Roger Scruton – pożyteczny pesymista, ostrzegający przed fałszywą nadzieją

1
Roger Scruton (foto. polskawielkiprojekt.pl)

Prezydent Andrzej Duda odznaczył filozofa Rogera Scruton’a za zasługi w działalności na rzecz wspierania przemian demokratycznych w Polsce. R. Scruton nie tylko zdemaskował myślicieli nowej lewicy, ale także czynnie zaangażował się w antykomunistyczną działalność w krajach zniewolonych przez komunizm w Europie. Wylądował nawet w czechosłowackim więzieniu. To także ten sam Scruton, który w kwietniu został z hukiem zwolniony przez rząd brytyjski, który sam go wcześniej zatrudnił do rządowego projektu, za antysemityzm, islamofobię i homofobię.

Scruton ciągle jest aktualny i warto go czytać. Prezydent chyba nie jest na bieżąco. Gdyby A. Duda wręczył mu nagrodę trzy lata temu, kiedy był jeszcze sceptycznie nastawiony do Unii Europejskiej, byłbym w stanie to zrozumieć. Mam na myśli nowa książkę Scruton’a „Pożytki z pesymizmu i niebezpieczeństwa fałszywej nadziei”, które stoi u mnie na półce, a prezydent chyba jej nie zna.

R. Scruton opisuje cała gamę fałszywych stereotypów, którymi kierujemy się w życiu, a które kierują nas na manowce. P. Aleksandrowicz dobrze streszcza jego tok rozumowania dotyczący stereotypu planowania.

„Najmocniejsze fragmenty książki nie dotyczą jednak komunizmu czy socjalizmu, bo w sferze ekonomicznej utopia planowania rozbita została już przez Misesa i Hayeka, lecz Unii Europejskiej.

Warto prześledzić tok myślenia Scrutona. Sensowna idea przezwyciężenia w Europie sprzeczności przez integrację została ubrana w praktykę standaryzacji narzuconej przez centralną władzę. W efekcie mamy do czynienia – pisze Scruton – z coraz większą liczbą regulacji i paraliżującą polityką socjalną i fiskalną. Kieruje tym „komitet przywódców krajów”, nierozliczany pod tym względem przez wyborców. Deficyt demokracji jest defektem strukturalnym w instytucjach europejskich. Skutek widomy. Stan krytyczny kontynentu pod względem ekonomicznym, społecznym i kulturowym. I kontynuowany projekt z hasłem sztandarowym „coraz ściślejszej Unii”.

Spustoszenia, jakie niesie centralizacja, próbowano hamować zasadą pomocniczości. Ale ta zasada, reinterpretowana przez biurokrację Unii Europejskiej, nie oznacza przekazywania kompetencji z dołu do góry (wtedy gdy „dół” nie może spełnić jakiegoś zadania społecznego), lecz przyznawanie tych kompetencji przez górę. To w istocie karykatura pomocniczości. „Dla eurokratów rządy narodowe są autonomiczne tylko na poziomie „pomocniczym” i tylko instytucje unijne są władne określać ten poziom. Tego właśnie wymaga fałszywy stereotyp planowania: wszystkie decyzje są uprawnione, z wyjątkiem sprzecznych z planem, a tylko strażnicy planu wiedzą, które to decyzje”. Efektem jest wielka utrata informacji o potrzebach społeczeństw i utrata lojalności ludzi, niezbędnej do realizacji planu. „Plan niszczy własne podstawy informacyjne” – konkluduje autor.

Historia Unii pokazuje jak planowanie ignoruje prawo niezamierzonych konsekwencji, jak próba rozwiązania jednego problemu rodzi inny problem (którym rzecz jasna ma się zająć inny unijny departament, co daje pracę następnej kohorcie urzędników), czym kończy się powoływanie urzędników w sposób niedemokratyczny i wyłączanie mechanizmów korygujących.

Scruton uważa, że prawo unijne, które liczy 170 tysięcy stron, w związku z czym nikt go nie zna, coraz częściej nie będzie przestrzegane. A to doprowadzi do rozpadu Unii. Niestety, stanie się to zapewne po zapaści kontynentu: „Z pewnością znacznie lepiej byłoby już teraz posłuchać pesymistów i przestać planować coraz ściślejszą Unię”.

Wiem. Odznaczenie było za przeszłość. Mam nadzieję, że młodzież zajrzy nie tylko do „Myślicieli nowej lewicy”, ale poczyta o tym, co R. Scruton myśli o czasach nam współczesnych.

O. Jacek Gniadek

Źródło: profil facebook Autora

1 KOMENTARZ

  1. „Najmocniejsze fragmenty książki nie dotyczą jednak komunizmu czy socjalizmu, bo w sferze ekonomicznej utopia planowania rozbita została już przez Misesa i Hayeka..”

    To jest dopiero niesmaczny zart. Pomijajac bzdury typowe dla Gniadka, Mises i Hayek niczego nie rozbili, a ich nudne wynurzenia teoretyczne wcale nie dotyczyly komunizmu czy socjalizmu tylko feudalizmu, pod ktory powszechnie podciagano i nadal podciaga sie tzw. socjalizm i komunizm znany z czasow ZSRR i PRL.

    Gniadek, teoretyk bez jakiekogkolwiek doswiadczenia w gospodarce, nie wie, czym sie jak zwykle kompromituje, ze w kapitalizmie kazda niemal firma PLANUJE, bo bez tego nie moglaby dzialac. Jedna z podstawowych umeiejetnosci kazdego szefa musi byc umiejetnosc i doswiadczenie w opracowywaniu planow i budzetow firm. Tylko skad ten len Gniandek, zyjacy z darowizn i retystrybucji (socjalistycznej!!) podatku moze to wiedziec skoro nigdy nie zalozyl zadnej dzialalnosci gospodarczej, nie prowadzil firm i nie pracowal np. na plantacji czersni czy burakow pod okiem kapitalisty za 5 pln brutto na godzine.

Comments are closed.