Zawody sportowe są dziedziną aktywności, w której uznaniowość miała najmniej do powiedzenia. Wyniki rywalizacji najczęściej daje się wymierzyć i porównać nie pozostawiając wątpliwości. Oszustw, głównie w sędziowaniu, dopuszczano się oczywiście, ale wykryte sławy nie przynosiły. Dopingi stosowane na szeroką skalę z państwowym błogosławieństwem w Rosji przechodziły, ale już na arenie międzynarodowej nie koniecznie.
Wszystko do czasu. Feministki pokazały, że teoretyczne zrównanie płci (pięćdziesięciu paru) to za mało. Postęp robi swoje, a płeć to sprawa wyboru i można ją dowolnie zmieniać. Wystarczy, że jakiś biegacz, albo sztangista nie wyrabia, bo inni są od niego lepsi, to może poczuć się nagle kobietą, wykosić koleżanki i wypiąć płaską pierś do orderu.
W zawodach artystycznych już dawno przestały obowiązywać kanony oparte o estetykę. To nie skoki narciarskie, a co najwyżej skoki na kasę. Zdaje się panować zasada, że im gorszy film, książka, czy cokolwiek, co można nazwać dziełem artystycznym, tym lepiej. Konkurencja między grafomanami polega wyłącznie na tym, kto kogo zna i gdzie ma odpowiednie dojścia. Nowe wcielenie komuny, mimo iż z solidnym stażem i tradycją, jest jeszcze na dorobku i potrzebuje ludzi szkalujących Polskę w każdy dostępny, niewybredny sposób. Nagradza kasą i zaszczytami. Odbiorcy nagród i splendorów powinni zwracać uwagę na to, kto im te nagrody wręcza.
W tych zawodach najbardziej zawiedzeni są odbiorcy otrzymujący najczęściej badziewie zamiast sztuki.
Małgorzata Todd
Autorka prowadzi swojego bloga Internetowy Kabaret…