Jeden z najbardziej skrywanych oficerów  wywiadu PRL a potem jeszcze bardziej zakamuflowany funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa i ściśle tajnego kontrwywiadu już po 1989 roku – pułkownik Piotr Wroński zgodził się na opublikowanie bezpośredniej rozmowy i korespondencji elektronicznej jaką z nim przeprowadziłem w sierpniu 2015 roku.

Mnie osobiście do przeprowadzenia z nim wywiadu skłoniło głównie jedno zdanie, które wypowiedział podczas prezentacji w Bielsku-Białej  książki pt.: „Spisek założycielski. Historia jednego morderstwa” ( Wydawnictwo Editions Spotkania) :

[…] „Cały sztab generalny Wojska Polskiego po okrągłym stole i po 4 czerwca 1989roku to kontynuacja karier wojskowych PRL-u” [….]

Piotr Wroński ukończył w 1980 roku Polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim i został językoznawcą. Zaraz po studiach podjął pracę w szkolnictwie, ale już po dwóch latach został zwerbowany do wywiadu PRL.

Zacząłem od zadania podstawowych pytań.

Rajmund Pollak: Od kiedy i w jakich formacjach PRL służył Pan w SB?

Pułkownik Piotr Wroński: – Od listopada 1982, do lipca 1983 w Departamencie Techniki, potem od lipca 1983 do lipca 1984 szkoła wywiadu w Kiejkutach. Efektywna praca od sierpnia 1984 do sierpnia 1990. W SB formalnie pracowałem od listopada 82, a właściwie od sierpnia 1984 bo przedtem była szkoła w Kiejkutach

Czy kiedykolwiek z Pana wniosku lub przy Pana udziale został ktokolwiek aresztowany za działalność opozycyjną lub związkową w latach stanu wojennego lub potem w okresie do czerwca 1989 roku?

Do pracy przyszedłem po formalnym zawieszeniu stanu wojennego.
Nikt przeze mnie nie został aresztowany chociaż….. uczestniczyłem w jednym zatrzymaniu, ale to był element gry operacyjnej. Zresztą moja działalność polegała na monitorowaniu, a nie penalizowaniu.

Na czym polegała ta „gra”?

Postaram się odpowiedzieć jak najszerzej. Ta sprawa z aresztowaniem jest słynna na Śląsku Będzie o niej szeroko w wywiadzie rzeka który wyda Jegliński na jesieni pt.: ”Janczarzy”. Na razie powiem Panu że chodziło o Jana Andrzeja Górnego i Buzka. Nie było to tak jak piszą w Internecie, a Buzek nigdy nie był formalnie agentem. Po prostu nie było potrzeby jego rejestracji, bo traktował naszego człowieka w strukturach podziemia „Solidarności” Śląsko-Dąbrowskiej jako zaufanego opozycjonistę. Podam Panu tylko jeden przykład jego niefrasobliwości. Prowadząc działania operacyjne zapukałem kiedyś do jego mieszkania i wręczyłem konspiracyjną ulotkę  sugerując, że znalazłem ją pod jego drzwiami, a wtedy Jerzy Buzek z uśmiechem na ustach powiedział do mnie: „Całe szczęście, że to pan mi dał tę bibułę, bo gorzej by było, gdyby dostała się w ręce SB!”….

Tak się zastanawiam po Pana wypowiedzi czy kiedykolwiek miał Pan w ręce teczkę  TW „Karol” lub TW „Docent”? A może było więcej agentów SB o pseudonimie „Docent” lub „Karol”, aby przykryć tego najważniejszego?

Nigdy nie miałem i nie widziałem teczki TW Karol lub Docent. Ja zresztą nie pracowałem ze źródłami, bo moja rola była zupełnie inna i źródła przeszkadzały by tylko. (oczywiście mówię o krajowych). Kryptonimy mogły być takie same dla wielu osób. Jeśli chodzi o Buzka, to nie pamiętam kryptonimu Teczki Delegata na Zjazd Solidarności (były takie, zakładane automatycznie, na wzór teczek księży). U nas w „jedynce” nie było też kategorii TW.

Czy może Pan ujawnić kto konkretnie dokonał aresztowania działacza podziemia NSZZ „Solidarność” Jana Górnego?

Ja osobiście w pojedynkę dokonałem zatrzymania Jana Andrzeja Górnego. W  tym samym mieszkaniu natknąłem się wtedy na Jerzego Buzka, ale nie było potrzeby, aby go aresztować, więc udawałem, że go nie spostrzegłem.

W pojedynkę zatrzymał Pan czołowego związkowca podziemnej „Solidarności”??? Nie chce mi się wierzyć w to, aby Górny dał się wplątać w jakąś szemraną grę z SB!

Jest Pan pewien JAG? Ostatni raz widziałem go u śledczego w Katowicach. Potem zajęli się nim szefowie z „jedenastki” i, proszę wierzyć, IPN ma niejednoznaczny osąd. Zresztą, moja rola ograniczyła się tylko do tego dziwnego „zatrzymania”. Moja praca w słynnej jedynce polegała na zupełnie czym innym.

Proszę wyjaśnić czytelnikom co to była ta jedynka i czym zajmowała się jedenastka w SB?

Jedynka to Departament 1 czyli wywiad, a jedenastka to wydział w którym pracowałem Wydział dywersji i inspiracji.

Inspiracji do czego???

Na przykład założenie „konspiracyjnej” drukarni , tworzenie kanałów łączności z zagranicą i ich ochrona przed resztą SB. Piszę Panu to, co wiedziałem ze swojej pozycji. Nie zawsze zgadza się to z powszechnym odczuciem, bo nie wszystko jest czarno-białe. Miałem osobiste kontakty na przykład z jednym z głównych architektów okrągłego stołu o pseudonimie „Owca” i być może niektóre jego formułowane potem opinie były tak trochę z mojej inspiracji. Proszę mi wierzyć, źródła były często niepotrzebne, ponieważ w inny sposób budowano dotarcia. To był zresztą czasem jeden wielki cyrk!

Czy ma Pan na myśli cyrk budowania tzw. „konstruktywnej opozycji”?

Nigdy nie chodziło , przynajmniej nam, o szeregowych członków ”Solidarności”. Chodziło o górę i to ściśle określoną górę. Konstruktywną, tak to wówczas nazywano w kręgach ”jedenastki”.

Kto tworzył elity tzw. nowej władzy przy okrągłym stole? Czy po 1989 roku Pana zdaniem powstała III R.P. czy tylko PRL-BIS?

To żadna III RP, to PRL, nawet nie bis, ale zgodny z założeniami Berii, które usiłował wprowadzić po śmierci Stalina. Nic w tym dziwnego, bo główni architekci pochodzili przecież z chowu Ławrientija Berii. Widzi Pan? Nikt tak o tym nie myśli. Na część pytań dotyczących czasów dzisiejszych nie mogę odpowiedzieć bo tajemnica! Po 4. czerwca 1989 roku nastąpiła  po prostu kontynuacja systemu z lekkim makijażem. Te same środowiska, które grały główną rolę w różnych okresach PRL podzieliły się na różne partie i zaczęły rządzić nie dopuszczając do władzy osób, które były im przeciwne.

Jak przebiegła Pana weryfikacja i kiedy został Pan formalnie funkcjonariuszem nowych służb specjalnych po 1989 roku?

Nie wiem jak przebiegała weryfikacja. Po prostu w sierpniu 1990 roku zawiadomiono mnie, że zostałem pozytywnie zweryfikowany i zatrudniony w UOP.

Czy odbył Pan potem jakieś nowe przeszkolenia?

Szkoleń nie mogę wymienić, bo dotyczą okresu pracy w UOP!

Pana zdaniem jaki procent byłych funkcjonariuszy SB weszło do UOP,  WSI i służb specjalnych  po 4 czerwca 1989 r?

WSI nie dotyczyło SB i nie było nigdy weryfikowane. W UOP pracowało ok. 15 procent całej służby bezpieczeństwa.

Według Pana jaki procent dawnych członków PZPR otrzymało odpowiedzialne funkcje w służbach specjalnych, wojsku oraz w dyplomacji po tzw. „okrągłym stole” w latach 1989-2010?

Wszyscy byliśmy członkami PZPR. W dyplomacji też. Jeśli więc ktoś miał funkcję kierowniczą w tych dziedzinach przed „okrągłym stołem”, to  i bezpośrednio po musiał być członkiem partii. Nie można tak prosto odpowiedzieć na to pytanie.

Czy z Pana punktu widzenia PZPR była zbrodniczą organizacją?

SB podlegało najwyższym władzom PRL, a przecież KC PZPR rządziło wtedy całym państwem, a zatem nie mam żadnych wątpliwości, ze czołowi dygnitarze Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej byli współodpowiedzialni za wszystkie zbrodnie stanu wojennego i całego okresu PRL-u.

Kto imiennie awansował Pana do stopnia pułkownika i w którym roku? 

W  2011 roku Donald Tusk. Awansuje zawsze premier (poza pierwszym stopniem) na wniosek szefa. U mnie dotyczyło to całokształtu pracy na kierunku wschodnim. W kontrwywiadzie i wywiadzie.

Czy elita dowódców wojskowych, która zginęła  w dniu 10.04.2010 roku pod Smoleńskiem, to była grupa spoza starego układu PZPR-SB-WSI?

Nie. Wręcz odwrotnie.

Co Pan wie o technicznym zabezpieczeniu lotniska w Smoleńsku podczas wizyty Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2007 roku? Proszę podać dokładną datę tamtej wizyty. Jakie urządzenie tam wtedy ustawiono, którego zabrakło w 2010 roku?

To był mobilny ILS. Wizyta miała miejsce 17 września 2007 roku. Informację tą znalazłem sam. Źródła nie mogę zdradzić, ale jest w pełni wiarygodne..

Czy UOP i inne służby specjalne miały wiedzę o zakulisowych działaniach administracji rządu Donalda Tuska zmierzających do utrudnienia lub udaremnienia wizyty Prezydenta R.P. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 roku? 

UOP już nie istniał. Szeregowi pracownicy nie wiedzieli nic. Kierownictwo? Nie wiem, ale uważam, że powinni i  jest to możliwe. Przynajmniej musieli wiedzieć o zaniedbaniach, bo takie są procedury przy przygotowywaniu wizyt. Musiała też być włączona w to ambasada w Moskwie.

Czy był Pan w Smoleńsku w dniu 10.04.2010 roku?  

Teraz powiem tylko, że nigdy nie byłem w Smoleńsku ani w Rosji, gdyż pracowałem na tym kierunku i dałem się im porządnie we znaki w roku 2000. Nie wpuściliby mnie do siebie, a przynajmniej miałbym trudności z wyjazdem  Wszystkie informacje o 10 kwietnia mam na podstawie własnych analiz, co przedstawiłem w wywiadzie „Wsieci”.

Czy odkrył Pan obecność dawnego agenta SB na lotnisku w Smoleńsku w dniu 10.04.2010 roku?

Nie agenta. Stwierdziłem jedynie, że rozpoznałem oficera służb. Nie mogę podać jego nazwiska, gdyż jest on chroniony prawnie.

Jak może wpłynąć na bezpieczeństwo współczesnych elit RP pozyskanie przez służby specjalne Federacji Rosyjskiej dostępu do DNA ofiar zamachu nad Smoleńskiem?

Bardzo niekorzystnie. Daje to możliwość inwigilacji, identyfikacji i monitorowania rodzin.

Czy otrzymywał Pan lub nadal otrzymuje jakiekolwiek pogróżki anonimowe lub inne za ujawnianie przez Pana prawdy o roli SB w transformacjach post-okrągłostołowych?

Tak i nadal otrzymuję, ale nie chcę o tym pisać, bo moja rodzina już wystarczająco dużo na tym ucierpiała.

W jakich Pana publikacjach można dowiedzieć się jeszcze więcej o roli SB i WSI w przekształceniach PRL na PRL-bis?

W „Spisku założycielskim” i w „Weryfikacji”, która ukaże się we wrześniu. Udzieliłem też wywiadu rzeka pt.: „Janczarzy”, który ukaże się w osobnej książce.

Wywiad przeprowadził całe życie bezpartyjny
Rajmund Pollak

3 COMMENTS

  1. „Ja osobiście w pojedynkę dokonałem zatrzymania Jana Andrzeja Górnego. W tym samym mieszkaniu natknąłem się wtedy na Jerzego Buzka, ale nie było potrzeby, aby go aresztować, więc udawałem, że go nie spostrzegłem”.
    Swietne zdanie. Co na to logika? Czyli Gorny byl prawdziwym zagrozeniem dla ukladu i trzeba bylo go zlikwidowac. Buzek za to „byl nasz” i stad ta „ignorancja”. Caly wywiad jest niewiarygodny. Malo faktow, wykretne odpowiedzi. Czuc ze przepytywany ma jakies tajemne zadanie do wypelnienia od swoich dowodcow a jego niby ujawnienie sie jest tego czescia. Zwykla logika nakazuje uznac taki krok za nierealny. W swiecie agentow i wywiadu kto sie ujawnia ten jest za chwile martwy. A ten pan nawet nie tylko nie jest martwy ale chce cos publicznie przekazac. Przekazac prawde czy wpuscic nas na falszywy trop?

  2. Przypomina mi sie opowiadanie jednego starego solidarnosciowca. Tych prawdziwych bojownikow wyslano celowo na emigracje, dano im paszporty i wizy do USA, Niemiec, Australii itd. Wyjechali zeby w PRL nie przeszkadzali „Solidarnosci” z Walesa i profesorem Geremkiem na czele budowac nowy Lad Polityczny. Na emigracji popadli w klopoty typowe dla obcych – nie mieli pracy, wsparcia, nie znali jezyka, zaczeli chorowac, wielu szybko umarlo albo sie zapilo na umor. Tak pozbyto sie niewygodnych. Z emigracji wrocili za to „nasi” czyli wielki kucharz i kilku innych znaczacych opozycjnistow ktorzy sa nad Wisla do dzisiaj i ciesza sie z nabicia w butelke Malego Polaka.

  3. Co to znaczy sprawiedliwosc? Nie tylko ks. Popieluszko. A Kowalski? nie wrocil do domu z wlasnej winy-bo nie zmienil pogladow. Glupek jeden.Zostawmy. Bo „jestem ZA a nawet PRZECIW”

Comments are closed.