Czasem dochodzi do takich sytuacji, o których jest niezwykle głośno. Było tak, kiedy jedno polskie kasyno online zapewniło swojemu klientowi milionową wygraną. Głośno było także o pożarach w Australii. Jednak nie da się ukryć, że przez długi czas świat żył wydarzeniami w Bejrucie. Jak dziś wygląda sytuacja na miejscu?
Co się stało w Bejrucie?
4 sierpnia 2020 roku w magazynie portowym w Bejrucie doszło do zaprószenia ognia. Początkowo nic nie wskazywało na to, że może dojść do wielkiej tragedii. Okazało się jednak, że w magazynach nielegalnie składowano zbyt duże ilości saletry amonowej. Ta w odpowiednich warunkach i przy kontakcie z ogniem doprowadziła do gigantycznej eksplozji. Na zdjęciach i materiałach widać wybuch, który przypominał wręcz bombę atomową. Przyjmuje się, że był to trzeci zmierzony w historii wybuch, za który nie odpowiadała bomba nuklearna. W wyniku tego zdarzenia zginęło ponad 200 osób, przeszło 8 tysięcy zostało rannych. Mówi się o tym, że dachu nad głową mogło zostać pozbawionych nawet 300 tysięcy osób. A wszystko to przecież nie działo się w małym mieście, tylko stolicy kraju! Do dziś miejsce eksplozji wygląda niczym krajobraz filmów katastroficznych czy science fiction.
Co dalej?
Niedługo po tym tragicznym wydarzeniu wielu przywódców światowych zaoferowało Libanowi pomoc finansową. Póki co, jednak na obietnicach się skończyło. Kraj ten od roku czasu pogrążą się w kryzysie gospodarczym i politycznym. Bank Światowy zaliczył upadek gospodarczy Libanu do trzech najbardziej dotkliwych, jakie zanotowano od połowy XIX wieku. Mamy zatem do czynienia z tylko narastającą katastrofą humanitarną. Ponad 900 000 mieszkańców kraju nie jest w stanie zapewnić sobie wystarczającej ilości żywności i podstawowych usług. Wiele produktów pod względem cen wzrosło nawet o 580% od października 2020 roku. Połowa populacji żyje obecnie poniżej granicy ubóstwa. Bezrobocie formalne wzrosło aż o 35%. Kraj ten ucierpiał już na zniszczeniu samego wielkiego portu. Do tego mnóstwo biznesów musiało zostać zamkniętych w wyniku samych zniszczeń bądź kryzysu.
Nie chcemy zbytnio przyglądać się problemom politycznym Libanu, gdyż jest ich cała masa. Bardziej chcielibyśmy się skupić na mieszkańcach i przewidywaniach na przyszłość. Już tylko sama 15-letnia wojna domowa w Libanie spowodowała śmierć ponad 150 000 osób, jak i milion przesiedleńców. Gdy wydawało się, że kraj zaczyna wychodzić na prostą, to wybuch spowodował jeszcze większe konsekwencje dla całego społeczeństwa. Konieczne są międzynarodowe pożyczki i inwestycje, jak i również reformy gospodarcze, polityczne. Najgorsze dla tego kraju jest to, że wszystko ma miejsce w czasie światowej pandemii koronawirusa, gdzie kraje z różnych kontynentów muszą zmagać się z wewnętrznymi problemami. Przez to o wiele mniej udzielają się na arenie międzynarodowej.
Przeprowadzono badania wśród mieszkańców stolicy. Okazuje się, że w wielu rodzinach co najmniej jedno dziecko wykazuje symptomy stresu psychicznego. U dorosłych jest to nawet co druga osoba. Choć trafiła do nich pomoc humanitarna, to jednak bardzo też potrzebują pomocy psychologów. Nie zapominajmy, że w samym dniu eksplozji, jak i w wielu dniach po niej mieszkańcy czuli się niczym w środku wojny. Wśród wielu wywołało to powrót wspomnień z wojny domowej.
Liban zatem potrzebuje pomocy. Wiele osób może już dziś wesprzeć różnorodne organizacje, jak choćby UNICEF, które zbierają środki dla rodzin z dziećmi.
(Materiał zewnętrzny)