Zawsze powinniśmy walczyć ze stereotypami na temat mniejszości i to niezależnie od tego kim one są. Badania Rainera Zitelmanna pokazują, że współczynnik zazdrości społecznej i uprzedzeń wobec bogatych jest wyższy we Francji i Niemczech niż w USA. Młodzi Amerykanie mają wyższy współczynnik niż starsze pokolenie. Jak pokazują coroczne rankingi Forbesa najbogatszych Amerykanów, zdecydowana większość bogatych zbudowała swój majątek jako przedsiębiorcy. Nasze społeczeństwo potrzebuje bogatych, ponieważ potrzebuje przedsiębiorców. Warto o tym pamiętać.
Ten stereotypowy sposób myślenia o bogatych jest rozpowszechniony wśród katolików, którzy podejrzliwie patrzą na bogatych. Jezus ostrzega nas, że „łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego. Warto zauważyć, że Jezus także zachęca nas do pomnażania naszych talentów. Szkoda, że nie odpowiadamy wtedy innym cytatem z Nowego Testamentu z przypowieści o talentach, kiedy Jezus mówi do sługi, który jeden talent zakopał pod ziemią: „odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów”
Nosząc w sercach uprzedzenia do mniejszości, zamykamy nasze umysły na właściwe zrozumienie ewangelicznego przesłania. Na myśl przychodzi mi przypowieść o bogaczu i Łazarzu. Mamy z nią wiele problemów. Najczęściej głównym złym bohaterem jest bezimienny bogacz. Bogactwo przysłoniło mu Pana Boga i drugiego człowieka w potrzebie. Drugim jest biedny żebrak u bramy pałacu bogacza. W przeciwieństwie do bogacza, znamy jego imię, a to oznacza, że Bóg się nim opiekuje. Szkoda, że nie zauważamy w tej przypowieści jeszcze jednego bohatera. Jest nim Abraham. Był on niesamowicie bogatym człowiekiem, ale podobnie jak Łazarz dostał się do nieba. Bogactwo, jeżeli staje się tylko środkiem do celu, nie jest w rękach chrześcijanina przeszkodą. Dzielenie ludzi na bogatych i biednych prowadzi na manowce.
O. Jacek Gniadek
Źródło: Facebook Autora