Minister Mariusz Błaszczak na antenie Radia RMF znów zaatakował Donalda Tuska. Stwierdził, że po wystąpieniu premiera Kanady, w związku z katastrofą ukraińskiego samolotu, Iran nie tylko umiędzynarodowił śledztwo, ale także ostatecznie przyznał się do „ludzkiego błędu” czyli do jego zestrzelenia, natomiast 10 lat temu Donald Tusk, bez kiwnięcia palcem, oddał śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Rosjanom. Było wręcz oczywiste, że po wydarzeniach w Iranie, PiS zacznie nawiązywać do tragedii sprzed dekady.
Zarzut Błaszczaka jest bez wątpienia słuszny. Niemniej czasu już się nie cofnie. Ale jest tu jeszcze inna kwestia, na zrobienie której nigdy nie jest za późno. Jak pamiętamy, pierwsze informacje o tym, że ukraiński samolot lecący z Teheranu do Kijowa został zestrzelony, pochodziły od wywiadów kilku państw. Poinformowano, że satelity uchwyciły moment odpalania rakiety. Ogłosiły to: USA, Kanada, Wielka Brytania i Holandia. Pytanie jest zatem takie: czy którykolwiek rząd III RP – od Tuska poprzez Kopacz, Szydło, a na Morawieckim skończywszy, zwracał się do obcych państw o udostępnienie zapisów z satelitów, które mogły zarejestrować to, co feralnego 10 kwietnia 2010 roku stało się nad Smoleńskiem? Dotyczy to zwłaszcza rządów PiS, który z USA ma ponoć szczególne relacje. Czy w ramach strategicznego partnerstwa prezydent Trump nie mógłby udostępnić materiałów amerykańskiego wywiadu w tej sprawie w celu ostatecznego rozstrzygnięcia, czy TU-154 uległ lotniczej katastrofie, czy też – co niektórzy sugerowali – został zestrzelony, bądź czy doszło na jego pokładzie do eksplozji? Rozrzut szczątków samolotu ukraińskiego w Iranie, jak i polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem, jest podobny.
Czy prawda o katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku wypłynie w jej 10. rocznicę (przy okazji: ciekawe gdzie polskie władze będą ja obchodzić – czy na „ruskiej ziemi” czy jednak w kraju, bo Putin ich nie wpuści)? A może już wypłynęła tylko my o tym nie wiemy… Kto wie, czy Amerykanie już nie przekazali polskim służbom informacji o tym, że w Smoleńsku nie było żadnego zamachu? I czy właśnie ta informacja nie jest aby prawdziwą przyczyną „wypalenia się”, w PiS-owskiej narracji politycznej, tzw. paliwa smoleńskiego i odsunięcia w cień Antoniego Macierewicza? To na pewno sprawa bardzo trudna do zakomunikowania Polakom, zwłaszcza w sytuacji oczekiwań licznego elektoratu PiS-u na potwierdzenie newsów o tym, że Putin do spółki z Tuskiem zamordowali prezydenta Kaczyńskiego i całą „polską elitę”.
W tej sytuacji pozostaje już tylko tradycyjne utyskiwanie na Donalda Tuska, że oddał Rosjanom śledztwo… Utyskiwanie pewnie słuszne, ale niczego już do sprawy nie wnoszące.
K