„Najwyraźniej Nasza Złota Pani w Berlinie doszła do wniosku, że nie ma co czekać na wyklarowanie się amerykańskiej polityki, tylko niezwłocznie przystąpić do załatwiania „spraw rodzinnych” to znaczy – ostatecznego rozwiązania der polnischen Frage, co zapoczątkuje przywracanie pruskiej dyscypliny w rozbrykanej Unii Europejskiej” – pisze Stanisław Michalkiewicz na swoim blogu.

Jego zdaniem „stare kiejkuty” otrzymały „rozkaz zmobilizowania agentury zorganizowanej w Komitecie Obrony Demokracji oraz w wydmuszkach w rodzaju Nowoczesnej – bo polityczna ekspozytura Stronnictwa Pruskiego pod przewodnictwem pana Grzegorza Schetyny, sama wie, co ma robić”.

Publicysta uważa, że nieprzypadkowe są też ostatnie dymisje generałów. „Dodatkowym sygnałem, ze sprawy wchodzą w decydująca fazę, są „odejścia” generałów z naszej niezwyciężonej armii. Najwyraźniej jest to wstęp do buntu przeciwko rządowi, bo nasza niezwyciężona jest spenetrowana przez stare kiejkuty na wylot i trzy metry wgłąb ziemi, a za ich pośrednictwem – przez zagraniczne centrale wywiadowcze, którym stare kiejkuty się wysługują. Skoro tedy padł rozkaz: z niezwyciężonej armii odmaszerować! – to bitne generały jeden za drugim „odchodzą”, sygnalizując pozostałym wolną rękę w obronie demokracji”.

Michalkiewicz zarysowuje scenariusz tego, co może się wkrótce wydarzyć, nazywając to zamachem stanu: >>Komitet Obrony Demokracji, którego trzon i najtwardsze jądro stanowią konfidenci SB i Wojskowych Służb Informacyjnych, będzie urządzał coraz to gwałtowniejsze zadymy, prowokując rząd do użycia siły, a gdy to nastąpi, żydokomuna podniesie klangor aż pod niebo empirejskie, oskarżając rząd o „terroryzm państwowy” i współpracę z „nazistami”, którzy się „odradzają”. Wtedy przemówi „cała Europa”, a KOD przystąpi do najbrudniejszej, również – co tu ukrywać – mokrej roboty, zaś nasza niezwyciężona armia zapewni mu osłonę siłową. Chodzi bowiem o to – podobnie jak 13 grudnia 1981 roku – by stworzyć wrażenie „suwerennej decyzji suwerena”, na którego już wcześniej kreowali się ubecccy konfidenci z KOD, niosąc transparent z napisem „My, Naród”. Zamach stanu przybierze tedy charakter pełzający, a jego początek nieprzypadkowo przypadł właśnie na okres przedświąteczny, kiedy to cały kraj zacznie pogrążać się w świątecznej nirwanie i zanim ktoś się obejrzy, już będzie po wszystkim. Zwraca uwagę również fakt, że akurat teraz do Wrocławia (Breslau) zjechał Donald Tusk, który postanowił dostosować tekst swego pierwotnego przemówienia w sprawie kultury, do nowej sytuacji. Już tam Nasza Złota Pani na pewno pozostaje z nim w telefonicznej łączności i instruuje go, co i jak ma robić, żeby po zakończeniu pełzającego zamachu wystąpić w roli odnowiciela demokracji i praworządności w Polsce, co otworzy mu drogę do prezydentury naszego nieszczęśliwego kraju. Stare kiejkuty go wystawią, a obywatele – obiorą, bo skoro kiedyś obrali Kukuńka, to dlaczego teraz mieliby zawahać się przed wyborem Donalda Tuska?<<.

A Jarosław Kaczyński? Stanisław Michalkiewicz pisze: >>Na tym tle zwraca uwagę zachowanie prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który najwyraźniej podgrzewa atmosferę, jakby pragnął również ze swej strony przyspieszyć bieg wydarzeń, a tym samym – doprowadzić do swego upadku. I tak właśnie chyba jest i chyba o to właśnie chodzi, z tym, że prezes Kaczyński, jako wirtuoz intrygi, starannie swój upadek reżyseruje, żeby dokonał się w dramatycznych okolicznościach i z odpowiednim przytupem, bo wtedy „długie nocne rodaków rozmowy” będą miały odpowiednią temperaturę emocjonalną, w której nawet „krótki płacz kobiecy” nie będzie dla nikogo zaskakujący. Tak też bowiem przechodzi się do Historii, zwłaszcza w naszym nieszczęśliwym kraju, gdzie na cmentarzach umieszcza się napisy „Gloria Victis”.<<

S

4 COMMENTS

  1. Szanowny, Michalkiewicz to sobie glownie kpi, a to z niezwyciezonej, a to ze zlotej…. No niewazne przeciez.
    I ta Gloria Victis, podsumowanie polskiego zidiocenia.

  2. @pan.tarei:”I ta Gloria Victis, podsumowanie polskiego zidiocenia.”
    Na szczęście dzisiaj nie jesteśmy osamotnieni w tym zidioceniu. Na taką przypadłość cierpi więcej europejskich krajów. Jesteśmy w dobrym towarzystwie:)

Comments are closed.