Jak co roku Manifa staje się okazją do spotkania wszelkich lewicowych subkultur. Trockistów, anarchistów, socjalistów, antyklerykałów i sodomitów. Takim nowym 1 maja, tylko w mniej sprzyjających okolicznościach przyrody. Dodatkowo samce lewaków, jak co roku, instrumentalnie wykorzystują feministki i ich Manifę do propagowania swoich poglądów i osób.



Najlepiej patriarchalny charakter Manify ukazywało to, że główny transparent marszu nieśli faceci, a głównym celebrytą sabatu był Ryszard Kalisz. Z drugiej jednak strony bez facetów Manifa liczyłaby nie kilkaset osób, tylko kilkadziesiąt (według Czerskiej w Manifie szło kilka tysięcy osób).
W tym roku w Warszawie dobre samopoczucie feministek i lewaków zakłóciły nacjonalistki z organizacji „Kobiety dla narodu”. Przedstawicielki Ruchu Narodowego miały trzy transparenty. Pierwszy z zdjęciem zwłok kobiety która poddała się legalnej aborcji i zdjęciem Wandy Nowickiej twierdzącej ze legalne aborcje są bezpieczne. Drugi z hasłem „Wolność słowa dla patriotek”. I trzeci z „Homokracja to manipulacja – myśl samodzielnie”. Obecność nacjonalistek wzbudziła furię lewaków idących w manifie. Kilku z nich rzuciło się na przeciwniczki aborcji i je pobiło. Od pobytu w szpitalu kobiety uratowali kibice Legi którzy uniemożliwili lewakom katowanie kobiet. Policjanci, którym nacjonalistki zgłosiły pobicie odmówili przyjęcia zgłoszenia.
 

Organizatorki antyaborcyjnego protestu „Kobiety dla narodu” to kilkudziesięcioosobowa inicjatywa Ruchu Narodowego zmierzająca do aktywizacji kobiet. Jedną z liderek ruchu jest Maria Piasecka-Łopuszańska, 25 letnia matka dwójki dzieci, wnuczka Bolesława Piaseckiego założyciela Ruchu Narodowo Radykalnego i wieloletniego powojennego lidera PAX. Synowa Jana Łopuszańskiego, jednego z założycieli ZChN.
Uczestnicy Manify, niezależnie od swojego konstruktu kulturowego zwanego płcią, domagali się wyzwolenia swoich macic, i deklarowali że ich ciała są terenem walki. Teza o ciele jako terenie walki natrętnie kojarzyła się z sytuacją psa przed odpchleniem. Dziwił też seksistowski charakter hasła o wyzwoleniu macicy, głuchy na postulat wyzwolenia siusiaka.

W oprawie artystycznej Manify widać było regres. Większość transparentów namazana była byle jak i często nieczytelna – nie licząc gigantycznej wycinanki profanującej zabytkową elewacje kościoła świętego Aleksandra na placu Trzech Krzyży.
Manifestanci na swoich transparentach domagali się: upowszechnienia aborcji, odebrania ginekologom prawa do odmowy aborcji, zmian w gramatyce, walki z klerem, pacyfizmu, likwidacji kapitalizmu, kosmopolityzmu i upowszechniania sodomii. Czyli wszystkiego tego co ich zdaniem jest troską większości kobiet w Polsce. Hasła na transparentach porażały swoją głębią intelektualną – „Ewa wolała węża niż męża?”, „Polka nie – podległa”, „Moje ciało mój wybór”, „Moje ciało moja sprawa”, „Fundusz kościelny na alimenty”, „Ginekolog bez barier i klauzuli sumienia”, „Moje ciało polem walki”, „Jak chce to ogolę, jak chce to pierdolę”, „Aborcja prawem kobiety”, „Dość seksizmu, dość kapitalizmu”. I ujmowały szczerością jak transparent „Przecinamy pępowinę”, na którym wielkie nożyce przecinały kajdany łączące symbol kobiet od symbolu Polski walczącej, czy na transparencie „Jedyna krew jaką przelewam”, zilustrowanym podpaską z krwią menstruacyjną.
Manifa zakończyła się pod sejmem. Gdzie na ruch wolnej macicy czekali już jak zwykle ciekawi życia publicyści z Pyta.pl.

Lokalne kopie warszawskich Manif odbyły się też i w innych miastach. W Gdańsku przeciw kilkudziesięcioosobowej Manifie protestowało ponad stu narodowców z: Narodowego Odrodzenia Polski, Obozu Narodowo Radykalnego, Młodzieży Wszechpolskiej, kibiców Lechii Gdańsk i GKS Wybrzeże – podzielony na kilkanaście 14 osobowych pikiet. Tak zwane czternastki nie podpadają pod definicje zgromadzenia zaczynającą się od 15 demonstrantów, które wymaga rejestracji i nie mogą odbywać się w tym samym miejscu co inna demonstracja. Główną atrakcją gdańskiej Manify był poseł Palikota, Robert Biedroń.
Jeszcze większą klęską okazała się szczecińska Manifa. Kilkunastoosobowa grupa lewicowców zrezygnowała z przejścia przez miasto. Zapewne powodem rezygnacji był wcześniejszy o kilka godzin kilkudziesięcioosobowy „Marsz dla Zdrowej Rodziny” zorganizowany przez NOP i wsparty przez Młodzież Wszechpolską, ONR, kibiców Pogoni Szczecin.

Aktywność nacjonalistów nie ograniczała się tylko do kontrmanifestowania. Ósmego marca w centrum Białegostoku nacjonalistki z Młodzieży Wszechpolskiej zorganizowały akcje informacyjną o proaborcyjnych poglądach feministek. Działaczki MW miały ze sobą transparenty antyaborcyjne i patriotyczne, rozdawały przechodniom antyaborcyjne materiały edukacyjne. Równocześnie młodzi działacze ONR i MW wręczali mieszkankom miasta tulipany. Podobne akcje MW zorganizowała w Krakowie, Wrocławiu, Bielsku Białej.
 
Aktywność środowisk narodowych, również i ósmego marca, jest niezwykle dolegliwa dla lewicy. Dało temu wyraz Stowarzyszenie Nigdy Więcej. Ta finansowana przez Fundację Stefana Batorego inicjatywa, dostrzegająca wszędzie i nieustannie faszystów, w wydanej przez siebie „Brunatnej księdze 2011 – 2012”, opisała rzekome incydenty „na tle rasistowskim, antysemickim, ksenofobicznym”, neofaszystowskim, które miały miejsce w III RP w przeciągu dwu ostatnich lat.

Przejawem rasizmu, faszyzmu i antysemityzmu dla stowarzyszenia Nigdy Więcej stały się protesty antyaborcyjne przeciw feministycznym Manifom, podczas których: „Nacjonaliści skandowali ksenofobiczne hasła: ”Bóg, Honor, Ojczyzna”, ”Wielka Polska katolicka”, ”SLD – KGB” oraz trzymali transparenty z hasłami: ”Wczoraj Hitler, dziś feminizm”, ”Feminazi stop” i z wizerunkami tzw. mieczyka Chrobrego (symbol polskiej skrajnej prawicy)”. Innymi zbrodniczymi hasłami nacjonalistów były okrzyki: ”Feministki to nazistki” i ”Aborcyjny Holokaust”” oraz „transparenty z tzw. falangą (charakterystyczna ręka z mieczem, znak przedwojennych polskich faszystów, współcześnie używany przez przedstawicieli skrajnej prawicy)”. Faszystowską zbrodnią opisaną na kartach „Brunatnej księgi” był protest przeciw Manifie pewnego pana przebranego „ w kostium pingwina”, który trzymał transparent „Żądam 33,3% parytetu we władzy dla pingwinów”.
Jan Bodakowski
Foto.: Jan Bodakowski

1 KOMENTARZ

  1. hmmm…. tylko prawicowy oszolom moglby uzywac slow jak 'samce’ i 'samice’ i tylko prawicowy szmatlawiec moglby kogos takiego publikowac

Comments are closed.