Współtwórca spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, senator Grzegorz Bierecki, mówi takie rzeczy, które wzbudzają poważne obawy tutaj piszącego. Niepokoić musi już rządowa inicjatywa ograniczająca obrót gotówkowy między przedsiębiorcami do kwoty 15000 zł. A cóż to – do diaska – powinno obchodzić rządzących?!
Pan senator zaprezentował jeszcze skrajniejszy pomysł: „Obrót gotówkowy powinien być ograniczony do codziennych, podstawowych zakupów (…) Stale zwiększa się powszechność kart płatniczych, od września, wskutek wdrożenia unijnej dyrektywy o podstawowym rachunku bankowym, wszyscy Polacy będą mieli dostęp do taniego w użytkowaniu konta, do dziesięciu przelewów ma być to usługa darmowa”. Może to prowadzić do absurdów: zakazu dania większej sumy na tacę w kościele gotówką. Co z obcokrajowcami, którzy zechcą wymienić dewizy na złotówki, ale nie za pomocą kart płatniczych? Czy kantory wymiany walut zostaną zlikwidowane, a ich właściciele i pracownicy wylądują na bruku?
Pan senator „zastrzelił” mnie podając oficjalne swoje intencje – likwidacja lub ograniczenie szarej strefy. Przecież taka ustawa by ją tylko rozszerzyła – powstałby drugi obieg pieniądza gotówkowego. Jak to napisał ktoś mądrzejszy od autora tego tekstu: „Powstałby „niezależny, samorządny obrót gospodarczy”. Gwarantuję, że rozrost szarej strefy i czarnorynkowego, nieewidencjonowanego obrotu gospodarczego zaskoczyłby największych optymistów. A przecież w myśl terapii zaproponowanej przez pana prezesa… szara i czarna strefa powinny zniknąć”. I dalej: „istnienie szarej strefy to w decydującej mierze efekt złego prawa gospodarczego, złego systemu podatkowo-kursowego, złego systemu kreacji pieniądza i wadliwego działania instytucji państwowych. Ograniczyć i to radykalnie szarą strefę można i należy, ale tylko pod warunkiem zastosowania instrumentów ekonomicznych i prawnych zachęcających i motywujących do ujawnienia obrotów i dochodów przez przedsiębiorców i obywateli, a nie stosując przymus administracyjny i zakazy, strasząc karami”.
Takie pomysły pachną radykalnym ograniczaniem wolności człowieka i ingerencją w jego prywatność. Przymus obrotu bezgotówkowego grozi bowiem zdobyciem przez banki szerokiej kontroli nad obywatelami i wiedzy o nich. NBP kreuje pieniądze tylko na wymianę złotówek na dewizy. Szara strefa jest więc naturalną samoobroną podmiotów gospodarczych przed brakiem „gotowego, szybkiego pieniądza”. Likwidacja lub ograniczenie obrotu gotówkowego zapewne może skutkować także spadkiem obrotu gospodarczego. Panu senatorowi dedykuję książkę zmarłego pisarza fantastycznego, Janusza Zajdla „Limes inferior”, gdzie został opisany świat bez gotówki.
Jacek Łukasik