Wywiad z Prezesem Beskidzkiego WOPR magistrem inżynierem Erykiem Gazdą. Rozmawia Rajmund Pollak

 
Rajmund Pollak: Jest Pan jednym z bardziej zasłużonych ratowników WOPR w Bielsku- Białej. Proszę przypomnieć kiedy powstał WOPR i kilka nazwisk osób, które w naszym regionie przyczyniły się do rozwoju ratownictwa wodnego?

Eryk Gazda: Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Polsce ma 53 lata. Powstało 11 kwietnia 1962 roku, powołane przez Przewodniczącego Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki. Krótko potem − głównie w oparciu o zawodników z sekcji pływackiej, piłki wodnej i skoków do wody klubu BBTS − powstało w Bielsku-Białej miejskie i później powiatowe WOPR. Wcześniej ratownictwo wodne skupione było w komisjach ratownictwa przy Polskim Związku Pływackim.
Pierwszym komendantem bielskiego WOPR był Tadeusz Pollak. Po nim organizacją kierowali m.in.: Edward Matejko i Kazimierz Herma. Pierwszymi instruktorami, szkolącymi przyszłe kadry ratownicze, na terenie Bielska-Białej i okolic byli: Tadeusz Pollak, Wilhelm Drohomirecki oraz Leszek Stebnicki.

bgwopr_01

Jakie były zasady zatrudniania ratowników wodnych na akwenach 30, 40 lat temu?

W latach 70. i 80. ubiegłego wieku ratowników WOPR na pływalniach (warto wspomnieć, że w Bielsku-Białej były wtedy tylko dwie: „Panorama” przy ul. Konopnickiej i „Start” w Mikuszowicach) zatrudniała jednostka zarządzająca nimi, tj. BBOSiR. W 1975 roku utworzono województwo bielskie. Na bazie organizacji powiatowych WOPR powstało wówczas Wojewódzkie WOPR, które zostało zarejestrowane jako stowarzyszenie i otrzymało osobowość prawną. Po zmianach politycznych i gospodarczych w kraju na przełomie lat 80 i 90., Wojewódzkie, a później Beskidzkie WOPR sukcesywnie przejmowało obsługę ratowniczą, początkowo otwartych, a następnie nowopowstających krytych pływalni. Tym samym Beskidzkie WOPR przyjęło na siebie pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo osób kąpiących się i pływających na tych obiektach.

Jak długo bielski WOPR podlegał Katowicom i kiedy się usamodzielnił?

Jak wcześniej wspomniano w latach 60. XX w. z inicjatywy członków założycieli zostały powołane organizacje ratownicze na naszym terenie, z których w wyniku przekształceń powstała jednostka powiatowa, działająca do 1975 roku, podległa  − zgodnie ze schematem organizacyjnym WOPR − Zarządowi Wojewódzkiemu w Katowicach.
Niezależność od władz wojewódzkich w Katowicach uzyskaliśmy z chwilą powołania do życia województwa bielskiego. Powstało Wojewódzkie WOPR w Bielsku-Białej, utworzone z organizacji powiatowych WOPR (Bielsko-Biała, Cieszyn, Żywiec, Oświęcim, Andrychów, Sucha Beskidzka i Wadowice). Wojewódzkie WOPR, które w 1991 roku dokonało zmiany nazwy na Beskidzkie WOPR, dalej działało w strukturach WOPR, podlegając bezpośrednio pod Zarząd Główny WOPR w Warszawie. Nasi przedstawiciele wchodzili w skład władz centralnych.
Pełną samodzielność naszej organizacji zapewniło dopiero uzyskanie w ubiegłym roku, w drodze decyzji Ministra Spraw Wewnętrznych, statusu podmiotu uprawnionego do wykonywania ratownictwa wodnego. Umożliwiła to zupełnie nowa Ustawa o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych. Beskidzkie WOPR pozostaje w dalszym ciągu zrzeszone w ogólnopolskim WOPR, jednakże sprawy finansowe, kierunki działalności czy wybór władz Beskidzkiego WOPR przez jego członków są w pełni niezależnie. Zrzeszenie się naszego stowarzyszenia w WOPR polega na współpracy, wymianie doświadczeń, itp. Nie otrzymujemy natomiast żadnego wsparcia finansowego, sprzętowego czy programowego ze strony Zarządu Głównego w Warszawie.
Obecnie terenem naszego działania jest miasto Bialsko-Biała oraz powiaty: bielski, cieszyński i żywiecki. Znajdują się tam przede wszystkim dwa duże akweny śródlądowe, które zabezpieczamy, tzn. Jezioro Międzybrodzkie i Jezioro Żywieckie. Oczywiście działamy także na terenie wielu pływalni i kąpielisk.

bgwopr_02

Czy WOPR był dotowany w czasach PRL-u?

W początkowych latach naszej działalności,  kiedy byliśmy pod „patronatem”, czyli zależni od  WOPR na szczeblu wojewódzkim i centralnym, uzyskiwane środki były bardzo skromne. I to zarówno w postaci sprzętu, jak i dotacji finansowych. Biuro mieściło się w mieszkaniu prywatnym ówczesnego Prezesa naszej organizacji. Dopiero w momencie powstania Wojewódzkiego WOPR w Bielsku-Białej działalność naszą, w znacznym stopniu, zaczął wspomagać wojewoda bielski. Pozwoliło to na zakup niezbędnego sprzętu ratowniczego i utworzenie biura WOPR, stanowiącego centrum zarządzania organizacją, kierowania jej działaniami i kontaktu z wszystkimi jednostkami terenowymi.
Praca z młodzieżą, prowadzenie szkoleń w szerokim zakresie i podejmowanie zadań specjalistycznych z zakresu ratownictwa, jako działalności odpłatnej, przyczyniły się wówczas do znacznego rozwoju naszej organizacji.

Jakie są obecnie dotacje na Beskidzką Grupę Beskidzkie WOPR? Ile pieniędzy na WOPR przeznaczył w 2014 roku Urząd Miasta w Bielsku-Białej, a ile Urząd Marszałkowski w Katowicach i Sejmik Woj. Śl.?

Z chwilą uzyskania przez  Beskidzkie WOPR zgody Ministra Spraw Wewnętrznych na wykonywanie ratownictwa wodnego, podstawowym naszym zadaniem jest utrzymywanie gotowości do podejmowania działań ratowniczych, poprzez pełnienie stałych − całorocznych i całodobowych − dyżurów ratowniczych , w celu niesienia pomocy w stanach zagrożenia zdrowia i życia ludzi kąpiących się i uprawiających sporty wodne oraz w przypadku wystąpienia klęsk żywiołowych.
W tym celu konieczne jest posiadanie i utrzymywanie kadry ratowniczej w liczbie niezbędnej do zapewnienia stanu gotowości oraz posiadanie sprzętu specjalistycznego, środków transportu i łączności. Konieczna jest również współpraca z jednostkami systemu ratownictwa medycznego, ze Strażą Pożarną oraz z wydziałami zarządzania kryzysowego.
Wymaga to wielu sił i środków. W ubiegłym roku – czyli w pierwszym roku funkcjonowania naszej organizacji na podstawie w/w decyzji MSW −na tą działalność nie otrzymaliśmy żadnych środków od wojewody śląskiego, który jest dysponentem funduszy przeznaczanych na ratownictwo wodne przez MSW.  Jesteśmy natomiast wspomagani przez Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego, Urząd Miejski w Bielsku-Białej, Starostwo Powiatowe i Urząd Miejski w Żywcu oraz Urząd Gminy w Czernichowie. Środki te stanowią około 30-40% naszych potrzeb i musimy ubiegać się o nie w otwartych konkursach ofert, zatem nie mamy gwarancji, że będziemy je otrzymywać corocznie. Aby sprostać wszystkim naszym zadaniom, resztę staramy się wypracować, podejmując się różnych form działalności. Należy do nich: prowadzenie odpłatnej obsługi ratowniczej pływalni, prowadzenie szkoleń dla firm, wykonywanie ekspertyz, itp.
 
bgwopr_04

Czy ratownicy pracujący na basenach do 2014 roku byli  zatrudniani przez WOPR na umowy o pracę?

Beskidzkie WOPR od 2006 roku, czyli od początku istnienia samodzielnych krytych pływalni w Bielsku-Białej („Aqua” i „Troclik”), prowadzi ich obsługę ratowniczą. Od 2008 roku nasze stowarzyszenie zabezpiecza również pływalnię „Wodnik” w Czechowicach-Dziedzicach. Na wszystkich wymienionych pływalniach stała ekipa ratownicza jest przez cały czas zatrudniona na umowy o pracę.

Czyj to jest pomysł, aby kluby tenisowe, firmy ochroniarskie, towarzystwa sportowe itd. mogły startować w przetargach na obsadę basenów ratownikami na równi z WOPR.

To pomysł ustawodawcy. Należy jednak pewne fakty doprecyzować – w przetargach na obsługę ratowniczą pływalni mogą startować tylko podmioty uprawnione do wykonywania ratownictwa wodnego. Wspomniana już ustawa zmieniła jednak zasadniczo strukturę ratownictwa wodnego w Polsce. O możliwość wykonywania takiego ratownictwa mogą się ubiegać teraz dowolne podmioty w kraju (poszczególne WOPR-y, stowarzyszenia sportowe, ale i np. przedsiębiorstwa budowlane), które wykażą się m.in. posiadaniem odpowiedniej dla terenu, na którym chcą działać, ilości wykwalifikowanych ratowników wodnych, stosownego sprzętu ratowniczego i środków łączności.
Tyle teoria. Z posiedzenia Sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych ze stycznia 2014 roku możemy się dowiedzieć, iż prowadzone przez MSW wstępne kontrole wykazały na przykład, że dany podmiot deklaruje posiadanie wykwalifikowanych kadr ratowniczych, a w rzeczywistości ich nie ma. Wątpliwości ministerstwa budzą również kwestie sprzętu i gwarancji gotowości do wykonywania ratownictwa przez niektóre podmioty.
Te nowe podmioty, które często − do momentu otrzymania zgody MSW − miały niewiele wspólnego z ratownictwem wodnym, biorą udział w przetargach na obsługę ratowniczą pływalni i kąpielisk, celem osiągania zysku. Korzystają z dorobku wielu WOPR-ów, podbierając im ratowników i zatrudniając ich na warunkach „śmieciowych”, tzn. oferując im bardzo niskie wynagrodzenia. Podmioty takie same rzadko szkolą nowych ratowników, ponieważ szkolenie nie jest dochodowe, często też posiadają znikome ilości sprzętu i nie wymieniają go.

Czy ratownikom WOPR nie będą zagrażać umowy śmieciowe gdy przetarg wygra klub tenisowy albo firma ochroniarska?

Wiele zależy tu od zamawiającego usługę ratowniczą. Jeżeli zarządca pływalni lub kąpieliska chce, aby na jego obiekcie było bezpiecznie − nie może kierować się tylko ceną za obsługę. Ogłaszając przetarg ma możliwość wprowadzenia do warunków zamówienia również innych kryteriów, jak np. doświadczenie, staż, kwalifikacje, dyspozycyjność ratowników, itp.
Obecna ustawa o zamówieniach publicznych daje także zamawiającemu możliwość zapisania w warunkach przetargu konieczności zatrudniania pracowników na umowę o pracę. Nie jest to jednak obligatoryjne, zatem jeśli taki zapis się nie znajdzie – to już od wygrywającego przetarg będzie zależało czy ratownicy otrzymają umowy o pracę czy będą zatrudniani w oparciu o inne umowy. 
Umowy na warunkach „śmieciowych”, czyli przewidujące przede wszystkim zatrudnianie ratowników za bardzo niską stawkę, zagrażają głównie ludziom kąpiącym się i korzystającym z pływalni. Umowy na takich warunkach oznaczają najczęściej zatrudnianie ratowników bardzo młodych, bez doświadczenia, nierzadko o niepełnych kwalifikacjach lub małej dyspozycyjności.

Czy inne podmioty oprócz WOPR mają jakiekolwiek kompetencje merytoryczne w zakresie ratownictwa wodnego?

Każdy podmiot, który uzyska zgodę MSW na wykonywanie ratownictwa wodnego, może je wykonywać podobnie, jak poszczególne WOPR-y.  Przed uzyskaniem decyzji musi wykazać się spełnieniem  warunków ustawowych. Jeżeli je spełnia, to może się zajmować ratownictwem wodnym. Tyle tylko, że ustawa ani rozporządzenia nie określają minimów w zakresie posiadanych przez podmiot zasobów, tzn. ludzi, sprzętu, środków transportu, itd.
Jednostki WOPR powstawały na swoich terenach i zabezpieczały znajdujące się tam obszary wodne. Nie wchodziły sobie w kompetencje, a przez lata wypracowywały własny sprzęt i szkoliły ratowników. Obecnie istnieją  podmioty, nie wywodzące się z WOPR, które deklarują posiadanie kadry ratowników i sprzętu na terenie prawie całego kraju. W rzeczywistości takich zasobów nie posiadają, przez co mają ograniczone możliwości działania. Mamy nadzieję, że dotyczy to tylko pojedynczych podmiotów, ponieważ sytuacja taka stwarza spore zagrożenie dla bezpieczeństwa osób kąpiących się i pływających.

bgwopr_05

Czy Zarząd WOPR składał już oficjalny protest w sprawie zagrożeń na basenach z powodu dopuszczaniu do przetargów na zabezpieczenie obsady ratowników dla każdej firmy z ulicy?

Nie jest zasadne składanie protestów przeciwko stosowaniu obowiązującego prawa. Przypominam, że zgodnie z nim, nie każda firma może brać udział w przetargu, a jedynie podmioty ze zgodą MSW na wykonywanie ratownictwa wodnego. Idea nowej ustawy o ratownictwie wodnym jest słuszna, tzn. wszystkie podmioty, które mają odpowiednie zasoby kadrowe i sprzętowe mogą wykonywać ratownictwo wodne.
Problem tkwi w szczegółach, ponieważ – jak wynika z wielu doniesień medialnych – istnieją podmioty, które wygrywając przetargi, zaczynają lekceważyć obowiązujące przepisy (np. zatrudniają ratowników bez odpowiednich kwalifikacji, nie zapewniają odpowiedniej ilości ratowników), co prowadziło już do wypadków, nawet śmiertelnych. Warto dodać, że na pływalniach zabezpieczanych przez Beskidzkie WOPR nigdy nie było takich tragicznych zdarzeń.

Jakie Pan Prezes widzi inne zagrożenia dla Beskidzkiej Grupy WOPR?

Aby organizacja mogła istnieć musi posiadać członków, dlatego ważna jest praca z dziećmi i młodzieżą – przede wszystkim prowadzenie nauki pływania oraz szkoleń. W ten sposób pozyskuje się nowych ratowników i zaszczepia im ideę ratownictwa. Robimy to od wielu lat.
Problem polega na tym, że obecnie wyszkolenie ratownika sporo kosztuje. Jako organizator szkoleń musimy zapewnić m.in. wynajem pływalni czy zakup sprzętu specjalistycznego. Wymogi, jakie trzeba spełnić w tym zakresie reguluje stosowne rozporządzenie MSW. Niemałe koszty szkolenia ponosi również kursant. Obecnie, aby zostać ratownikiem wodnym, należy odbyć szkolenie z dziedziny ratownictwa wodnego (prowadzi je np. Beskidzkie WOPR), a także ukończyć kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz uzyskać  inne uprawnienie przydatne w ratownictwie wodnym, np. patent sternika motorowodnego, żeglarza jachtowego czy płetwonurka (szkolenia prowadzą specjalistyczne firmy). Tylko pełnoletni ratownicy wodni z wymienionymi kwalifikacjami mogą być legalnie zatrudniani na pływalniach, kąpieliskach, nad jeziorami oraz nad morzem.
Zagrożenie może pojawić się na końcu, z przyczyn od nas niezależnych. Może bowiem dojść do sytuacji, że wyszkolony ratownik wodny nie będzie w stanie realizować swojej pasji, ponieważ na teren działania naszej organizacji wejdą obce firmy wykonujące ratownictwo wodne, które albo przywiozą swoją kadrę albo będą oferować poziom wynagrodzenia, nie pozwalający na utrzymanie się osobie posiadającej własną rodzinę. I w konsekwencji, po pewnym czasie, możemy stracić takiego ratownika.
Drugim problemem jest konieczność posiadania i utrzymania wysoko-specjalistycznego sprzętu ratowniczego, niezbędnego do skutecznych działań. Zużyty trzeba wymieniać i pozyskiwać nowy. Sprzęt taki jest bardzo drogi, a dotacje niestety nie zabezpieczają w pełni naszych potrzeb. Cały czas staramy się wypracowywać dodatkowe środki finansowe, ale sytuacja związana ze zmianą reguł gry na rynku usług ratowniczych, polegającą na wejściu nowych podmiotów, nie ułatwia nam tego.

Dziękuję za rozmowę.

Rajmund Pollak