Niezwykłą radość sprawił mi swoją sobotnią wypowiedzią unijnyj komisar Guenter Verheugen. Jako, że w ciężkich czasach kryzysu dobrych rad nigdy za wiele, przeto i tę, w Gliwicach daną, chętnie przyjmę, jako zadatek zwycięstwa nad gospodarczą zawieruchą.
Szczególnie cenny w wypowiedzi komisara jest moment, w którym sformułował przełomowe w historii ekonomii a genialne w swej prostocie prawo Verheugena (nazwane tak od nazwiska twórcy, ku memu ukontentowaniu – przez niego samego). Brzmi ono następująco:
„[…] jeśli przedsiębiorstwo lub region wydaje dużo ponad średnią na podnoszenie kwalifikacji i umiejętności, a z drugiej strony na prace badawczo-rozwojowe, to ten region czy firma ma stuprocentową pewność, że będą bardziej konkurencyjne niż inne.”
Jako że z przyjemnością kolekcjonuję podobne wykwity myśli „ekonomicznej”, powyższy cytat  staje się cennym dodatkiem do mojej kolekcji.
Śmiałość tezy w nim zawartej można rozpatrywać co najmniej w dwóch wymiarach. Pierwszym jest prawdziwość a drugim innowacyjność.
Jeżeli chodzi o prawdziwość, to tak sformułowana teza nosi wszelkie znamiona niedopuszczalnego uogólnienia. Znane mi są bowiem liczne przypadki przedsiębiorstw, które radośnie inwestując w rozwój kompetencji swoich pracowników zapewniły rozpromienionej konkurencji pozyskanie wykwalifikowanych pracowników bardzo umiarkowanym kosztem. Tak więc zgadzam się, że można w ten sposób dbać o konkurencyjność, tyle, że niekoniecznie o własną.
Analogicznie dzieje się w kwestii wspomnianego przez komisara know-how. Nie wystarcza inwestować w rozwój – trzeba jeszcze umieć skonsumować jego efekty. W przeciwnym wypadku skonsumują go inni, ku frustracji inwestujących.
Załóżmy przez chwilę litościwie, że komisar dokonał tutaj trywializującego skrótu myślowego, a przywołane przeze mnie zastrzeżenia są zawarte jako oczywiste, w spiżem brzmiącym, prawie Verheugena. Pozostaje jednak kwestia innowacyjności.
Otóż tutaj lotność myśli naszego Prometeusza Ekonomii jest wręcz zadziwiająca! Ciężar jego nieubłaganego stwierdzenia sprowadza się bowiem do tego, że: Ci którzy się rozwijają stają się bardziej konkurencyjni.  … i trudno będzie znaleźć kogoś kto chciałby zaprzeczyć (oczywista – po uwzględnieniu wcześniej wskazanych uzupełnień)!
Prawdziwie, myśl ta jest znakomitą egzemplifikacją powiedzenia: „Góra stękać poczyna – zaraz ujrzymy mysi ogonek!” W tym duchu życzę komisarzowi Verheugenowi lekkości w formułowaniu kolejnych, równie prometejskich praw Ekonomii. Kolejnym mogłaby być, na ten przykład, równie genialna w swojej prostocie zasada mówiąca, że: „Kto więcej zarabia ten jest bogatszy”.
Zawczasu odstępuję od wszelkich praw autorskich do tej zasady i zachęcam komisara Verheugena do opatrzenia jej własnym nazwiskiem i promowania jako Drugiego prawa Verheugena. W końcu, myśl prawdziwie wielka domaga się kontynuacji czego dowodem co najmniej kilka praw termodynamiki. No i brzmi znacznie godniej.
Aż strach pomyśleć do jakich to kolejnych odkryć ekonomicznych nasz tytan myśli dojść może. W świetle powyższego, przestają dziwić zasłyszane stwierdzenia, które mówią, że resztę świata mało już obchodzi co się dzieje na tym europejskim przylądku!
No chyba, że słowa Verheugena należy rozumieć jako zachętę do budowania komplementarnego zaplecza kompetencyjno-technologiocznego dla ważniejszych krajów Europy. Byłoby to logiczną konsekwencją już zbudowanego, komplementarnego wobec Niemiec zaplecza przemysłowego w Polsce, na równi z sukcesywną likwidacją potencjalnie konkurencyjnych branż.
Wtedy jednak założenie o poczciwości rad udzielanych przez komisara można by – o zgrozo! – między bajki włożyć!
Dla uspokojenia warto jednak pamiętać, że powyższe twierdzenie byłoby jednak, no może jeszcze nie antysemityzmem, ale już co najmniej myślozbrodnią i, jako takie, winno być ścigane z całą surowością unijnego prawa. Do siódmego pokolenia, przynajmniej.
eFlash
Źródło: www.salon24.pl

1 KOMENTARZ

Comments are closed.