„Ludzie powoli zaczynają się wyłamywać spod restrykcji rządowych związanych z pandemią. Coraz więcej z nich zauważa, że to nie był dobry pomysł. Odbywa się coraz więcej manifestacji na ulicach” – mówi amerykański polityk Ron Paul w swoim cotygodniowym raporcie wolnościowym.
„Podoba mi się pewne powiedzenie: choć nie wiadomo jak bardzo autorytarny byłby twój rząd, to musi on jednak mieć poparcie obywateli. Jeśli tego poparcia nie ma to musi odejść” – dodaje. Paul zauważa, że wielu ludziom restrykcje się podobają, ludzie ci sądzą, że „tak trzeba”, jednak jest też grupa, która zaczyna już mieć dość i wychodzi na ulice miast. Zarządzoną przez polityków kwarantannę określa Paul mianem „nieamerykańskiej”. „Dopóki te protesty mają charakter pokojowy będę je popierał” – deklaruje Ron Paul. Jak dodaje – „(…) nie podoba się to natomiast tym, którzy chcieli nas pozamykać w domach”.
Według Rona Paula liczba protestów zacznie się nasilać, gdyż taki jest naturalny porządek rzeczy. „Wolność przyciąga wielu ludzi ponieważ nikt nie wierzy w to, że jeden człowiek jest w stanie ogarnąć wszystkie potrzeby ogółu, to niemożliwe. Sądzę, że wolność ma się dobrze, a my chcielibyśmy porządnie zamieszać w tym kociołku i ujrzeć więcej ludzi wypływających na wierzch tej opresji. Ufamy wolności i nie chcemy, aby rząd mieszał się w każdą sekundę naszego życia. Oddajcie nam nasze klucze! Chcemy wchodzić i wychodzić z naszych domów swobodnie!” – apeluje Ron Paul.