Mises
Ludwig von Mises

W gronie jego znajomych znajdowali się: Milton Friedman, Henry Hazlitt, William F. Buckley Jr., Ayn Rand. Był doradcą Fryderyka Augusta von Hayek’a, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii.

Był głównym nauczycielem Gottfrieeda Haberlera i Fritza Machlupa z Princeton – każdy z nich był prezesem Amerykańskiego Stowarzyszenia Ekonomicznego. Stowarzyszenie to przyznało mu tytuł honorowego członka. Jego imię zdobi Auburn Uniwersity, Hillsdale College w Michigan i Francisco Marroquin Uniwersity w Gwatemali.

W 1920 roku przewidział upadek Związku Sowieckiego, który miał być spowodowany brakiem kalkulacji rynku. W 1949 roku wydał wspaniałą książkę „Działanie ludzkie” („Human Action”), traktującą o filozofii, ekonomii i polityce. Była ona tłumaczona na wiele języków i wydana na wszystkich kontynentach świata.

Pomimo tego człowiek ten jest w dużym stopniu ignorowany przez profesjonalnych ekonomistów, uważających go za zbyt dosłownego, zbyt „nieilościowego”, zbyt wrogiego w stosunku do „makroekonomii” i zbyt przeciwnego „inżynierii społecznej” państwa. Recenzje pierwszej edycji jego działa były przeróżne, od lekceważących do przychylnych. Ostrożny wobec ekonomicznego liberalizmu „The Economist” napisał o niej: „Bije przez nią intelektualna siła – ma ona impet gatunkowej polemiki i nieskazitelną spójność Euklidesa”.

Mowa o Ludwigu von Misesie (1881-1973) – współczesnym liderze austriackiej wolnorynkowej ekonomii. Jego dzieło „Human Action” jest pieśnią pochwalną wolności i wolnej przedsiębiorczości, to klasyka woluntaryzmu i leseferyzmu. Mises używa w tej książce przedziwnego słowa – „prakseologia”. Jest ona rozumiana jako nauka o ludzkim działaniu lub wyborach. Mises twierdzi, że napęd wyboru ludzkiego jest niewłaściwie opisywany jako motywowany chęcią osiągnięcia zysku. Często bowiem rezultatem działania jest wyłącznie zaspokojenie ludzkiego pragnienia.

„Możliwość wyboru determinuje wszystkie decyzje ludzkie. Wybór człowieka oscyluje nie tylko pomiędzy rzeczami materialnymi i usługami. Wszystkie wartości ludzkie są zaproponowane jako możliwa opcja wyboru. Wszelkie cele i środki, wartości materialne i ideały, wzniosłość i przyziemność, wielkoduszność i niegodziwość stoją w jednym rządku i są pozostawione pewnej decyzji, która pozwoli na wybór jednej z tych rzeczy i umiejscowi obok niej”.

Wybór odzwierciedla wolną wolę człowieka, ciągłe rozumowanie, subiektywną ocenę – proces ciągłego pozbywania się uczucia niepokoju. Proces ten potwierdza fakt, że człowiek myśli i że ta myśl odróżnia go od innych istot żyjących.

„Człowiek jest stworzeniem zdolnym kontrolować swe instynkty, emocje i impulsy; może on racjonalizować swe zachowanie. Wyrzeka się on satysfakcji palącego bodźca, aby zaspokoić inne pragnienia. Nie jest on marionetką swoich apetytów. Mężczyzna nie gwałci każdej kobiety, która pobudza jego zmysły, nie pożera wszystkiego, co go kusi, nie używa przemocy w stosunku do każdego człowieka, którego miałby ochotę zabić. Rozważa swe życzenia i pragnienia, po czym dokonuje wyboru. Krótko mówiąc – po prostu działa”.

To, co jeszcze wyróżnia człowieka to aspekt społeczny jego egzystencji. Angażuje się on w rozległe działania międzyludzkie, m.in. w nieprzymuszoną wymianę towarów i usług. Społeczeństwo – twierdzi Mises – jest społeczną kooperacją, zbiorową akcją, podziałem pracy i jej połączeniem. Pomimo tego odrzuca on stanowisko „politycznie poprawnych”, którzy postrzegają społeczeństwo jako myślącą jedność twierdząc, iż społeczeństwo wierzy, „że to”, czy społeczeństwo wierzy „że tamto”.

„To zawsze jednostka jest tą, która myśli. Społeczeństwo nie myśli o niczym więcej, poza tym, co zje, czy co wypije. W społeczeństwie miała miejsce ewolucja ludzkiego rozumowania, od naiwnego rozumowania człowieka pierwotnego do przenikliwego rozumowania charakterystycznego dla współczesnej nauki. Jednakże myślenie samo w sobie jest zawsze przywilejem jednostek. Istnieje coś takiego jak zbiorowe działanie, ale nie zbiorowe myślenie”.

„Politycznie poprawni” mylą również społeczeństwo z państwem, używając tych dwóch terminów zamiennie. Nie pamiętając o tym, co Hayek nazwał „totalną zarozumiałością”, mylą rolę rządu w społeczeństwie przypisując mu wszechmoc i dobroczynność i postrzegają go jako mądrego i współczującego Świętego Mikołaja. Mises nie podziela tego poglądu. Potępia on i krytykuje odradzenie się kolektywizmu, jako głównej przyczyny wszystkich katuszy i niepowodzeń naszych czasów. Prosi on „politycznie poprawnych”, by ponownie zadumali się nad naturą człowieka, państwa i społeczeństwa, w świetle koncepcji „niewidzialnej ręki rynku” Adama Smitha, jako prostej drogi do porządku społecznego.

„Państwo czy rząd są społecznymi aparatami przymuszania i wymuszania. Posiadają one monopol na podejmowanie gwałtownych działań. Żadna jednostka nie może używać siły jeżeli rząd nie przyzna jej do tego prawa. Zasadniczo, państwo jest instytucją mającą na celu zabezpieczanie pokojowych relacji międzyludzkich”.

Mises i Thomas Paine mają podobne zapatrywania w kwestii rządu. Paine nazywa go „złem koniecznym”. Jednakże Mises uważając rząd również za konieczny, nie traktuje go jednak jako „zła koniecznego”.

„Rząd z konieczności jest przeciwieństwem wolności. Rząd gwarantuje wolność i pozostaje z nią w zgodzie jeśli jej zakres ogranicza się do zabezpieczenia tego, co nazywa się wolnością ekonomiczną. Tam gdzie brak gospodarki rynkowej, inne wolności są tylko fikcją”.

Być może socjalizm jest w dzisiejszym świecie czymś przedawnionym, jednak nie są przedawnieni jego energiczni bracia przyrodni, do których zaliczyć należy państwo opiekuńcze i interwencjonizm, a którym także brak korekcyjnych działań kalkulacji rynkowej. Mises udziela wskazówek w kwestii „bumerangów państwowych”, aby wyjaśnić dlaczego „pomoc rządowa” przynosi odwrotne rezultaty.

„Wszelkie odmiany ingerencji (rządowej) w zjawiska rynkowe nie tylko nie pozwalają osiągnąć zamierzonego przez ich autorów celu, ale na dodatek powodują, że zaistniała sytuacja nawet z ich punktu widzenia jest mniej pożądana, niż poprzednia, którą zamierzali zmienić”.

Ironia dzisiejszego wykorzystywania demokracji polega na tym, że poprzez protekcjonizm, tzw. opiekuńczość, interwencjonizm, hiperregulację, egalitaryzm itp. państwo ignoruje bądź unieważnia prawa jednostki i rynkowe prawa większości i mniejszości. Dlatego więc zbiera marny plon. Egalitaryzm wykorzystuje prawa grupowe do rekompensaty dawnych niesprawiedliwości, by promować równość. Mises nie zgadza się z tym. Jest on zwolennikiem równych praw dla jednostek, jednak dostrzega on naturalną nierówność między ludźmi w takich obszarach jak inteligencja, prawość, piękno, talent itp.

„Liberalni mistrzowie równości w świetle prawa byli w pełni świadomi tego, że ludzie rodzą się nierówni i że to właśnie ta ich nierówność generuje współpracę społeczną i rozwój cywilizacji. Równość w świetle prawa nie miała, według nich, korygować nieubłaganej rzeczywistości wszechświata i sprawić, by naturalna nierówność zniknęła. Wręcz przeciwnie. Była ona narzędziem zabezpieczenia dla całego gatunku ludzkiego maksymalnej korzyści jaką mógł on z niej pozyskać. (…) Pozostawia ona wyborcom decyzję co do tego, kto powinien zajmować stanowiska w urzędach publicznych, a konsumentom decyzję, kto powinien kierować działaniami produkcyjnymi”.

Mises utrzymuje, iż to konsumenci są władcami i prawowitymi szefami demokratycznego rynku, na którym każdy dzień to Dzień Wyborów. Każdego kandydata oblatuje strach, a każdy konsument, stary czy młody, znajduje się w posiadaniu prawa głosu ekonomicznego. Każdy konsument posiada sporo takich głosów.

„Konsumenci popierają te sklepy, w których to, czego potrzebują mogą nabyć po najniższych cenach. Ich kupno bądź wstrzymywanie się od zakupu jest wyznacznikiem tego, kto powinien posiadać i prowadzić fabryki i farmy. To oni czynią biednych bogatymi a bogatych biednymi. Dokładnie determinują, co powinno się produkować, jakiej jakości i w jakiej ilości. Są oni bezlitosnymi szefami pełnymi zachcianek i fanaberii, zmiennymi i nieprzewidywalnymi. Dla nich nie liczy się nic prócz własnej satysfakcji. Nie dbają ani trochę o byłe zasługi: pogorszenie jakości usług nie powstrzyma ich od zmiany usługodawcy”.

Mises twierdzi, że wbrew powszechnie utartej opinii, to ludzie bogaci pozostają na łasce konsumentów, nawet tych biednych, nie zaś odwrotnie. Raz zainwestowane bogactwo staje się „społeczną odpowiedzialnością”.

„Posiadanie środków produkcji nie jest przywilejem lecz społeczną odpowiedzialnością. Kapitaliści i właściciele ziemscy są zmuszeni posługiwać się swoją własnością w celu usatysfakcjonowania konsumentów. Jeżeli są oni powolni i niedołężni w wykonywaniu swoich obowiązków, wówczas są karani stratą. Jeśli nie pojmą tej nauczki i nie zreformują sposobu prowadzenia interesów, stracą swe bogactwo. Żadna inwestycja nie jest bezpieczna na wieki”.

Jeśli więc konsumenci są aż tak władni, to dlaczego Państwo Opiekuńcze, dlaczego Państwo-Niania i dlaczego tak wiele agencji rządowych bierze się za ochronę nieszczęśliwego klienta? W sytuacji, gdy rząd zabiera lwią część dochodu narodowego, gdy same „przywileje” sięgają 1,1 biliona dolarów i rosną w szybkim tempie, po co upierać się przy planowaniu?

„Rodzi się pytanie, kto ma planować? Czy każdy członek społeczeństwa powinien planować za siebie samego, czy też dobroczynny rząd powinien planować za wszystkich? Kwestią sporną nie jest tu działanie mechaniczne kontra działanie świadome: chodzi tu o autonomiczne działanie każdej jednostki kontra wyłączne działanie rządu. Krótko mówiąc: wolność kontra wszechmocny rząd”.

Dla wielu Mises, który nie miał żadnych złudzeń co do socjalizmu, pozostanie niedoceniony. On i jego magnum opus „Human Action”, oczekują na ponowne odkrycie. Będą aktualne tak długo, jak długo trwał będzie New Deal, będą żywe dotąd dopóki wielu zastanawiać się będzie, czy „era wielkiego rządu” jest już za nami oraz dotąd, dopóki zasady Państwa Opiekuńczego, wszelkie subtelne i mniej subtelne sposoby interwencji państwa, będą kontynuowane.

„Ekonomia rynkowa nie potrzebuje obrońców i propagandzistów. Można do niej zastosować słowa epitafium Sir Christophera Wrema, znajdujące się w londyńskiej katedrze: Si monumentum requiris, circumspice (Jeśli szukasz jej pomnika rozejrzyj się).

William H. Peterson

tłum. Agnieszka Łaska

(Tekst publikujemy za zgodą The Foundation for Economic Education. Po raz pierwszy ukazał się na Stronie Prokapitalistycznej).

2 KOMENTARZE

  1. Mises to nic jak doktryna. Doktryna ubrana w chwytliwe slowa. Doktryna ktora nigdzie sie nie sprawdzila w realnym zyciu. Doktryna ignorujaca ludzkie zachowania i zwykla logike w gospodarce. Ludwik pisal gdyz jezuici chcieli miec tzw. prawo wyboru. Wybrali oczywiscie cos co dalo im wladze i pelne kiesy a Ludwik poszedl na polki i uniwersyteckie lawki. Jedyny Ludwik ktory sie sprawdzil w zyciu i w kuchni to ten do zmywania naczyn. To nie jest przypadek.

Comments are closed.