Zapomniany Jezuita z Polski, który podbił Chiny

O jego życiu i podróżach można byłoby nakręcić niejeden film. Niestety nawet na wydziałach sinologicznych w Polsce nie mówi się o Boymie

1
Michał Boym

Każdy słyszał o Marco Polo, weneckim kupcu i podróżniku, który wraz z ojcem i stryjem dotarł do Chin, przemierzając jedwabny szlak. Mamy swojego „Marco Polo”, o którym prawie nikt w Polsce nie słyszał. Warto go poznać. To polski misjonarz i jezuita w Chinach, Michał Boym (+1659). Był jednym z pierwszych sinologów w Europie, przyrodnikiem, kartografem, propagatorem chińskiej medycyny oraz posłem cesarza Yongli z dynastii Ming do papieża.

O jego życiu i podróżach można byłoby nakręcić niejeden film. Niestety nawet na wydziałach sinologicznych w Polsce nie mówi się o Boymie. Słyszał o nim natomiast chiński prezydent, Xi Jinping, który pisze o nim w swoim artykule „Chiński wiatr współpracy” w Rzeczpospolitej w 2016 r. > http://archiwum.rp.pl/…/1311608-Chinski-wiatr-wspolpracy.ht…

Można nadrobić zaległości. Jest ilustrowana książka dla dzieci pt.,,Jak Michał ze Lwowa do Chin zawędrował”. Jest już dostępna w formie elektronicznej http://www.michalboym.pl/tekst,publikacje,267.html , a w najbliższych dniach ukaże się także w formie drukowanej. Ta pozycja dla dzieci w wieku od 8 do 12 lat ma na celu zapoznania młodych czytelników, ich rodziców i pedagogów z wybitną postacią polskiego XVII-wiecznego jezuity Michała Boyma, syna Pawła Jerzego Boyma – nadwornego lekarza Zygmunta III Wazy, rajcy i burmistrza Lwowa ze słynnej rodziny budowniczych Kaplicy Boimów.

Książka jest owocem inicjatywy „Michał Boym AD 2019 – Polski Marco Polo”, która została zawiązana przez Stowarzyszenie #Sinicum im. Michała Boyma, Fundację Pomarańczowa Alternatywa i Europejsko-Chińskie Stowarzyszenie Kulturalne, by przy okazji 360-lecia śmierci zakonnika przybliżyć polskiej publiczności jego niezwykłe osiągnięcia i przygody.

o. Jacek Gniadek SVD

Za facebook

1 KOMENTARZ

  1. Ginadek w swoim elemencie…a kiedy on sie chociaz raz zabierze do pracy, sezon na polach w pelni, kazda para rak jest na wage zbiorow. Ginadek tak sie troszczy o gospodarke, ale jak zwykle tylko teoretycznie, slowami…na polu po 15 minutach odebralby go helikopter pogotowia ratunkowego ze zgietym krzyzem…moze wtedy ten teoretyk ksiazkowy dowiedzialby sie co to jest kapitalizm i ile to kosztuje, takze zdrowie w kapitalizmie. No i poczekal troche na SOR na konowala, ktory akurat dorabia w prywatnym gabinecie. No to Gniadek na woz i wio z Gniadym na pole!

Comments are closed.