Podatkowe niedoróbki PiS-u

Choć wprowadzane zmiany wydają się łatwe i przejrzyste, szybkość ich przeprowadzenia nie jest bez znaczenia, co sygnalizują przede wszystkim pracodawcy, którzy potrzebują czasu na wdrożenie uchwalonych zmian w systemach kadrowo-płacowych

0
Foto. pixabay.com

Prawo i Sprawiedliwość zapewnia, że na wszystkie reformy nas stać, a projekt budżetu na 2020 rok po raz pierwszy od transformacji ustrojowej nie zakłada deficytu. Wydaje się jednak, że w przedwyborczym ferworze PiS nie bierze pod uwagę pracodawców. Działania rządu i parlamentu cechuje duży pośpiech, który generuje dodatkowe koszty dla biznesu i tym samym negatywnie odbija się na sytuacji firm.

Tuż przed wyborami parlamentarnymi rząd ruszył z ofensywą legislacyjną, prezentując projekty zmian do ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT). Politycy zawsze chętnie sięgają do ustawy o PIT, wiedząc, że to właśnie podatek dochodowy ma bezpośredni wpływ na sytuację ekonomiczną Polaków. Kolejne ulgi, zwolnienia, zmiany w wysokości stawek czy sposobu określania podstawy opodatkowania łatwo jest przedstawić. Komentarze dotyczące tych transformacji mają dotrzeć do społecznej świadomości i wpłynąć na decyzje wyborcze.

1 sierpnia 2019 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o PIT, wprowadzającą zwolnienie z podatku dla osób do 26 roku życia, zatrudnionych na podstawie umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej. Z kolei już 31 sierpnia 2019 r. senat przyjął następną ustawę, zmieniając tą, która była podjęta na początku miesiąca. Zmiany dotyczą m.in. obniżenia stawki PIT w pierwszym progu podatkowym z 18% do docelowych 17%, podwyższenia kosztów uzyskania przychodów, a także zmian w kalkulacji kwoty wolnej od podatku. Większość z nich zacznie obowiązywać już od października bieżącego roku.

Koszty uboczne

Choć wprowadzane zmiany wydają się łatwe i przejrzyste, szybkość ich przeprowadzenia nie jest bez znaczenia, co sygnalizują przede wszystkim pracodawcy, którzy potrzebują czasu na wdrożenie uchwalonych zmian w systemach kadrowo-płacowych. Na mocy ordynacji podatkowej pracodawcy jako płatnicy zaliczek na podatek dochodowy są odpowiedzialni za poprawne obliczenie i pobranie od podatnika podatku, a następnie wpłacenie go we właściwej kwocie na rachunek urzędu skarbowego. Dlatego tak ważne jest, by również płatnicy, a nie tylko podatnicy, mieli szansę na odpowiednie zapoznanie się z nowymi przepisami i przygotowanie do skutków, jakie mogą wynikać z wejścia ich w życie.

Tymczasem nowe regulacje są nieprecyzyjne, wzbudzają wiele wątpliwości. Nie jest np. jasne, czy zwolnienie z PIT dla młodych jest jedynie prawem podatników, z którego mogą nie skorzystać, czy też dochody te są obowiązkowo zwolnione z podatku, a jedynie podatnik może złożyć oświadczenie, że na bazie miesięcznej chce, aby pracodawca odprowadzał od nich zaliczki na podatek dochodowy. Charakter zwolnienia ma znaczenie w przypadku osób, które korzystają z podwyższonych kosztów uzyskania przychodu (50%) z tytułu przekazania praw autorskich. Wprawdzie możliwe jest zastosowanie zarówno pięćdziesięcioprocentowych kosztów uzyskania przychodu oraz omawianego zwolnienia, jednakże suma łącznych kosztów uzyskania przychodów oraz przychodów zwolnionych od podatku nie może w roku podatkowym przekroczyć kwoty stanowiącej górną granicę pierwszego przedziału skali podatkowej. Należy też pamiętać, że od przychodu zwolnionego z opodatkowania nie można naliczać kosztów uzyskania przychodu. Podatnicy nie będą mogli zatem jednocześnie do tej samej kwoty przychodu stosować zarówno podwyższonych kosztów jego uzyskania, jak i zwolnienia (tj. połowy przychodu traktować jako kosztu jego uzyskania, a drugiej części jak zwolnionej z PIT).

Co ważne, zwolnienie dla młodych nie wpływa na obowiązek odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, z tą jednak różnicą, że składki naliczone od dochodu zwolnionego nie będą odliczane od pozostałego dochodu (który podlega opodatkowaniu) ani od tak ustalonego podatku.

W wypadku potraktowania części przychodu jako kosztu uzyskania przychodu w związku z transferem majątkowych praw autorskich podatnicy zachowują możliwość odliczenia pełnej kwoty składek. Stąd też w niektórych sytuacjach bardziej opłacalne dla podatników może okazać się zastosowanie podwyższonych kosztów uzyskania przychodu niż skorzystanie ze zwolnienia z PIT. Jeżeli więc podatnicy będą mieli obowiązek zastosowania ulgi, w istocie na nowych przepisach mogą stracić.

W ustawie określono, że płatnik wypełniając informacje PIT-11, ma obowiązek wskazać całość wypłacanych wynagrodzeń. W praktyce oznacza to, że pracodawca będzie wykazywać w zeznaniu rocznym przychody, które w trakcie roku korzystały ze zwolnienia z PIT dla osób do 26. roku życia oraz te przychody, które podlegały opodatkowaniu. Nie jest natomiast jasne, czy pracodawca ma w informacji PIT-11 wyszczególniać przychód zwolniony, jeżeli pracownik złożył wniosek o niestosowanie zwolnienia na etapie miesięcznych rozliczeń. Wydaje się, że jeśli pracodawca nie stosował zwolnienia w trakcie kalkulacji zaliczek PIT, to również na formularzu PIT-11 nie ma obowiązku odrębnego wykazywania przychodu ustawowo objętego zwolnieniem. Brakuje jednak klarownych wytycznych, które rozwiałyby pojawiające się wątpliwości. Informacja PIT-11 jest podstawowym dokumentem, na podstawie którego pracownicy (i nie tylko oni) dokonują rocznego rozliczenia podatkowego swoich dochodów. Prawidłowość danych ujętych w powyżej wspomnianych formularzu jest zatem kluczowa dla poprawnego przygotowania zeznania podatkowego przez samego podatnika.

Duża odpowiedzialność spoczywa również na samych podatnikach, zwłaszcza gdy uzyskują dochody z wielu źródeł. Jeżeli nie złożą oni oświadczenia płatnikowi (płatnikom), że rezygnują z zastosowania zwolnienia w trakcie roku, wówczas może ich czekać wysoka dopłata podatku w rozliczeniu rocznym. Pracodawcy nie mają bowiem obowiązku weryfikowania, czy pracownik uzyskuje jakiekolwiek dodatkowe dochody, które mogą mieć wpływ na przekroczenie limitu przysługującego zwolnienia.

Legislacyjne niedopowiedzenia

Zgodnie z ustawą wprowadzającą zwolnienie z PIT dla młodych w 2019 r. płatnik nie pobiera zaliczek na podatek najpóźniej do końca miesiąca, w którym przychody uzyskane od tego płatnika od dnia 1 sierpnia 2019 r. podlegały zwolnieniu. Próżno jednak szukać podobnej regulacji w odniesieniu do kolejnych lat podatkowych. Dokonując literalnej wykładni ustawy w 2020 r., pracodawca powinien potrącić zaliczkę na podatek już w miesiącu, w którym pracownik skończył 26 lat (przed datą wypłaty wynagrodzenia) lub w momencie, gdy jego przychód przekroczył limit podlegający zwolnieniu.

Może więc dojść do sytuacji, że pracodawca wypłacając wynagrodzenie, inaczej potraktuje pracownika, który osiągnął wiek 26 lat tuż przed wypłatą wynagrodzenia oraz tego, który skończył 26 lat zaraz następnego dnia po wypłaceniu pensji.

Przykład: w sytuacji, gdy wynagrodzenie za luty 2020 zostanie wypłacone 24 lutego 2020 pracownikowi, który skończył 26 lat w dniu 25 lutego, wówczas pracodawca zastosuje do wyżej wymienionego wynagrodzenia zwolnienie z PIT, zaś w stosunku do pracownika obchodzącego 26. urodziny 24 lutego, takiego zwolnienia nie może zastosować. Dochodzimy do absurdalnej sytuacji, w której dochód dotyczący tego samego okresu będzie na gruncie PIT traktowany odmienne tylko ze względu na datę 26. urodzin. Niesie to ze sobą jednocześnie szereg trudności dla pracodawców. Kłopoty dotyczą odpowiedniego wyselekcjonowania pracowników, którzy tracą prawo do zwolnieni przed datą wypłaty środków.

Nowe zwolnienie wzbudza też wątpliwości natury konstytucyjnej. Jest ono niezgodne z zasadą powszechności i sprawiedliwości opodatkowania. Ustawodawca powołuje się na przysługującą mu swobodę w formułowaniu zasad opodatkowania dochodów, w tym kształtu rozwiązań podatkowych co do stosowania ulg i zwolnień podatkowych. Należy jednak wskazać, że swoboda ta ma charakter względny i w żadnym razie nie może naruszać zasady zdolności płatniczej, zakładającej rozkład ciężarów podatkowych dostosowany do wspomnianej zdolności podatników do ich ponoszenia. Oznacza to, że obciążenia podatkowe powinny być uzależnione od potrzeb osobistych, które jednostka jest w stanie zaspokoić z uzyskanego dochodu. Kryterium wieku nie powinno więc determinować zakresu opodatkowania. Tym samym zwolnienie to stanowi wyraźne odstępstwo od zasady sprawiedliwego opodatkowania i w sposób arbitralny uprzywilejowuje konkretną grupę społeczną.

Na komentarz zasługuje też zmiana wysokości kosztów uzyskania przychodu ze stosunku pracy. W wielu krajach na świecie (np. Danii, Niemczech) pracownicy mogą odliczać od przychodu ze stosunku pracy koszty rzeczywiście poniesione, jak np. wydatki na dokształcanie zawodowe czy ubrania robocze. W polskich warunkach przyjmuje się pewną fikcję i koszty te są określane ryczałtowo, nie pozostają więc w związku z rzeczywistymi nakładami finansowymi na świadczenie pracy. Jednocześnie koszty uzyskania przychodu nie były od 2007 r. zmieniane, co biorąc pod uwagę odnotowany wzrost cen, wpływa na wzrost wysokości realnego opodatkowania.

Pozytywnie należy ocenić sam fakt podniesienia wysokości kosztów. Wydaje się jednak, że chcąc utrzymać ryczałtowe określenie wysokości pracowniczych kosztów uzyskania przychodu, niezbędne jest zastosowanie mechanizmu corocznej waloryzacji.

Projekt nowelizacji ustawy o PIT, przewidujący waloryzację kosztów uzyskania przychodu przysługujących pracownikom, został jednak przez Sejm w 2017 r. odrzucony. Grozi nam zatem ponowne zamrożenie wysokości odliczanych kosztów na kolejne lata. Brak stałego mechanizmu waloryzacji kwoty wolnej od podatku był w 2015 r. przedmiotem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał przepis ustawy określający wysokość kwoty wolnej za niezgodny z Konstytucją RP w zakresie, w jakim nie przewiduje mechanizmu korygowania kwoty zmniejszającej podatek i gwarantującego co najmniej minimum egzystencji. Akcentowaną przez Trybunał potrzebę waloryzacji wysokości elementów wpływających na zakres obciążeń podatkowych należy odnieść również do pracowniczych kosztów uzyskania przychodu. Ich niezmienność jest bowiem dotkliwa dla podatników, szczególnie przy braku koncepcji urealnienia kosztów uzyskania przychodów w innych źródłach niż działalność gospodarcza.

Opisane zmiany w PIT mogą cieszyć, bo dzięki nim w portfelach Polaków zostanie więcej pieniędzy. Jednocześnie negatywnie należy ocenić tempo ich wprowadzania (wymuszone kampanią wyborczą), brak kompleksowego podejścia i istotne luki w regulacji, której stwarzają problemy dla płatników.

Eliza Wójcik

Artykuł ukazał się na stronie Klub Jagielloński