Z danych z prawyborów w Partii Republikańskiej oraz właściwych wyborów prezydenckich w poszczególnych stanach USA wynika, że istniała możliwość wygrania wyborów przez kandydata prawicy. Co więcej sam Mitt Romney mógł to przewidzieć, a jego sztab niemal na pewno dysponował odpowiednimi danymi i analizami.



Otóż w prawyborach bardzo dobre wyniki uzyskiwał Ron Paul – średnio około dwa razy lepsze niż w czasie prawyborów w 2008 roku. Choć nie był on skłonny poprzeć Mitta Romneya, to zrobił to jego syn i senator z Kentucky Rand Paul – to mogło wystarczyć gdyby nie zwalczanie wszelkimi metodami zwolenników Rona Paula przez aparat partii republikańskiej na etapie prawyborów w poszczególnych stanach, a nawet na przedwyborczej konwencji ogólnokrajowej Republikanów. Te praktyki to nie tylko wykorzystywanie różnych kruczków prawnych, ale łamanie statutu partii w wielu stanach, utajnianie liczenia głosów, wzywanie policji czy nawet brak liczenia delegatów Rona Paula na konwencji ogólnokrajowej.
Na skutek tych działań w kilku stanach szefowie partii podali się do dymisji i kierowanie partią przejęli zwolennicy Rona Paula – tak było na przykład w stanach Iowa, Newada czy Alaska. Te sukcesy mogły niepokoić główny nurt partii, ale było to krótkowzroczne i zdenerwowało bardzo wielu wyborców. Jak się okazało w kilku kluczowych stanach głosujących na Rona Paula było więcej niż wynosiła różnica między Obamą i Romneyem lub była to zbliżona liczba głosów.
I tak na Florydzie Romney przegrał 74,309 głosami, a Ron Paul uzyskał aż 117,461 głosów. W New Hampshire różnica na korzyść Obamy wyniosła około 40 tysięcy głosów podczas gdy Ron Paul uzyskał 56,872 głosów. W Ohio Obama miał 166,214 głosów więcej niż Romney, a na kongresmena Paula głosowało 113,256 wyborców. W Virginii przewaga Obamy wyniosła 149,298 głosów, a Ron Paul pozyskał 107,451 głosów. I wreszcie w Iowa Obama uzyskał 91,927 głosów więcej niż Romney, a Ron Paul w innej formie prawyborów zwanej caucuses zdobył 26,036 głosów. To wygląda na dużą różnicę, ale łącznie na wszystkich kandydatów głosowało jedynie ponad 121 tysięcy wyborców, gdy we właściwych wyborach na samego przegranego Romneya głosowało około sześć razy więcej wyborców bo ponad 730 tysięcy. Zatem przy zastosowaniu tej drugiej metody głosujących na każdego z Republikanów byłoby kilka razy więcej.
W tych stanach wygrany kandydat otrzymywał odpowiednio 29, 4, 18, 13 i 6 głosów elektorskich czyli łącznie 70 głosów. W wyborach Obama zdobył 332 głosy elektorów, a Romney 206 – zatem wygrywając w tych pięciu stanach Romney uzyskałby 276 głosów, a Obama zaledwie 262. Nawet bez New Hampshire Romney wygrałby 272 do 266, a wygrywając w czterech stanach bez Iowa kandydat Republikanów zwyciężyłby 270 do 268.
Oczywiście jakaś część z wyborców Rona Paula zapewne zagłosowała na Mitta Romneya, ale większość to byli wyborcy niezależni, liczni byli także rozczarowani Demokraci, którzy po takim potraktowaniu przez Republikanów zagłosowali na złość Romneyowi na Obamę. W dodatku mogli oni namówić innych wahających się wyborców do nie głosowania na Romneya lub oddania głosu na Obamę. Biorąc to pod uwagę jest możliwość, że także w kilku innych stanach Romney miałby szansę wygrać dzięki znaczącej pomocy w kampanii tysięcy zaangażowanych zwolenników Rona Paula. Zatem pełny bilans krótkowzroczności establishmentu Republikanów jest niemożliwy do oszacowania, ale prawdopodobne, że przegrali oni wygrane wybory.
Filip Stankiewicz
Wybrane źródła:
http://www.washingtontimes.com/news/2012/nov/15/ron-paul-revolution-gops-last-best-hope
http://jaretglenn.wordpress.com/2012/07/31/how-the-republican-party-stole-the-nomination-from-ron-paul
http://en.wikipedia.org/wiki/United_States_presidential_election,_2012
http://en.wikipedia.org/wiki/Iowa_Republican_caucuses,_2012

3 COMMENTS

  1. Wie pan co to jest system elektorski? jak widac nie. Stad te bajki o „wyborze” Rumcajsa vel Busha nr 100 czy amerykanskiego Korwina -herbaciarza Rona P. Prezydent USA to wybor banksterow a system „partyjny” DEM i REP to przyslowiowa sciema, cos w rodzaju: masz wybor wejscia do rzezni drzwiami z lewej albo z prawej strony..ktory wybierzesz?

  2. Akurat demokracja wewnątrz partyjna u republikanów jest bardzo fajna i zdecentralizowana respektująca regionalne tradycje. To się przecież wywodzi z dalekiej przeszłości i początków Stanów Ameryki.
    Ron Paul nie miał szans, ale zwyciężył na swój sposób, bo powiększył grupę wolnościowców i pokazał, że są w stanie dobrą organizacją i aktywnością przejmować władzę w jednej z głównych partii Ameryki!
    Co więcej ich liczba rośnie, bo jest ich coraz więcej i teraz już działa efekt kuli śnieżnej.
    Poza tym wielkim ruchem wolnościowym warto też zauważyć inną ogromną siłę w USA czyli działalność Davida Duke’a. To kolejna postać po Ronie Paulu, która jest symbolem walki o wolność i i powrót naszej tradycyjnej cywilizacji.
    Brakuje już jedynie kogoś kto potrafiłby w tym samym stylu przywrócić normalność i wzbudzić nowy ogień w sercach chrześcijan, którzy już są praktycznie w świetle prawa prześladowani, a ich etykę i moralność zwalcza się wszędzie. Mało kto dzisiaj zdaje sobie sprawę z siły chrześcijańska, a zbyt wielu rozmywa naukę Jezusa, która ma ogromną moc przyciągania i kształcenia nie tylko prawych, ale i „lewych”.
    Obecnie wojna toczy się nie o utrzymanie w swoim okopie, ale o przyłączenie zupełnie innych okopów do jednej wspólnej siły opartej o prawdę, wolność, różnorodność i zachowanie tożsamości każdego przywracając tradycje i przekonując do nich jak w dawnych wiekach (oraz odnalezienie formuły na nowe czasy np. u nas zjednoczenia Polskich Słowian w duchu cywilizacji łacińskiej zamiast rozpętywania nowej wojny religijnej…).

Comments are closed.