Chiny po zarazie

Epidemia stała się punktem zwrotnym dla władz i to nie w kontekście chwilowego stresu, ale długoterminowych następstw. Faktycznie w ciągu ostatnich dekad Komunistyczna Partia Chin przetrwała liczne kryzysy i pomimo licznych przepowiedni o jej upadku, zawsze przetrwała

0
Foto. pixabay.com

Z ulgą odetchnęli Chińczycy, gdy 10 marca do Wuhan przyjechał Xi Jinping. Wizyta w epicentrum epidemii miała wymiar symboliczny. To jasne przesłanie rządzących, że kontrolują COVID-19.

Faktycznie coraz mniej doniesień o kolejnych zarażonych w Chinach, a społeczeństwo wraca powoli do pracy. Jednak skutki epidemii będą odczuwalne jeszcze długo.

Epidemia odcisnęła znaczące piętno nie tylko na życiu codziennym Chińczyków, ale także na gospodarce i polityce. W najbardziej zabieganym okresie w roku, chińskie sklepy świeciły pustkami.

W tzw. złotym tygodniu drastycznie spadały sprzedaż samochodów, smartfonów, czy nieruchomości.

Chińczycy prawie całkowicie zrezygnowali z podróży, kin, restauracji i wszelkich rozrywek poza domem. Dramatycznie spadały PMI w przemyśle i usługach.

Przerwano globalne łańcuchy dostaw dla wielu produktów, zaczynając od elektroniki, a kończąc na tekstyliach. Eksport zmalał o 50 mld dol. Teraz Kraj Środka powoli wraca do życia. Wskaźniki gospodarcze poprawiają się i wraca optymizm (PMI w marcu przekroczy 50 proc. – szacuje Caixin).

Świat mocno odczuwa pandemię

Epidemia uświadomiła jak bardzo gospodarka globalna jest powiązana z Chinami. Nie chodzi tu tylko o wspomniane łańcuchy dostaw, ale także o podaż i popyt.

UNCTAD oszacował, iż na skutek przerwania łańcuchów dostaw szczególnie ucierpiała Unia Europejska (straty wielkości 15,6 mld dol.), a następnie USA (5,8 mld dol.) i Japonia (5,2 mld dol.).

Podaż materiałów budowlanych i towarów spadła bardziej niż w najostrzejszej fazie światowego kryzysu finansowego z 2008 r. Po stronie popytu, utrata dochodów, lęk przed zarażeniem i zwiększona niepewność powodowały ograniczanie wydatków.

Istnieje groźba zwolnień ze względu na trudności w płatnościach.

Szczególnie dotkliwie epidemię odczuwają turystyka i hotelarstwo, a także przemysł rozrywkowy. Widać to chociażby po ogromnych spadkach cen akcji linii lotniczych.

Największe indeksy giełdowe (m.in. Dow Jones, Nikkei, czy S&P) zanurkowały. Pogarszające się nastroje konsumenckie i biznesowe wpływają na obniżenie inwestycji, co może skutkować zamykaniem firm.

Dodatkowo prawdopodobny jest wzrost kosztów zewnętrznego finansowania, gdyż instytucje finansowe będą się obawiały opóźnień w spłatach zobowiązań.

Rekonwalescencja gospodarki

Chociaż na powrót do pełnej sprawności gospodarki chińskiej przyjdzie nam jeszcze poczekać, to już w wielu prowincjach produkcja wraca na właściwe tory.

Działalność gospodarczą ratuje też poprawiająca się sytuacja w Hongkongu. Okazuje się, że wznowienie dostaw do chińskich fabryk było mniejszym problemem niż początkowo prognozowano.

Chińczycy szybko nadrabiają zaległości i w kilka dni potrafią wysłać gotowy produkt za granicę. Wiele firm przyznaje priorytet zamówieniom zagranicznym, gdyż firmy krajowe nadal zgłaszają niższy popyt. Wiele chińskich przedsiębiorstw uratowała digitalizacja. Wykonywanie pracy zdalnej pozwoliło im osiągnąć lepsze wyniki od konkurentów, którzy nie wprowadzili wcześniej takich rozwiązań.

Ludzie powoli wracają do pracy, a towary znów przepływają. Stopniowo zwiększa się zużycie węgla, więcej jest też transakcji na rynku nieruchomości.

Chociaż wskaźniki shipping index czy fright logistic activity index znajdują się znacznie poniżej poziomów z analogicznych okresów w latach ubiegłych, to widać ich poprawę. Najszybciej wigor odzyskują branże, które przed epidemią dobrze sobie radziły.

Optymizmem napawają także badania wśród inwestorów funkcjonujących w Chinach. Ciekawy raport o oddziaływaniu koronawirusa na biznes opublikowała ostatnio Chińsko-Brytyjska Rada Biznesu.

Z przeprowadzonej ankiety wśród 262 brytyjskich inwestorów w Chinach (w dniach 26.02-3.03.2020) wynika, że chociaż 60 proc. z nich oczekuje spowolnienia gospodarki w najbliższych miesiącach i zmniejszenia zysków, to nie zamierzają się wycofać z rynku. Faktycznie zgłaszano problemy z przepływami pieniężnymi czy dostawami towarów, a w niewielkim stopniu wskazywano na problemy natury prawnej lub celnej. Tylko 3 proc. ankietowanych deklarowało całkowite wycofanie się z rynku chińskiego.

Podobne badanie wcześniej przeprowadziła Brytyjska Izba Handlowa w Szanghaju (między 18 a 21 lutego). Tutaj inwestorzy wskazywali, że na skutek epidemii spodziewają się spadku przychodów od 10 do 20 proc.

Największych problemów w dłuższej perspektywie spodziewają się firmy związane z turystyką i bezpośrednio uzależnione od popytu konsumpcyjnego. Jedna trzecia ankietowanych rozważała uzupełnienie chińskiego łańcucha dostaw o jakieś alternatywy.

Oba badania odzwierciedlają długoterminowe trendy światowe – firmy mogą „miksować” chińskie łańcuchy dostaw z innymi krajami – często wymieniane są Indie, Indonezja, Filipiny, Singapur, Tajlandia i Wietnam – ale Chiny pozostaną dla nich hubem.

Także wiele instytucji dość ostrożnie podeszło do prognoz spadku tempa wzrostu chińskiego PKB w br. Przykładowo, Economist Intelligence Unit wskazała na obniżkę z 5,9 proc. do 4,9-5,4 proc., Mizuho prognozuje spadek z 5,9 proc. do 5,6 proc., Citi mówi o zmniejszeniu z 5,8 proc. do 5,5 proc., UBS – z 6 proc. do 5,5 proc., a Moody’s utrzymuje, że Chiny dadzą radę się odbić i ich wzrost utrzyma wcześniej prognozowanym poziomie 5,8 proc.

Epidemia i polityka

Symbolem przejęcia kontroli nad koronawirusem okazała się wspomniana wizyta Xi Jinpinga w Wuhan. Oficjalnie miała ona na celu sprawdzenie efektywności wprowadzanych środków zapobiegawczych, jednak faktycznie odegrała rolę przesłania dla rodaków i świata – daliśmy radę i wygrywamy z epidemią.

Prezydent spędził czas, odwiedzając nie tylko pracowników medycznych, urzędników państwowych i mieszkańców, ale rozmawiał też (zdalnie) z pacjentami zarażonymi COVID-19.

Odwiedziny Wuhan są zgodne z obecną oficjalną narracją rządzących, że kraj odżywa po epidemii oraz że wprowadzane niejednokrotnie drastyczne środki przyniosły efekty.

Częściowo uspokaja to chińskie społeczeństwo, ale prawdopodobnie żal (bo gniew już minął) do rządzących jeszcze długo pozostanie, bo szczególnie z Wuhan dochodziły głosy o pociągnięciu do odpowiedzialności władz z powodu niedopilnowania podstawowego obowiązku – ochrony obywateli i opieki nad nimi.

Niewygodne pytania dla Pekinu się mnożą. Dlaczego z ogłoszeniem stanu wyjątkowego tak długo zwlekano? Dlaczego musiał minąć ponad miesiąc od rozpoznania pierwszych przypadków zarażenia w Wuhan, żeby Xi Jinping zwołał sztab kryzysowy? Dlaczego karano lekarzy, którzy próbowali ostrzec przed wirusem? Dlaczego władze tak długo zwlekały z potwierdzeniem zagrożenia? Pytania te prawdopodobnie pozostaną bez odpowiedzi.

Epidemia stała się punktem zwrotnym dla władz i to nie w kontekście chwilowego stresu, ale długoterminowych następstw. Faktycznie w ciągu ostatnich dekad Komunistyczna Partia Chin przetrwała liczne kryzysy i pomimo licznych przepowiedni o jej upadku, zawsze przetrwała.

Jednak od przejęcia władzy przez Xi Jinpinga zmienił się styl rządzenia z adaptacyjnego i raczej zdecentralizowanego na bardzo skoncentrowany na kontroli politycznej i przekształcaniu Chin w supermocarstwo.

Epidemia zburzyła mit tej kontroli i ukazała, jak bardzo nieprzewidywalna może okazać się przyszłość, a polityka Xi Jinpinga może nie zawsze działać zgodnie z intencjami. Stąd możliwe, że jeżeli w 2022 r. władzę w Chinach przejmie nowy polityk, to mocno zrewiduje, a nawet zresetuje, priorytety polityczne Xi Jinpinga.

Co zmieniła epidemia?

Można wskazać na kilka kwestii, które uświadomiła i wymusiła epidemia koronawirusa.

Po pierwsze, wielu chińskich pracodawców zdało sobie sprawę, że należy dostosowywać firmy, w miarę możliwości, do pracy zdalnej oraz uzupełniać braki technologiczne, które przyczyniają się do zwiększenia wydajności pracowników.

Po drugie, rosnąca potrzeba pracy zdalnej ukazała niedoskonałości tej infrastruktury w Chinach. Okazało się, iż narzędzia telepracy nie posiadały wystarczającej przepustowości potrzebnej do obsługi ogromnego przepływu danych online pochodzących z całego społeczeństwa w tym samym czasie. Stwarza to możliwość rozwoju branż związanych z telepracą, np. usług w chmurze, technikami VoIP, wideokonferencjami, platformami oferującymi współpracę wielu osób, usługami cyfrowymi itp.

Po trzecie, epidemia udowodniła jak ważne jest połączenie nowoczesnych technologii z tradycyjną medycyną. Podczas epidemii internetowe platformy medyczne (np. AliHealth czy Tencent HealthCare) zapewniły obywatelom bezpłatne usługi diagnostyczne online. Pomagało to nie tylko szybciej wyeliminować podejrzanych pacjentów z COVID-19 od pacjentów ze zwykłym przeziębieniem, ale także wspomagało zasoby medyczne, zmniejszały ryzyko zakażenia krzyżowego i umożliwiało większej liczbie obywateli korzystanie z leczenia online. Rozwinęła się też telemedycyna, z której coraz chętniej korzystają szpitale.

Po czwarte, wzrosła świadomość Chińczyków na temat zdrowia i higieny. Pozwoli to firmom zajmującym się rozwojem sprzętu medycznego, materiałów medycznych i przemysłem farmaceutycznym na wyższe zyski. Dodatkowo będzie to stymulować popyt wewnętrzny na produkty opieki zdrowotnej, ubezpieczenia na życie i ubezpieczenia medyczne oraz wszelkie branże powiązane ze zdrowiem.

Po piąte, zaobserwowano rozwój e-handlu. Chińczycy, którzy dotąd kupowali online, w okresie epidemii poszerzyli swoje zakupy o artykuły żywnościowe czy produkty codziennego użytku. Rzeszę kupujących przez Internet zasiliły także osoby, które dotąd wcale lub okazjonalnie kupowały online. Niektóre firmy zaliczyły kilkuset lub nawet kilkutysięczne wzrosty sprzedaży. Takimi przykładami były sklepy oferujące świeżą żywność, chemię gospodarczą, oczyszczacze do powietrza, produkty opieki zdrowotnej, czy środki dezynfekujące.

Po szóste, epidemia ukazała jak ważne są platformy oferujące rozrywkę i usługi edukacyjne online. Przykładowo, sprzedaż „Honor of King” Tencenta w samego Sylwestra wyniosła 286 mln dol., co o 100 mln dol. przerosło sprzedaż w całym 2019 r. Opracowane przez Alibabę oprogramowanie DingTalk, skierowane do szkół w okresie epidemii zainstalowano 1,1 mld razy. Tencent opracował internetowy port edukacyjny na żywo – Tencent Classroom, który wspierał edukację online w Wuhan.

Po siódme, chiński kryzys związany z epidemią i wracanie do normalności może być lekcją dla innych krajów, które przygotowują się do fali zarażeń. Pomimo nieprzewidywalności sytuacji Chinom udaje się stopniowo wychodzić z dołka. Okazuje się, że rozwiązania zaadoptowane przez chińskie przedsiębiorstwa mogą posłużyć innym firmom na świecie jako wzorzec zachowań. Ciekawego zestawienia takich działań dokonał Harvard Business Review.

Podsumowując, Pekin stara się jak może ożywić gospodarkę. Przykładowo, z początkiem marca miasto Szanghaj przedstawiło szereg środków promujących inwestycje i ułatwienia dla inwestorów zagranicznych.

Od 1 marca udostępniono małym i średnim przedsiębiorstwom możliwość składania wniosków o przełożenie spłat zadłużenia i odsetek. Niektóre prowincje (m.in. Guangdong) zwiększają wydatki inwestycyjne, co ma pobudzić gospodarkę. Pierwsze efekty już obserwujemy, jednak na powrót do pełnej sprawności chińskiej gospodarki trzeba jeszcze cierpliwie poczekać.

Ewa Cieślik