gdy do atakującego zaczynają strzelać cywile, liczba ofiar rzadko przekracza 2 osoby, z których jedną zwykle jest sam szaleniec. Np wszyscy słyszeli o tragedii w kinie w Aurora, Colorado. A kto słyszał o masakrze na przykościelnym parkingu w tym samym mieście? Nikt, bo szaleniec został zastrzelony przez cywila zanim morderstwo zmieniło się w masakrę.
Amerykańskie statystyki są tu bezlitosne dla stróży prawa. Gdy za broń chwytają cywile zaledwie w 2 proc. przypadków kule dosięgają niewinnych. Gdy robią to policjanci, mylą się w 11 proc. przypadków. I nie wynika to z faktu złego przygotowania policji. Po prostu policjant przyjeżdża po przestępstwie i jest zupełnie niezorientowany w sytuacji. Wspomniany już szaleniec z Aurora Mall mało nie uciekł, informując policjantów, że jest tajnym agentem. Dlatego policyjne pomyłki są nieuniknione. Natomiast cywil doskonale widzi, kto jest szaleńcem.
4. Przez broń w domach cierpią kobiety
W 2011 roku Szwajcarom udało się w referendum obronić swoje prawo do przechowywania w domu broni. Jedną z sił, które dążyły do zniesienia tego prawa, były organizacje feministyczne, tłumaczące to dobrem szwajcarskich kobiet, terroryzowanych przez pijanych mężów z karabinami. Czy zatem więcej broni w domach faktycznie odbija się na sytuacji kobiet? Nie do końca. W roku 1966 miasto Orlando zalała fala przestępstw na tle seksualnym. Władze miasta zareagowały na to w sposób iście amerykański, tj. przeprowadziły szkolenia strzeleckie dla kobiet. W rezultacie w ciągu roku liczba gwałtów spadła o 90 proc. To, że uzbrojona kobieta jest dla gwałciciela zbyt dużym ryzykiem, potwierdzają i inne statystyki. W 97 przypadkach na 100 kobieta uzbrojona w pistolet lub nóż skutecznie broni się przed próbą gwałtu. Kobiecie bezbronnej pozostaje ucieczka, siła fizyczna bądź wzywanie pomocy. Dlatego w 32 przypadkach na 100 nie udaje jej się obronić i w konsekwencji staje się ofiarą gwałtu.
5. Na całym świecie trzeba mieć pozwolenie na broń
Praktycznie każdy kraj prowadzi jakąś politykę kontroli broni, ale mało który robi to tak restrykcyjnie jak Polska. W wielu krajach pozwolenie na broń wydaje się „przy braku przeciwwskazań”, a nie, jak w Polsce, „z bardzo ważnego powodu”. W wielu krajach strzelanie dla sportu jest wystarczającym powodem dla otrzymania pozwolenia. Są kraje (jak Austria) gdzie zakup niektórych rodzajów broni (np. jednostrzałowe sztucery) nie wymaga pozwolenia. Nie wszystkie kraje prowadzą ścisłe rejestry broni. Warto przy tym zauważyć, że na tle sąsiadów Polska pod względem dostępu do broni wypada bardzo blado, nawet na tle krajów posowieckich.

Zadziwiające jest to, że nawet na Białorusi, która uchodzi u nas za symbol ostatniego prawdziwego zamordyzmu w jakiś dziwny sposób przejawia większe zaufanie do swoich obywateli niż Polska. Jako ciekawostkę można potraktować fakt, że jedyny kraj z powyższej tabeli w którym o broń jest trudniej niż w Polsce 9Litwa) jest również krajem w którym notuje się więcej morderstw niż w USA.
6: Prędzej postrzelisz kogoś ze swojej rodziny niż bandytę
To w zasadzie również prawda, z tego prostego względu, że broń do obrony najczęściej jest po prostu nieużywana. Samo pokazanie broni, ewentualnie strzał w powietrze, pozwalają na odstraszenie bandyty w 90 proc. przypadków. Dlatego prawdopodobieństwo postrzelenia bandyty jest nikłe.
A prawdopodobieństwo postrzelenia kogoś z rodziny? Również jest bardzo nikłe. Jest znacznie mniejsze niż prawdopodobieństwo, że moje dziecko zginie w wypadku samochodowym, który ja spowoduję. Ale autorzy statystyk, które udowadniają, że jest inaczej, po prostu wliczają w nie samobójców.
Broń, jak napisałem, we wstępie budzi emocje. Czy jednak warto trwać w swoich przekonaniach na przekór wszystkim faktom? Czy nie warto rozważyć tego na chłodno? Nawet w Polsce gdzie kontrola nad bronią należy do najostrzejszych na świecie, każdego tygodnia notuje się ok. 10 przestępstw dokonanych przy użyciu broni palnej. Przestępcy ją mają niezależnie od wszystkich przepisów, bo przecież oni i tak się do nich nie stosują. Natomiast ostatnim mitem z którym chciałbym się zmierzyć jest słynne polskie…
7: Bo tutaj jest jak jest i się tego nie zmieni.
Otóż całkiem niedawno nastąpiła istotna zmiana. Dosłownie grupka działaczy „ROMB” (www.romb.org.pl), Fundacji Rozwoju Strzelectwa i kilku innych organizacji zdołała przekonać posłów do wprowadzenia drobnej zmiany w prawie, normalizującej nieco zasady wydawania pozwoleń na broń. W rezultacie każdy kto spełni ustawowe warunki po prostu pozwolenie na broń dostanie. A z punktu widzenia historii jest to zmiana niemal rewolucyjna, gdyż do niedawna o wszystkim decydował Policyjny urzędnik. Nawet w okresie międzywojennym Starostowie wydawali pozwolenia „wg własnego uznania”, choć trzeba przyznać, że robili to znacznie chętniej niż dzisiejsza policja. Dlatego chciałbym zachęcić wszystkich do zainteresowania się pięknym sportem, jakim jest strzelectwo.
Rafał Kawalec

27 KOMENTARZE

  1. Niestety lewicowe poglądy szerzą się wszędzie. Prawdziwych poglądów prawicowych niestety w TV nie użyczymy a to skutkuje tym, że głupie społeczeństwo otumanione telewizorem myśli, że nie można myśleć inaczej.
    Niestety Orwell miał rację…

  2. Świetny artykuł. Ale aby go uwiarygodnić przydałyby się źródła badań z których pochodzą cytowane statystyki.

  3. O większości z tych mitów pierwszy raz słyszę, ale i tak uważam, że nie każda łachudra powinna mieć broń. Tokio, w którym dostęp do broni jest bardzo ograniczony jest jednym z najbezpieczniejszych miast na świecie. Poza tym by dobrze bronią władać trzeba trenować, a to generuje koszty, dodatkowo sama broń to koszt. A znając nasz kraj… no cóż… wystarczy wspomnieć, że średnia wieku samochodów to 13 lat. Nie sądzę by wiele osób korzystających z tego przywileju kupowało broń jakościowo dobrą, ani chodziło na strzelnicę, ale dziki zachód w wykonaniach blokersów stał by się standardem.

  4. Tokio nie jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc dlatego, że jest tam ograniczony dostęp do broni (i co z tego jeżeli grupą która ma tam najwięcej broni jest za pewnie Yakuza) tylko dlatego, że prawie wszyscy jego mieszkańcy to Japończycy którzy nie przywłaszczą sobie cudzego telefonu jeśli ten ktoś zostawił go na stole.
    Jakby każdemu dać pistolet to nie zaczęliby naglę do siebie strzelać, najwyżej wzrosłaby liczba samobójstw za pomocą broni palnej. Tak samo to, że Koreańczycy grają więcej w gry komputerowe nie sprawia że w ich szkołach jest więcej masakr.

  5. Droga Paulino!
    Zapewne uznasz moją wypowiedz jako atak na Twoją osobę, ale nie zgodzę się z tym co piszesz, zaś ty sama nie masz zielonego pojęcia na temat broni. Dlatego wyjdz,zapukaj, wejdz i przeproś.
    Ja jestem za swobodniejszym dostępem do broni palnej w Polsce. Dlaczego? A no dlatego, że się interesuję militariami i strzelectwem, to jest raz. Dwa, uważam że KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo do obrony własnego życia w przypadku zagrożenia, ponieważ życie jest najcenniejszym darem – cenniejszym od zdrowia, wartości materialnych, telefonów, samochodów.
    Twój argument ,, Poza tym by dobrze bronią władać trzeba trenować, a to generuje koszty, dodatkowo sama broń kosztuje’’ jest doskonałym przykładem na to brak Twojej wiedzy. Po pierwsze, jaką masz na myśli ”broń”? Po drugie, władać można mieczem czy szablą. Natomiast, obsługa pistoletu czy karabiny trwa kilka chwil. Załadowanie magazynka, wycelowanie, odbezpieczenie i strzał. Czy to takie skomplikowane dla Ciebie??? Osobną rzeczą jest ustawienie przyrządów celowniczych, bo te każdy ustawia pod siebie. Ceny pistoletów nie są znowu takie wysokie w kraju III świata, gdzie samochody mają średnio po 13 lat, kształtują się od 2 tyś w górę, czyli tyle, za ile można sobie kupić dobry telefon czy telewizor. Myślę, że gdyby znowelizowali prawo, ceny byłyby niższe i pistolet kosztowałby tyle, co replika broni do zabawy w ASG. Amunicja do pistoletów nie jest też taka droga. Jeden pocisk kosztuje ok 60 groszy …
    Kolejna rewelacja z Twojej strony – ,, nie sądzę by wiele osób korzystało z tego przywilej kupowało broń jakościowo dobrą, ani chodziło na strzelnicę” prezetuje kompletny brak wiedzy na temat broni palnej. Jak już wspomniałem, pistolet można kupić za 2 tyś zł. Można też za 3, co prawda. Co rozumiesz pod pojęciem ”jakościowo dobrą” kotku? Fabryki produkujące broń posiadają odpowiednie certyfikaty potwierdzające jakość usług. Ok. 900$ w Stanach kosztuje karabin SCAR, w przeliczeniu ok. 3 tyś zł czyli za tyle pieniążków można kupić równie dobrze w Polsce pistolet. Czy to oznacza, że karabin będzie do dupy wykonany tylko dla tego, że kosztuje 900 dolców?
    Mylisz się twierdząc, że ludziom nie będzie się chciało chodzić na strzelnicę. Ja sam chodzę z kolegami się postrzelać w ASG co weekend. Jest to wspaniała forma spędzania wolnego czasu i rozładowania emocji po ciężkim tygodniu. Na naszym forum internetowym zarejestrowanych jest ponad 100 osób, a na strzelanki przychodzi co tydzień po ok 30 ludzi. Natomiast co do dresów cwaniakujących bronią na osiedlach to oni raczej nie dostaliby broni, bo aby posiadać broń nie można być karanym wyrokiem sądu, dwa od razu na takie osiedle wjechałoby AT i zrobiło z nimi porządek.
    Na zakończenie mojej epopei przytoczę Ci taki przykład z życia wzięty. Mieszkam bardzo blisko Krakowa, a Kraków jest miastem nożowników, ponieważ co jakiś czas ginie ktoś zadzgany nożem. Wyobraz sobie, że idziesz sobie przez jedno z osiedli i nagle zostajesz zaczepiona przez paru wyrostków. Na początku nie wiesz jak zareagować i czekasz na rozwój wydarzeń. Jeden z nich żąda od Ciebie oddania telefonu i wyciąga ostre narzędzie (nóż). Co robisz w takiej sytuacji? 1) jeżeli nie zgodzisz się na żądanie i zostaniesz, koleś sprzeda Ci kosę, a reszta jeszcze spuści łomot 2) nie zgodzisz się i uciekniesz, kolesie najprawdopodobniej dogonią Cię i potną nożami. 3) Posiadasz broń palną. Oddajesz jeden strzał w powietrzę i zażądasz aby Ci się odsunęli. Gwarantuję Ci, że wszyscy rozbiegną się po swoich domach i będą mieli dość wrażeń na dziś. Jeżeli to nie poskutkuje i dalej będą agresywni, oddajesz strzał w kończynę dolną, koleś wyje z bólu a reszta jest blada ze strachu. To by było na tyle.
    Pozdrawiam, Młody !!!

  6. Najwięcej zbrodni popełnianych jest za pomoca noża. Idąc za „logiką” lewicy trzeba by zatem wprowadzic zezwolenia na posiadanie noży. Analogia: Filistyni zakazali Żydom posiadania metalowych narzędzi, chińczykom zaboniono posiadania broni. Pojawili się Gedeo, Samson oraz klasztor Shaolin i Kung-Fu

  7. :Jukers
    Mógłbym podać źródła ale artykuł byłby wtedy bardziej mętny a mniej strawny. Ale jak bardzo potrzebujesz wiedzieć daj znać na rafal.kawalec@ssmb.pl/. Od tego jesteśmy, żeby takich informacji udzielać 😉
    :Paulina
    Problem nie jest w broni a w ludziach. Najbezpieczniej czułem się w Bern, choć tam każdy, kto chce zachować swój karabin z wojska po prostu go zatrzymuje

  8. Pani Paulino, jeżdżę 17 letnim samochodem codziennie po 150km i nigdy mnie nie zawiódł, posiadam min. 40 paro letni pistolet o wartości około 500zł którym można wygrać zawody, na strzelnicy bywam regularnie a nie jestem jakimś bogaczem, rzuciłem fajki i spokojnie mnie stać na nowe zabawki, regularne treningi i starty w zawodach. Z tego co Pani pisze wnioskuję że broń palną ogląda Pani tylko w TV.

  9. Stanowcze NIE dla broni, bo to rozbudzi czubków, którzy tylko czekają na taki prezent. Nie potrzebuje oglądać masakry z jakiejś szkoły w Polsce! CHCECIE SOBIE POSTRZELAĆ TO ZAPRASZAM DO WOJSKA!!!Ja byłem, strzelałem wielokrotnie i nie podniecam się jej użytkowaniem w przeciwieństwie do większości tu piszących. NASZA ARMIA BĘDZIE Z WAS DUMNA, że zgłasza się tylu miłośników 'klamek”.

  10. Tak poza tym drogie dzieci, to żeby być prawdziwym mężczyzną nie trzeba mieć w szafie pod ubraniami klamki…Raz jeszcze polecam wstąpienie do wojska- tam jest krew, pot- tarzanie na poligonie i strzelanie- wszystko to czego was pozbawił obecny rząd!!!

  11. Jak się kolega wykrzyczy i wytupie to niech poczyta UoBiA tp przestanie głupoty wypisywać.

  12. Najwięcej nieporozumień i podejścia takie, jak zaprezentował belzebub, wynikają z dezinformacji prowadzonej przez media i polityków. Zawsze gdy pojawia się temat zmian w UBiA zaczyna padać określenie „powszechny dostęp do broni” i wszystkich hoplofobom pojawia się wizja amunicji Magnum na pułkach w Biedronce i Kałachy w Tesco. Błąd! To MANIPULACJA osób, które są przeciwne ułatwieniom w dostępie do broni! Środowiska strzeleckie, jak ROMB, walczą o jasne, zrozumiałe przepisy i o ułatwienie dostępu do broni. Ułatwienie nie oznacza dostępu do broni za ładny uśmiech. Nadal będą badania psychologiczne, egzaminy strzeleckie itd. Chodzi tylko o to, żeby urzędnik nie mógł odmówić pozwolenia „bo nie”, a tak do niedawna było. Ideałem byłoby powrócenie do zasad z okresu międzywojennego, kiedy pozwoleniami nie zajmowała się policja tylko samorządy i to nie obywatel musiał udowadniać, dlaczego chce broń, ale to organ wydający musiał podać powód odmowy, inaczej pozwolenie przysługiwało z automatu.
    Te wszystkie „czubki”, „dresy”, „blokersi” o których krzyczą hoplofoby nigdy pozwolenia nie dostaną, bo nie przejdą sita lekarza i sprawdzenia niekaralnośi!

  13. Mam kilka uwag odnośnie opinii na temat.
    Pierwsza to mieszanie wszystkich rodzajów użytkowania broni palnej w wypowiedziach także tutaj.
    W Polsce kuriozalnie prawo przewiduje wydawanie pozwoleń na broń do celu, (cele są cztery) a nie na kategorię broni. Polska (polskie MSW) pomimo pohukiwania o potrzebie spójności i harmonizacji w UEur. jakoś nie może dorobić się uznania przez urzędników podziału szczerego podziału broni na kategorie ze względu na jej skuteczność/niebezpieczność oraz stosowanie do wydawania pozwoleń. We wszystkich działaniach urzędników widać irracjonalne przekonania wywodzące się z czasów walki sowieckiego okupanta z Polakami – głównie zaś to, że suwerenem w tym państwie nie jest naród i to nie w imieniu jego obywateli działają urzędnicy, i nie w jego służbie pozostają funkcjonariusze (policji i innych). Suwerenem jest jakiś ktoś, okupant, który musi za wszelką cenę odebrać Polakom możliwości obrony. Podstawy do tego są: ostatni żołnierz Polski najechanej przez ościenne kraje, zginął w obławie, z bronią w ręku w, uwaga! w 1963 roku!
    Ale przecież nie mamy już sowieckiego systemu oddającego ten kraj w marionetkowe władanie obcemu imperium. O dziwo, wygląda na to, że kadry pozostawione tam gdzie były przeniosły mentalność „ubecką” do dzisiejszych czasów. System zaś nadal trwa w praktyce urzędników MSW, która objawia się w niechęci do wydawania pozwoleń na broń sportową i praktycznie niewydawaniu broń do celu ochrony osobistej (za wyjątkami „swoich” – ale to inny skandaliczny temat) OBYWATELOM tego państwa, tak jakby byli oni poddanymi wciąż gotowymi do zbrojnego powstania!
    Coż jak nie „ubecka” mentalność powoduje, że pozwolenie na broń do celów obrony osobistej praktycznie nie są wydawane (historycznie tylko swoi, czynownicy partii i funkcjonariusze służb dostawali „z automatu”). O takiej to klasie broni najczęściej się dyskutuje na forach, podczas gdy istnieje strzelectwo sportowe i kolekcjonerskie zamiłowanie do broni.
    Strzelectwa sportowego, mam wrażenie, nie bierze się pod uwagę formułując opinie w dyskusjach. To jasne – praktycznie nikt w Polsce nie ma kontaktu z bronią palną. Poglądy kształtują pokazy telewizyjne, gdzie różni ludzie z bronią w ręku ganiają od popołudnia do nocy. Większość więc wypowiadających się o broni laików pisze o tej hipotetycznej broni policjantów, broni do „ochrony osobistej”, lub też broni bandytów na ekranie TV. O tego typu broni i jej zastosowaniach najczęściej toczy się dyskusja. Przy czym przeciwnicy broni najprawdopodobniej pojęcie mają nikłe, wyrobione li tylko na podstawie fałszywego obrazu z TV. Nie lubią broni, więc pewnie nigdy do ręki nie brali, nie mówiąc o wizycie na strzelnicy.
    A przecież istnieje strzelanie dla sportu (nie piszę strzelectwo sportowe – w kraju, w którym krajowy związek sportowy ma monopol na pewne działania związane ze sportem strzeleckim, i który to związek ewidentnie wykazuje się tłumieniem zainteresowania strzelectwem a wykazuje dbałością o swe dochody, lepiej pisać o strzelaniu dla sportu, sporo ludzi strzela sportowo nie będąc wyczynowcami „pod skrzydłami” Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego).
    Strzelanie dla sportu jako rozrywki (co nie wyklucza oczywiści wyczynu, przed którym chylę czoła!) to chyba jedyna dyscyplina sportu, w której wyniki osiąga się poprzez wyzbycie się agresji, ba uspokojenie wewnętrzne graniczące z medytacją. Dyscyplina bezpieczna chyba jak żadna inna, bowiem sprzętem sportowym jest broń, i nie ma tu beztroskiego podejścia do zabawy. Piłka jest zabawką i nie bierze się pod uwagę urazów przez nią wywołanych, śmierć na stoku narciarskim nie jest czymś niesłychanym chyba. Broń jako sprzęt sportowy powoduje podejście pełne obaw przez nowicjusza. Obawy te mogą być rozwiane tylko przez poznanie obsługi, zasad bezpieczeństwa i ich stosowanie. Tu się nie rani i nie zabija.
    Strzelectwo to sport, piękny sport – mawiają niektórzy, tego nie wiem, piękno ocenia się patrząc na widowisko; dla mnie jako dla strzelającego ze sprzętu od wiatrówek począwszy na skałkowym karabinie skończywszy, jest to zajęcie wciągające, pasjonujące, poszerzające horyzonty, pozwalające na kontakty (przy okazji zawodów) z przemiłymi ludźmi. Podobnego wpływu nie zauważyłem przy graniu w piłkę :-(.
    W Polsce jest kilkanaście tysięcy pozwoleń na broń do celów sportowych. Państwo nie zachęca do uzyskiwania pozwoleń, a praktyka ich wydawania dowodzi, że jest wręcz przeciwne ich wydawaniu.
    W rękach ludzi jest też nieokreślona liczba broni bezpozwoleniowej (kat. D w Europie), z której także strzela się sportowo (strzelectwo odprzodowe).
    W sąsiednich Niemczech jedna z dwóch ogólnopaństwowych organizacji strzeleckich – Deutscher Schützenbund (DSB) ma około półtora MILIONA członków (dane z 2010 r. http://www.dsb.de/). Co więcej państwo aktywnie wspiera strzelectwo przez programy stypendialne i budowę strzelnic.
    Porównanie jeszcze raz:
    Polska – 15 000
    Niemcy – 1 500 000
    Te liczby są dla poglądu. DSB to nie jedyna organizacja, 15 tys. strzelców sportowych w Polsce to szacunek, ale proszę zwrócić uwagę na rzędyd wielkości: tam miliony, u nas tysiące! Oczywiście posiadaczy broni w Niemczech jest więcej, samych posiadaczy broni odprzodowej, na którą tam nigdy nie było wymagane pozwolenie, jest jak mówią ok. 1,5 mln. Itd, itd.
    Mówiąc o ograniczaniu dostępu do broni miejmy na uwadze stan rzeczywisty: nie ma czego już ograniczać. Przez lata zadbano o odebranie broni poddanym a dwadzieścia lat Polski po komunizmie nie sprawiło by obywatele byli obywatelami. Broń pozostała w rękach wojska, aparatu władzy oraz _przestępców_ lecz nie w rękach prawych, uczciwych obywateli.

  14. Przeczytałem ten artykuł i trudno się nie zgodzić z tymi argumentami. Jakby nie patrzeć fakty są faktami. Po całym czarnowidztwie legalności czarnoprochowców i straszeniu nas widmem, uzbrojonych po zęby, dzikich hord psychopatów, jakoś nikt nie pisze o przestępstwach z ich użyciem. Mało tego to rozwiązanie prawne, moim zdaniem, spowodowało wręcz rozkwit strzelectwa historycznego w naszym kraju. Sam aktywnie strzelam i z moich czarnoprochowców już parę razy zawstydziłem PANÓW myśliwych, co zaowocowało wizytą smutnych panów w sztywnych daszkach, bo to niemożliwe żeby TO było BEZ ZEZWOLENIA!! Stary komunistyczny beton nie podda się bez walki. Ale nie do tego zmierzam. Otóż szanowna Pani Paulina i Pan belzebub poruszyli parę kwestii do których, jako STRZELEC i OBYWATEL Rzeczypospolitej , chcę się odnieść.
    „Tokio, w którym dostęp do broni jest bardzo ograniczony jest jednym z najbezpieczniejszych miast na świecie”
    Otóż pani Paulino czy było Pani KIEDYKOLWIEK W TOKIO? Albo w ogóle w Japonii? Bo ja BYŁEM!! Czy zdaje sobie pani, że w tym kraju użycie broni palnej jest uważane za NIEHONOROWE? Restrykcje owszem są, ale ze względu na przestępczość zorganizowaną, która jest ogromnie rozwinięta i usiłuje legalnie wchodzić w jej posiadanie. A dlaczego? Bo za jej nielegalne posiadanie są ogromne kary egzekwowane bardzo rygorystycznie.
    „Nie sądzę by wiele osób korzystających z tego przywileju kupowało broń jakościowo dobrą, ani chodziło na strzelnicę, ale dziki zachód w wykonaniach blokersów stał by się standardem.”
    Takich głupot jeszcze nie czytałem!! Przeraża mnie ignorancja i „wiedza” „znawców” w dziedzinie broni i ludzkich zachowań.
    Belzebub napisał: „Ja byłem, strzelałem wielokrotnie i nie podniecam się jej użytkowaniem w przeciwieństwie do większości tu piszących. NASZA ARMIA BĘDZIE Z WAS DUMNA, że zgłasza się tylu miłośników ‚klamek”. Tak poza tym drogie dzieci, to żeby być prawdziwym mężczyzną nie trzeba mieć w szafie pod ubraniami klamki…Raz jeszcze polecam wstąpienie do wojska- tam jest krew, pot- tarzanie na poligonie i strzelanie- wszystko to czego was pozbawił obecny rząd!!!”
    Jest tu parę kwestii, które wymagają szerszego naświetlenia, bo sam wątek mi się spodobał. Otóż, od lat czynnie uprawiam ASG i strzelectwo i z racji wykonywanego zawodu mam stały kontakt z wojskowymi. Otóż moim skromnym zdaniem i nie tylko, bo pogląd ten podziela spora grupa mundurowych, nasze dzielne wojsko ma nas za ASGejów i nie traktuje POWAŻNIE strzelców czarnoprochowych i strzelectwa czarnoprochowego. Mało tego, ma ich wszystkich głęboko w dupie, bo po co im takie stare cóś. Kolejnym chorym problemem jest JEDYNY IDEOLOGICZNIE SŁUSZNY PZSS, który aspiruje sobie prawo do wszystkiego co ze strzelectwem związane, a jest tylko zraczałą naroślą, którą trzeba poważnie zoperować, bo normalnie zaczęła działać, a może i AMPUTOWAĆ…
    Poza tym totalnie myli pan pojęcia. Widzi Pan mam proste pytanie, czy żeby sobie postrzelać koniecznie muszę być żołnierzem? Równie dobrze możemy pójść dalej. Czy żeby gasić pożar, który wybuchnie w domu muszę być strażakiem? Wiem!! Zakażmy ludziom GOTOWAĆ, wszak nie są kucharzami! Potrują się!! Dlaczego i w imię czego, moje prawo do posiadania broni ma być ograniczone? Wszak nie jestem przestępcą, nie byłem karany i spełniam wszelkie warunki, by to pozwolenie otrzymać. I nagle taki zryty, tępy łeb mi mówi to idź se pan do wojska, bo jak chcesz klamke to masz małe jajka i nie jesteś mężczyzną? Hmmm cóż za przebłysk psychologicznego geniuszu…

  15. A co mają wspólnego poglądy polityczne na kwestie dostępności do broni? Robił ktoś jakieś badania w tym względzie?? Sam jestem zdeklarowanym socjalistą a pogląd na posiadanie broni mam liberalny w tym względzie. Nie definiujcie za lub przeciw w zależności od przekonań, bo jak się ma prawdziwie prawicowy katolik do kwestii posiadania narzędzia które może zrobić krzywdę bliźniemu?

  16. Jak się ma prawicowy katolik do kwestii posiadania narzędzia które może zrobić krzywdę bliźniemu? Hmm… Może poczytamy Stary Testament, albo historię kościoła? Albo może lepiej nie, to zbyt krwawe.
    Widzi Pan, panie Yabber, już dawno temu stwierdzono w iż to nie narzędzie czyni krzywdę, tylko człowiek który ją dzierży. Nawet w naszym zacofanym kraiku to człowiek odpowiada za swoje czyny, nie narzędzia, którymi je popełniono.
    Pytanie, co mają wspólnego poglądy polityczne na kwestię dostępności do broni, moim zdaniem sugerują cztery możliwości:
    – wiek bardzo młody
    – totalne „oczadzenie” propagandą serwowaną w TV
    – totalną ignorancję polityczną, choć ja nazwałbym to ciemnotą
    – tumanizm pospolity, wynikły z lenistwa intelektualnego
    Otóż przyjacielu mają wszystko!! Dosłownie wszystko!!
    Wystarczy zapytać inaczej, co miały wspólnego poglądy polityczne komunistów na kwestię pozbawienia obywateli paszportów? Albo prawa do protestu? Albo braku mięsa w sklepach? Albo posiadania dewiz? Część tych chorych tworów polikwidowano, ale część wciąż pokutuje. Proszę porównać prawo do posiadania broni w II RP i obecne. Pan jako PRAWICOWY KATOLIK powinien się również zapoznać z poglądami Pana Marszałka na kwestię broni w społeczeństwie i obronności kraju. Aż wreszczcie zapoznać się z regulacjami i prawami o broni w innych krajach Europy, np. Finlandii, Szwajcarii, Niemczech, Czechach… Obywatel wolnego kraju powinien być ŚWIADOMY swoich praw, ale też i obowiązków, które na nim, jako na WOLNYM człowieku spoczywają, jak i być ŚWIADOMY konsekwencji swoich czynów, bo nic za darmo nie ma. A przez czyny rozumiem też NIC NIE ROBIENIE, bo po ch.j, jak jest dobrze?

  17. Doskonały artykuł, myślę że jeśli każdy niekarany obywatel posiadał broń do obrony w Polsce spadła by liczba przestępstw o 2/3.

  18. szkoda tylko że tak mało się o tym mówi, odnośnie usa i ilości morderstw tam należy wziąć jeszcze jedną rzecz pod uwagę, ilość ludności która wynosi 310mln gdzie w polsce zaledwie 40mln

  19. … jasne, bron powinna byc tylko dla gestapo i nkwd, reszta wiochy do roboty, od switu az do zmiechu 🙂

  20. Podejrzewam, że deklarowana niechęć p. Pauliny do broni jest czytelnym przesłaniem do ewentualnego amatora Jej niewątpliwych wdzięków aby nie lękał się złożenia Jej wizyty.

  21. Mam broń. Będą ją miał i nic tego nie zmieni. Jeden lubi wędkarstwo, które dla mnie jest odrażające. Drugi myślistwo, którego też bardzo nie lubię inny darty. I ja tak traktuję broń. Jako hobby, trening charakteru i odpowiedzialności. Na strzelnicy każdy odpowiada za kilka osób, za siebie i kolegów obok. Jak wielu z przeciwników broni czuje taką odpowiedzialność? Jakby ona się przydała kierowcą… i takiej odpowiedzialności za drugą osobę życzę matce, która zamraża 3 noworodków w zamrażalniku. Nie noszę jednak broni załadowanej przy sobie. Nie czuję takiej potrzeby.
    Drodzy obywatele naszej udręczonej ojczyzny. Nie broń w Polsce jest problemem, ale socjalizm, którego się z kręgów władz nie pozbyliśmy. Następnym razem jak pójdziecie na wybory zróbcie to świadomie. Przeanalizujcie historię pracy kandydatów na rzecz naszego kraju. Ile razy składali różne obietnice i ich nie dotrzymywali itp.
    Ilekroć słyszycie: dam Wam to i tamto, wybuduję 3mln mieszkań, dam becikowe x3 itp… zapytajcie tego polityka: KOMU UKRADNIESZ NA TO PIENIĄDZE? KTO ZA TO ZAPŁACI?- odpowiedź jest prosta MY POLACY! ZAWSZE! I beneficjant nowego mieszkania i ten, który już mieszkanie ma i młoda matka i emeryt, który na becikowe nie ma co liczyć (ani na pieniądze od dzieci, które za becikowe dostaną nowy wózek).

  22. Uważam, że granaty obronne powinny się znajdować w codziennej ofercie szkolnych sklepików ze słodyczami, a umiejętności posługiwania pumpgunem uczyć się powinno od pierwszej klasy.

  23. A ja uważam, że jak ktoś nie ma merytorycznych argumentów to nie powinien się wypowiadać.

  24. Rafał Kawalec
    Źródła zawsze powinny być. Wystarczy w odpowiednim miejscu kwadratowy nawias z cyferką i na końcu artykułu numerowana lista źródeł. Każdy kto będzie chciał będzie mógł łatwo sprawdzić podane dane. Łatwiej też będzie można znajomych opowiadających się przeciwko prawu do posiadania broni przekonać że może wcale nie mają racji.

Comments are closed.