Można by tę kwestię w gruncie rzeczy pominąć, ale jakoś chodzi to za mną od kilku dni. Bo to właśnie kilka dni temu, w programie w TVP Info „W tyle wizji”, red. Marcin Wolski dokonał rozgrzeszenia…
To że red. Wolski był swego czasu w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie jest tajemnicą. Można o tym przeczytać choćby w Wikipedii. Dlatego z tym większym zdziwieniem przyjąłem reakcję redaktora na telefon jednego z telewidzów, który próbował w programie „na żywo” przypomnieć ten fakt oglądającym program. Owszem, telefon ten miał znamiona „zaczepki”, jednak nie musiał ona płynąć wcale od kogoś, kto jest zwolennikiem PO czy Nowoczesnej. Wprost przeciwnie, mógł to być telefon od kogoś, kto jest zwolennikiem PiS, ale jednocześnie dostrzega sporo niekonsekwencji w kadrowej polityce partii Jarosława Kaczyńskiego jak i całego, związanego z PiS środowiska, również dziennikarskiego.
Dlatego reakcja red. Marcina Wolskiego mnie zadziwiła. Zamiast spokojnie wyjaśnić ten epizod swojego życiorysu, najpierw oświadczył, że nie będzie o tym mówił, bo „nie ma ochoty i już!”, po czym – w wyniku namolności telewidza, który jednak po chwili został rozłączony – zmienił zdanie i zaczął wyjaśniać. Tyle, że robił to niemalże krzycząc, w złości, pobudzony zupełnie niepotrzebnie. Redaktor zaczął usprawiedliwiać swoją bytność w PZPR tym, że dzięki temu mógł robić w radio dobry program. Program, dzięki któremu w świadomości słuchaczy „trójki” na lata zadomowiły się takie kultowe postaci jak Janusz Kaczmarek, czy Jan Tadeusz Stanisławski.
Marcin Wolski podkreślił oczywiście fakt, że w stanie wojennym został z partii usunięty, a z radia wyrzucony, jednak ostatnie słowa jego wypowiedzi były chyba już całkowicie niepotrzebne, a brzmiały mniej więcej tak: „Gdyby trzeba było to i 50 razy wstąpiłbym do PZPR, bo było warto!”. Dla tych kultowych programów radiowych… Nie wiem, co myślał wówczas siedzący obok red. Krzysztof Feusette – w każdym razie nie zaprotestował…
I jak tu teraz zarzucać komuś, że był w PZPR? Przecież każdy znajdzie jakieś argumenty na swoje usprawiedliwienie. I jak tu zarzucać komuś, że był agentem SB? Tu też wielu może powiedzieć, że „warto było”, bo to czy tamto… Od teraz, dworowanie sobie przez publicystów-satyryków z „W tyle wizji”, z innych partyjnych towarzyszy, będzie trącało co najmniej hipokryzją i fałszem… Pan Marcin Wolski, swoją przesadnie nerwową i emocjonalną reakcją (nie wiem, może wynikała ona ze zmęczenia tematem, może z faktu, że już wielokrotnie z tego się tłumaczył), zepsuł coś, co w polityce PiS-u stanowi ważne oręże na froncie dekomunizacyjnym. Czy nie lepiej było spokojnie wyjaśnić (może i po raz tysięczny), że „stało się”, przeprosić nawet i podkreślić, że już się te grzeszki odpokutowało?…
Ale z drugiej strony co się dziwić, skoro jeszcze kilka lat temu, sam Jarosław Kaczyński chwalił Edwarda Gierka…
S
Dyskusja pod tekstem na Salon24.pl
https://www.salon24.pl/u/prokapitalizm/851138,marcin-wolski-udzielil-wlasnie-rozgrzeszenia
Comments are closed.