Ostateczną granicą, którą może przekroczyć totalitaryzm hipochondryczny, jest ogłoszenie przymusowych dźgnięć. Niektórzy jego przedstawiciele już tę granicę częściowo przekroczyli lub też obwieścili, że przekroczą ją w niedalekiej przyszłości. Pewne społeczeństwa znajdą się zatem niebawem w sytuacji absolutnie binarnej, stanowiącej wielki odsiew pszenicy od kąkolu: albo w krytycznej masie ich członków obudzą się wolnościowcy z krwi i gości, którzy bezpardonowo rozniosą reżimy sanitarystyczne na przysłowiowych widłach, albo ujawnią się w nich kompletni mentalni niewolnicy, niezdolni do jakiejkolwiek obrony własnej godności i nietykalności.
Innymi słowy, kluczowym grupom w niektórych społeczeństwach przyjdzie niebawem dać światu chwalebny przykład postawy „non possumus” lub też całkowicie pogrążyć się w niewolniczej sromocie. Jako ludzie dobrej woli przysłużmy się więc wszyscy temu – myślą, mową, uczynkiem i dbałością – aby wzmiankowane osoby wyszły z owej konfrontacji na tarczy, idąc tym samym w forpoczcie wielkiego moralnego i duchowego otrzeźwienia: być może najważniejszego, jakie było ludzkości kiedykolwiek potrzebne.
Jakub Bożydar Wiśniewski