Im bardziej ewidentne stają się prawdziwe przyczyny krachu na „rynkach finansowych”, tym głośniej krzyczą wzywając na pomoc „państwo” zarówno zaciekli do niedawna obrońcy tych „rynków”, jak i zagorzali przeciwnicy prawdziwego wolnego rynku.
Ten spór już się kiedyś toczył. Był to spór dwóch wizji świata: Tomasza Hobbesa i Adama Smitha.
Dla Hobbesa działania państwa stanowiły najlepsze antidotum dla anarchii spowodowanej rywalizacją między ludźmi. Dla Smitha rywalizacja ta nie miała żadnych negatywnych konsekwencji – stanowiła podwalinę rozwoju gospodarczego. Dla Hobbesa wręcz przeciwnie – jedynym ratunkiem dla złych z natury ludzi było państwo. Jego zdaniem, walka między ludźmi nie ogranicza się wcale do bezpośredniej agresji jednych przeciwko drugim. Jej przejawem jest także szkodliwe oddziaływanie na przyrodę, aby w ten pośredni sposób godzić w dobro innych ludzi. Stan natury, w którym ludzie rywalizują ze sobą jest więc stanem anarchii i stałego zagrożenia. Jedynym środkiem zaradczym jest zrzeczenie się przez ludzi praw, które mieli w stanie natury i oddanie ich, w drodze umowy społecznej zawieranej przez „każdego z każdym”, w ręce suwerena – państwa nazywanego przez Hobbesa Lewiatanem. Choć państwo nie jest organizacją idealną, to stanowi ono dla ludzi wybawienie od zła stanu natury. Jego podstawową funkcją jest zapewnienie bezpieczeństwa każdej jednostce. Jednakże państwo winno się także troszczyć o to, „iżby obywatele byli obficie zaopatrzeni we wszelkie dobra potrzebne nie tylko do podtrzymania życia, lecz również dające zadowolenie z niego”. Takie stanowisko otwierało drogę do przyjęcia, że władca nie tylko powinien zapewnić ludziom bezpieczeństwo, ale także troszczyć się o ich pomyślność i, co gorsze, że tylko państwo może tę pomyślność ludziom zagwarantować. Oni sami nie są do tego zdolni, gdyż bez państwa znajdują się w stanie permanentnego chaosu. Nie mogą więc obejść się bez państwa i jego pomocy we wszystkich sferach swojego życia.
Leo Strauss uwypuklił jeszcze jedną złą przysługę, jaką filozofii politycznej zrobił Hobbes. Zerwał on bowiem z tradycją praw naturalnych i przeformował je na prawa podmiotowe, które nie wypływają z obiektywnego porządku, lecz z absolutnie subiektywnych ludzkich roszczeń. W pogoni za ich urzeczywistnieniem, człowiek łatwo może zwrócić się ku totalitarnemu państwu. Straussowska krytyka Hobbes ′a znalazła wsparcie Roberta Nisbeta. Wskazywał on podobieństwa w myśleniu Bodina, Hobbesa, Rousseau i Benthama, uznających, że społeczeństwo stanowi agregat atomów połączonych przez państwo. Za ich sprawą, wiek dziewiętnasty, choć mógł być wiekiem rozwoju wolności, stał się wiekiem narodzin ery człowieka masowego, a bez mas nie możliwy byłby współczesny totalitaryzm.
We wszystkich podręcznikach znajdziemy tezę, że filozofia Hobbesa stanowiła uzasadnienie dla zagrożonego nowymi ideami absolutyzmu.
Całkowicie odmiennego zdania od Hobbesa był Smith. Uważał on, że ludzie, choć rywalizują między sobą, dla realizacji własnego dobra muszą wchodzić z innymi w interakcje i dokonywać wymiany towarów i/lub usług. Mimo, że kierują się przy tym własnymi egoistycznymi pobudkami, to zasady funkcjonowania rynku, na którym dokonuje się wymiana, sprawiają, że egoistycznie nastawione jednostki zaspakajają nie tylko własne interesy, ale także interesy innych uczestników wymiany. Człowiek w ujęciu Smitha jest to homo oeconomicus. Najlepszą gwarancją ochrony jego praw jest więc działanie wolnego rynku. Rynek jest regulatorem ludzkich poczynań, a działania państwa, uważane przez Hobbesa za konieczne dla zachowania nie tylko pokoju, ale i dobrobytu, mogą przynieść ludziom, per saldo, więcej szkody niż pożytku. O ile punktem wyjścia całego systemu myśli Hobbesa była – jak pisał Konstanty Grzybowski – „pesymistyczna antropologia polityczna”, o tyle punktem wyjścia ekonomicznej doktryny Smitha była filozoficzna idea harmonijnego porządku naturalnego danego ludziom przez Opatrzność – jak twierdzi Hubert Izdebski.
To w tych dwóch systemach filozoficznych znaleźć można uzasadnienie dwóch różnych koncepcji politycznych i ekonomicznych dotyczących roli państwa w życiu społeczeństw i jednostek.
Niestety, po okresie triumfu wolności powolutku wracamy w łapska Lewiatana, a ci, którzy się z nich wyrywają traktowani są jak pomyleńcy. Ale jeszcze troszeczkę i może ich też się Lewiatanowi rzuci na żer. W końcu, jak pisał piewca „prawdziwej” wolności – Jan Jakub Rousseau – tych którzy nie poddadzą się „woli powszechnej” co będzie najwyższym stadium wolności, trzeba w ich własnym, dobrze pojętym interesie „zmusić do wolności”.
Robert Gwiazdowski
Źródło: www.blog.gwiazdowski.pl
Wiemy, że jest choroba, wiemy jaka to choroba, wiemy czym tę chorobę leczyć, NIE WIEMY jak zaaplikować leczenie, NIE WIEMY jakie dawki i w jakiej kolejności stosować, NIE WIEMY kto ma być lekarzem i sanitariuszem wraz z pielęgniarką.Dopóki eksperyment lewacki nie wykończy USA i dopóki tam sie nie przekonają do ekonomicznego i polirtycznego lewactwa i związanymi z nimi wszelkimi negatywami to nie ma co liczyć na zmiany w Europie i w Polsce.Z Ameryki musi nadejść sygnał na prawe leczenie świata, chyba, że wcześniej Chiny i Indie nas zjedzą.
Wiemy, że jest choroba, wiemy jaka to choroba, wiemy czym tę chorobę leczyć, NIE WIEMY jak zaaplikować leczenie, NIE WIEMY jakie dawki i w jakiej kolejności stosować, NIE WIEMY kto ma być lekarzem i sanitariuszem wraz z pielęgniarką.Dopóki eksperyment lewacki nie wykończy USA i dopóki tam sie nie przekonają do ekonomicznego i polirtycznego lewactwa i związanymi z nimi wszelkimi negatywami to nie ma co liczyć na zmiany w Europie i w Polsce.Z Ameryki musi nadejść sygnał na prawe leczenie świata, chyba, że wcześniej Chiny i Indie nas zjedzą.
Comments are closed.