W Brukseli odbywa się szczyt. Zjechali się na niego najwięksi żebracy w najdroższych garniturach. III RP reprezentuje Donald Tusk. Ma nadzieję na to, że wyżebrze dla miejscowych drapichrustów 300 mld zł.

W tym żebractwie wspiera go lider największej partii opozycyjnej, inteligent z Żoliborza, Jarosław Kaczyński. Choć według niego, Donald Tusk powinien wyrwać z Brukseli nie 300 a 470 mld zł. Póki co, Tusk napisał na jednym z portali społecznościowych taki oto rozczulający tekścik: „Przed nami trzy dni, które wpłyną na całą dekadę. Najważniejsze zadanie, jakie kiedykolwiek przede mną stanęło. Trzymajcie kciuki!”.
Pan premier wychodzi najwyraźniej z założenia, że jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Skoro nie można się wykazać sukcesami gospodarczymi to przynajmniej wykażmy się na niwie żebractwa. Ciekawe jednak czy pan premier, robiący aktualnie w Brukseli za „dziada proszalnego” zdaje sobie sprawę z konsekwencji wyżebrania dla III RP tych 300 mld euro? Śmiem zaryzykować tezę, że świadom jest coraz mniej. Flesze aparatów fotograficznych, kamery, sława, występowanie w roli macho, zbawcy narodu, bez mała niczym taki maluteńki „stalinek”, mogą stępić jasność spojrzenia. Władza przyćmiewa umysły, zwłaszcza ludziom niskiego formatu, którzy jakimś dziwnym zrządzeniem losu znaleźli się na firmamencie. Są wszędzie wożeni, latają za darmo samolotami, mogą posmakować najdroższych win i koniaków, mają goryli do obstawy… Takim ludziom może zaszumieć w głowie. Choćby sprawa waluty euro… Ostatnio wmawiają nam, że trzeba ją przyjąć, bo to ma bardzo ważne znaczenie polityczne. Polska znajdzie się wśród głównych rozgrywających. Nie chodzi już zatem o to, czy ma to jakikolwiek sens ekonomiczny, czy przyczyni się to do poprawy poziomu życia ludzi, lecz o to, że ci plebeje w najdroższych garniturach uzyskają dostęp do nowych politycznych zabawek.
Tusk pisze, że to, co wydarzy się w Brukseli wpłynie na całą dekadę, że to dla niego najważniejsze zadanie przed jakim kiedykolwiek stanął… Cóż, każdy żebrak chciałby użebrać jak najwięcej. O ile jednak zwykły żulik spod kościoła nikogo swoim żebraniem nie naraża na dodatkowe koszty, o tyle żebractwo nowoczesne, brukselskie już tak. Wszystkie projekty, które realizowane będą przez samorządy itp. w oparciu o wyżebrane na szczycie w Brukseli pieniądze wymagały będą tzw. wkładów własnych. Czyli cóż Tusk może zostawić potomnym po sobie? Jeszcze większe długi niż mamy obecnie, jeszcze większe zdanie nas na łaskę bądź niełaskę lichwiarzy, jeszcze większy kryzys…
Szkoda, że lider największej opozycyjnej partii tego nie rozumie. Wszyscy walą w ten sam bęben, śpiewają w tym samym chórze. Zarówno jedni jak i drudzy są szkodnikami polskiej gospodarki, opierającymi swoje istnienie na tym, ile zdołają wyżebrać w Brukseli.
Nie jestem zawistnikiem, jednak kciuków za premiera nie trzymam. Życzę Tuskowi, by nie przywiózł z Brukseli nawet złamanego szeląga, jednak mam złe przeczucie. Jeśli napisał on w swoim rozczulającym tekściku na portalu społecznościowym to co napisał, to może oznaczać, że już wie, iż wygrał, i że za parę dni ogłosi, cytując innego komedianta, swoje: „Yes, yes, yes!”. Zresztą, co by nie ogłosił to i tak uzna to za sukces. A Kaczyński oświadczy, że ile Tusk by nie wyżebrał to i tak będzie za mało. Bo on wyżebrałby znacznie więcej, gdyby dano mu władzę. Ale mimo to notowania Platformy wystrzelą w górę, a notowania PiS nieznacznie spadną.
Ale na koniec odrobina optymizmu, którą zaszczepił mi nasz Czytelnik. Lorenzo von Matterhorn tak skomentował jeden z naszych wpisów na Facebooku: „Spoko, ja nadal mam silne wrażenie, że na wiosnę koalicja się rozpadnie i będą wybory. Dlatego Partia Libertariańska, Ruch Narodowy i Kongres Nowej Prawicy powinny się szykować (Ci pierwsi zarejestrować)”.
Obyś był dobrym prorokiem Lorenzo!
Paweł Sztąberek

6 KOMENTARZE

  1. Lubie te pana naiwnosc. Pan nadal wierzy w bajki. Beda wybory i banksterzy przekaza panu i kolegom z tych partyjek wladze. Trzymam oczywiscie za to kciuka.

  2. Też lubię Pańskie kosmiczne interpretacje różnych zdarzeń historycznych, ale muszę Pana zmartwić = w tej akurat sprawie bliższy jestem Pańskiemu stanowisku niż naszego Czytelnika, Lorenzo von Matterhorna. Myśle jednak, że ludzie potrzebują jednak również trochę optymizmu. Również ja…

  3. Czyżby Pan, Panie Pawle przeczytał p.Rafała Ziemkiewicza i jak grochem o ścianę tłumaczył to samo osobnikom w rodzaju 'marko’. A oto co napisał Ziemkiewicz http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz-mysli_nowoczesnego-endeka/news/brukselski-bal-wampirow,1891249
    A już na tej stronie było kilka dni czysto i rozsądnie, a tu ten odwołany od innych zadań 'marko’. Pewnie zawalił jakieś poważne zadanie i odesłali go do tego co robi najlepiej – do robienia….a co będę pisał, wszyscy wiedzą do robienia czego……

  4. był mój wpis i go ni ma ?????? co jezd????? czyżby cenzura prewencyjana???????????????????????????? jak cóś nie tego tamtego to mi muów.

Comments are closed.