Obserwując ruchy opozycyjne w Polsce, zauważam już we wstępnej fazie ich działalności kreowanie liderów, przywódców i wszelkiej maści ludzi, próbujących kierować innymi.

Nawet na stronach internetowych raczkujących dopiero organizacji dotyczących demokracji oddolnej/bezpośredniej można znaleźć wpisy dotyczące kształcenia liderów.

Dostrzegam na przykład z jednej strony kreowanie tzw. WIRu, który ponoć ma być złotym środkiem na wprowadzenie instrumentów oddolno-demokratycznych do Konstytucji RP, a z drugiej strony definiowanie liderów. Dziwne to, a zarazem ciekawe – jak się zwykło potocznie mówić.

Zastanawia mnie, dlaczego ci domorośli liderzy tychże ruchów społecznych nie chcą się zdecydować na samoorganizację, która znacząco redukuje koszty związane z zarządzaniem, motywowaniem i kontrolowaniem, ale przede wszystkim wpływa pozytywnie na zaufanie w ramach danego ruchu.

Właśnie ze względu na zaufanie opłaca się zbudować środowisko, które będzie wspierało obieg informacji i umożliwi członkom zespołów proaktywne branie odpowiedzialności za swoją pracę.

Idea WIRu powstała ponoć na bazie moich publikacji („Szwajcarska demokracja szansą dla Polski”, „Polska semidemokracja”, „Ewolucja zamiast rewolucji” i inne). Nie przypominam sobie, abym w jakimkolwiek artykule sugerował tworzenie pozycji lidera. Takie funkcje są raczej typowe dla organizacji hierarchicznych, scentralizowanych, jak np. PiS.

Wydaje mi się, że nikt nie chciałby pracować w miejscu pracy, które ogranicza go swoją hierarchią i formalnymi, skostniałymi strukturami, a przełożeni uwielbiają patrzeć na ręce, odbierając jednocześnie jakąkolwiek inicjatywę pracownikom.

Każdy z nas ma indywidualne ambicje, wizje, pomysły i zestaw umiejętności, które chcemy rozwijać w celu osiągnięcia wspólnego celu. Właśnie dlatego potrzebujemy indywidualnej autonomii w naszej działalności. Samoorganizacja zapewnia tę autonomię i motywuje do działania, natomiast samoorganizujące się zespoły same wybierają, w jaki sposób najlepiej wykonać swoje zadania, zamiast polegać na odgórnych dyrektywach.

To z kolei wpływa pozytywnie na kształtowanie społeczeństwa obywatelskiego, bez którego nie wprowadzimy w Polsce żadnego instrumentu bezpośrednio-demokratycznego.

Nie popełniajmy więc błędów naszych przeciwników politycznych, spoglądających w błogim letargu – z dołu do góry – na swoich liderów.

Mirosław Matyja