Skuteczność masek
Foto. pixabay.com

List otwarty Wojciecha Popieli do Rodziców i Władz szkół w Polsce dotyczący tzw. maseczek

Szanowni Państwo,

w tych dniach w polskich szkołach pojawiły się tego typu informacje:

„Szanowni Rodzice,
proszę o przekazanie, że z dniem 3 listopada 2021 r, Dyrektor Szkoły wprowadza nakaz noszenia masek, na podstawie Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 28 października 2021 r. poz. 1967.
Oznacza to bezwzględny obowiązek noszenia maseczek we wszystkich rocznikach i wszystkich przestrzeniach wynikający wprost z treści rozporządzenia.
Wyjątkiem od tej zasady są wyłącznie wskazania medyczne”.

Szanowni Państwo,

utrzymująca się od dwóch lat pogarda dla rozumu ludzkiego nie pozwala mi, w obliczu tego typu informacji, dłużej milczeć.

Jak wiadomo, wirus ma wymiar około 1/10 000 mm.

Udawanie przez ludzi wykształconych, że szmatka za 50 gr mająca prześwity między materiałem a twarzą rzędu milimetrów (czyli mieści się tą drogą dziesiątki tysięcy wirusów…), mająca sama splot z otworami wielokrotnie większymi niż wirus…, udawanie więc, że to cokolwiek zatrzyma prócz śliny i muchy jest niegodne ludzkiego rozumu.

Dodatkowo dochodzi na niej do nagromadzenia bakterii na materiale i do oddychania na powrót dwutlenkiem węgla, zakwaszeniem krwi dzieci i dorosłych itd.

Aby było „zabawniej”, co było podnoszone już wiosną 2020, „Wywołujący chorobę COVID-19 koronawirus może wniknąć do organizmu przez oczy – ostrzega były konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki prof. Jerzy Szaflik.” Mówili o tym również m.in. naukowcy z Rzymu. Jest to oczywiste – biorąc pod uwagę średnicę kanaliku przy oku i rozmiar wirusa.

Prądy konwekcyjne i pył zawieszony są wystarczającym wehikułem dla wirusa. Kto liznął aeromechanikę ten rozumie, że odległości nie mają tu znaczenia.

Przepraszam za te przydługie uwagi, ale kurs mikrobiologii i wykształcenie inżynierskie zmusza mnie do zakłócenia tego „dance macabre” w jaki od dwóch lat jesteśmy wprzęgani kosztem zdrowia nawet dzieci.

Rozumiem rozkazy rządowe, choć wyroki sądów (ostatnio w Mińsku Mazowieckim) pokazują, że tego typu rozkazy są bezprawne w świetle obowiązującego prawa. Podstaw naukowych nie mają jednak żadnych – tego nikt już nie kryje i żadnych wiarygodnych badań potwierdzających tę hucpę nie ma, gdyż praw fizyki i biologii się nie oszuka. Pozostaje im propaganda i straszenie jak zaćmieniem słońca w „Faraonie” Prusa.

Szkoda tylko, że deprecjonuje się zawód Nauczyciela, który miast być „kagankiem oświaty”, staje się, zmuszony przez władze cywilne, piewcą zabobonu i stróżem urągających rozumowi ludzkiemu rozkazów.

Z wyrazami szacunku

Wojciech Popiela

Tytuł pochodzi od redakcji PROKAPA