Odnieść można wrażenie, że tempo „dobrej zmiany” w ostatnich tygodniach wyraźnie spadło. Rząd PiS jest obecnie jakby w fazie chwalenia się dotychczasowymi osiągnięciami, bądź poprawianiem tego, co zrobił. Czy stanie się tak też z nowelizacją ustawy o IPN?

Najwięcej chwali się ostatnio minister Rafalska. Jest ona dumna z tego, że Polska zaczyna wychodzić na czoło państw, które najwięcej „środków publicznych” przeznaczają na potrzeby rodziny. Jednocześnie dane GUS-u już drugi miesiąc z rzędu informują, że coraz mniej Polek garnie się do pracy. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że dotyczy to zwłaszcza tych, które i tak zwykle nie pracowały, bo od lat wisiały na garnuszku opieki społecznej. Nie ma więc chyba specjalnie nad czym lamentować, bo w tym przypadku sytuacja jest i tak niereformowalna.

Premier Morawiecki, jak zwykle uśmiechnięty i pełen optymizmu. Ogłosił właśnie, że Zakłady Cegielskiego podpisały kontrakt na 500 mln zł (tak na marginesie – to prawie o połowę mniej niż zgromadziła swego czasu firma Amber Gold). Kto został klientem Cegielskiego? Firma PKP Intercity. Okazuje się więc, że świetny interes ubiły ze sobą dwie państwowe firmy. Ale nie dość, że państwowe czyli sterowane przez prezesów z politycznego nadania, to jeszcze będą mogły liczyć na wsparcie z funduszy z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Fundusz ten to w sumie 8,5 mld euro. Można więc domniemywać, że lada moment wartość kontraktu pomiędzy Cegielskim a PKP Intercity wzrośnie kilkakrotnie (i prześcignie Amber Gold). Ciekawe, kiedy premier Morawiecki ogłosi kolejną fazę programu na rzecz zrównoważonego rozwoju – tym razem pod hasłem „Od elektromobilności do kolejnictwa!”, „Elektryczne auto w każdej wiosce!”, „Pociąg w każdej szkole!”. Czemu nie, skoro właśnie czytam, że nasz niedościgniony pasjonat lewicowego filozofa Pikkety’ego zapowiedział, że Polska gotowa jest płacić większą składkę do UE. Widać, premier Morawiecki ma dziwną skłonność do wdawania się w bezsensowne pyskówki nie tylko z jakimiś żydowskimi pismakami, ale także do skubania polskiego podatnika na rzecz „budowy wspólnego rynku” nawet w sytuacji, gdy nikt specjalnie tego od niego nie wymaga. Ale cóż, budżet aż puchnie od wpływów, a polskie rodziny nie nadążają z wydawaniem darowanych im przez rząd zasiłków… A i wizerunek rządu w świecie powoli zaczyna się poprawiać… Jednym słowem, wszystko idzie zgodnie z planem…

Ale to wszystko to póki co wieści optymistyczne. Tymczasem przeczytałem właśnie na jednym z portali, że trwa tzw. wygaszanie nowelizacji ustawy o IPN. Ma to być zrobione tak, żeby Polacy myśleli, że wstaliśmy z kolan i że „żydki już nam nie podskoczą”. Obawiam się jednak, że prawda może być zgoła odmienna. Nie tylko zostaniemy wdeptani w ziemię, ale jeszcze będziemy musieli odpalić haracz na rzecz „Przedsiębiorstwa Holocaust”, bo ono też, podobnie jak nasi ministrowie, nigdy nie może się wystarczająco nachapać. W tym potoku optymizmu jakim raczą nas rządowe media oraz wiecznie uśmiechnięta twarz premiera Morawieckiego, ktoś po cichu zakłada nam na szyję pętlę, która w odpowiednim momencie zostanie ostatecznie zaciśnięta. Jedyna nadzieja w tym, że „ludek PiS-owski”, gotowy łyknąć każdy bajer Kaczyńskiego, Macierewicza, Morawieckiego i spółki, a także rozpasana rządowymi programami socjalnymi reszta społeczeństwa polskiego (bo 2 mln obecnych u nas Ukraińców raczej to nie dotyczy) nawet nie zauważą swojej własnej agonii, a wraz z nią definitywnej klęski całego państwa.

Czyli, jakby nie patrzeć, nawet tu można się dopatrzyć plusów. Plusy ujemne wiecznie żywe!

ML

3 KOMENTARZE

  1. Diagnoza znakomita.Najtrudniej przekonać okradanego, że jest okradany i oszukiwany.Wystarczy ładny garniturek premiera, uśmiech pani minister i zachwyt, że już teraz dzieci nie głodują, mają na kanapki do szkoły, kredki i tornistry,a plaże zaroiły się od do niedawna biednych dzieci co to pierwszy raz mogły zobaczyć Bałtyk. Propaganda czyni cuda.Tylko głupi narodek nie zdaje sobie sprawy, że sam sobie to finansuje, a przyszłe pokolenie będzie musiało pokryć słony rachunek za spadek z „dobrodziejstwem” inwentarza.Ale kto rozumie co to deficyt budżetowy, gdzieżby tam pan premier, sławny historyk i bankier, o pani minister marchewkowej nie wspomnę – ONI tacy zadowoleni ze swojej dobrej zmiany. Na pewno przejdą do Historii za rujnowanie gospodarki, niszczenie przedsiębiorczości Polaków i monstrualne zadłużanie państwa.

  2. A co z POprzednikami z PSL, SLD, UW, UD, KLD, AWS i PZPR, ZSL, SD? Ci byli cacy, Panie IGO czy Pani IGO? Dojdzie do przesilenia i wojny domowej. Obawiam się jednak, że będzie to przesilenia w bardzo zła stronę. Ludek, zresztą nie tylko w Polsce, pragnie więcej socjalizmu, ba więcej komunizmu i on niestety zwycięży, bo ilość ma „rację”, ilość czyli motłoch, tłuszcza, tłum, czerń, masy. A jak się zatrzęsie, to będzie morze krwi i góry trupów.

  3. Można dodać jeszcze zapomniany KPN, ZChN, PC, LPR, i coś tam jeszcze.Wszyscy razem do kupy nie byli cacy, ale czy to usprawiedliwia PiS?.A co do przesilenia to przynajmniej nie idźmy na szykowana nam wojnę, jak ostrzega nas Grzegorz Braun, bo za Gdańsk Jankesi też nie będą umierali. Jak zdążą to zabiorą zabawki, albo je pozostawią zawsze naiwnym Polakom co to za waszą i naszą chętnie upuszczają sobie (nam) krwi.

Comments are closed.