Likurg, półlegendarny ustawodawca Sparty, chyba nigdy nie był zestawiany na równi z Hitlerem, Stalinem czy Marksem. Mimo że dzieli ich od siebie przeszło dwa i pół tysiąca lat, nie różnili się zasadniczo od siebie. Porównanie to może się wydać zbyt śmiałe, jednak po bliższym przyjrzeniu się prawom funkcjonującym w państwie Lacedemończyków, musimy zauważyć jak wiele ich łączyło.
Rzeczą podstawową jest zwrócenie uwagi na ideę stworzenia praw, mających w sposób sztuczny wykreować stosunki społeczne, jaka kierowała Likurga. Zakazywał on wielu naturalnych działań człowieka, ingerował w sprawy rodzinne, karał przedsiębiorczość, a nawet zalecał mordować ludzi określonej grupy etnicznej.
Równość ponad wolnością
Zaraz po odwadze i sprawności fizycznej, dla spartiaty najważniejsza była równość – homoioi. Przejawiała się ona w podziale ziemi o przybliżonym obszarze. Nie można było jej sprzedać, ani nikomu przekazać. W praktyce była oddana przez państwo tylko w użytkowanie. By nie doszło do wzbogacenia się części ludności istniał zakaz jakiejkolwiek działalności gospodarczej. Wojownik spartański nie mógł nawet uprawiać ziemi – wykonywali to za niego heloci. Karane było nawet posiadanie złotych i srebrnych monet. Państwo dokładało wszelkich starań, żeby utrzymać stan permanentnej równości majątkowej obywateli. Tak restrykcyjnych praw nie odważył się wcielić w życie żaden z nowożytnych reżimów socjalistycznych, być może z wyjątkiem Czerwonych Khmerów.
Wszystkie dzieci są nasze…
Spartiaci funkcjonowali na zasadzie zupełnego kolektywizmu. Nie posiadali prawie nic na własność. Wspólni byli niewolnicy, psy myśliwskie, konie, a nawet żywność. Niewolnika mógł ukarać (w tym zabić) każdy obywatel, nawet jeżeli pracował on na polu innego spartiaty. Dlatego też wyzwolenie niewolnika leżało wyłącznie w gestii państwa. Nie mógł tego dokonać zwykły Lacedemończyk, a przecież taka zasada panowała w innych miastach-państwach greckich. Wspólna własność nie kończyła się tylko na tym. Do całej społeczności należały również dzieci. Najwięcej o tym mówi, znany większości, nawet niezbyt zainteresowanej historią, zwyczaj spartiatów porzucania słabych i chorych noworodków w górach. O tym kto miał żyć, a kto zginąć decydował państwowy organ, czyli Rada Starszych. Następnie w wieku siedmiu lat dzieci były odbierane rodzicom i poddawane państwowej edukacji. Pamiętajmy, że w innych państwach Hellady rodzice wyszukiwali odpowiednich nauczycieli i pedagogów dla swoich dzieci. Mamy do czynienia z pierwszym obowiązkowym, państwowym systemem nauczania. Zabawnym i dużo mówiącym o tym modelu edukacji jest fakt, że Likurg zalecał nakłanianie wychowanków do kradzieży. Co ciekawe, dzieci podobnie jak niewolników mógł karać każdy, gdyż należały do społeczności a nie rodziny.
Prawo regulowało sprawy seksualne, kontrolując kontakty między małżonkami. Przy założeniu, że spartiaci są przede wszystkim wspólnotą, zadaniem ważnym dla państwa było zwiększenie przyrostu naturalnego. Miało to na celu powyższe prawo, jak też urzędowe odbieranie czci i szacunku osobom nieposiadającym dzieci. Starsi kawalerowie musieli nago odbywać zimą długie marsze wokół agory, śpiewając, że słusznie ponoszą karę. Co więcej w celach prokreacji państwo nakazywało staremu mężczyźnie oddać młodą żonę innemu, z którym mogłaby spłodzić potomstwo.
W celu wymuszenia przestrzegania praw i wzajemnej kontroli, Likurg wprowadził obowiązek uczestniczenia w syssitiach. Były to wspólne posiłki, na których pilnowano przestrzegania przepisów dotyczących ilości spożywanego pokarmu. Wśród innych ustaw regulujących życie spartiaty, znalazł się zakaz używania pochodni. Wszechwładza państwa przejawiała się także w pięcioosobowym kolegium Eforów. Mogli oni uwięzić każdego, do czego wystarczało podejrzenie o działanie przeciw interesom państwa.
Podludzie
Jednak najciekawszym aspektem prawa Sparty był sposób, w jaki traktowało helotów. Była to ludność pozbawiona wolności, której zadaniem była praca. Pełniła funkcję taniej siły roboczej. Nie posiadała żadnych praw. Cały czas była utrzymywana w strachu przez spartiatów, którzy wzajemnie obawiali się jej powstania. Jednym ze szczególnie brutalnych metod siania terroru był sposób funkcjonowania kryptei. Obrzęd ten przechodzili młodzieńcy spartańscy, którzy mieli stać się mężczyznami. Musieli przeżyć rok w górach mając na wyposażeniu jedynie nóż. Najłatwiejszym i najszybszym sposobem na zdobycie niezbędnych rzeczy do przetrwania, zalecanym przez tradycję, była napaść na wioski helotów, podczas której dokonywano krwawej rzezi.
Na pytanie, dlaczego najmniej liczny lud grecki zdołał stworzyć jeden z najsilniejszych systemów sojuszy państwowych, nazywany związkiem Peloponeskim, odpowiadano na wiele sposobów, jednak na pierwszy plan zawsze wysuwano umiejętności wojenne spartiatów. Wydaje się jednak, że nie jest to pełne pytanie i pełna odpowiedź. Powinno brzmieć: „Dlaczego państwo oparte na tak nienaturalnych prawach zdołało odnieść sukces, a potem tak szybko popadło w stagnację?” Za zintensyfikowanie i chwilową potęgę odpowiadał terror i pozwolił on na doraźne sukcesy. Jednak socjalistyczny model państwa, który jest narzędziem terroru, pociąga za sobą niewydolność nie tylko ekonomiczną, ale i organizacyjną. W takim systemie musi nastąpić stagnacja, a nawet regresja. Jest to najbardziej całościowe wyjaśnienie ekspansji i późniejszego odizolowania Sparty.
Karol Przeklasa