Policja
Foto. Jan Bodakowski

W czasie, gdy oficjalne głosy płynące z Watykanu, a wraz z nimi od lokalnych władz kościelnych, gorliwie wpisują się w popieranie terroru sanitarnego, kompletnie dystansując się nie tylko od zdrowej nauki Kościoła, ale po prostu od rzeczywistości i zdrowego rozsądku, po raz kolejny to właśnie ze strony tradycyjnych kapłanów i biskupów płyną ostrzeżenia przed nadciągającą totalną kontrolą i zniewoleniem, zaplanowanym dla nas przez różnej maści wizjonerów pokroju Klausa Schwaba.

Wielu ludzi dostrzegając to niebezpieczeństwo ma jednak problem, jak się do tego ustosunkować. Dominują emocje: lęk, gniew, wzajemna agresja i nienawiść. O tym, jak bardzo zgubna może być droga podążania za emocjami w tym trudnym czasie i jak bardzo niezbędna jest chłodna racjonalna ocena, mówi w swoim wideo-felietonie na kanale „Szkoły Akwinaty” ks. Szymon Bańka (FSSPX).

Na wstępie ks. Bańka odnosi się do argumentów zwolenników segregacji sanitarnej, jakoby pewne formy „segregacji” istnieją nawet w Kościele, np. przy udzielaniu Komunii Św., która udzielana jest tylko katolikom, czy „segregacja” polegająca na wymogu posiadania biletów od osób, chcących obejrzeć film w kinie. Zastrzega jednak, że podobieństwo jest tylko pozorne. „Gdy mówimy o segregacji sanitarnej mówimy o tym, że państwo narzuca prawem jakieś dodatkowe własne ograniczenia. Mamy sytuację, gdzie kasa w kinie chce sprzedać bilet, (..) z drugiej strony klient chce kupić bilet, a więc obie strony chcą zawrzeć taką prostą umowę handlową. Natomiast państwo nie pozwala na to, ponieważ jedna ze stron nie spełniła jakiegoś warunku. (…) Taka sytuacja może być uzasadniona [w przypadku naruszenia istniejących już przepisów przyp. red.] (…) natomiast tutaj mamy do czynienia z wprowadzaniem zupełnie nowej skali takich ograniczeń. Mamy do czynienia z kolejnym krokiem w stronę wpływu państwa na życie zwykłych obywateli, z postępem w stronę państwa, które na coraz więcej musi swoim obywatelom pozwalać. (…) To państwo decyduje, który obywatel może skorzystać z danej usługi, a który nie (…)” – mówi kapłan Bractwa św. Piusa X. W ten sposób, jego zdaniem, oddajemy państwu kolejną porcję naszej wolności i naszej decyzyjności.

Ks. Bańka zwraca również uwagę na absurdalność argumentacji, którą posługuje się władza, a za nią duża część poddawanego propagandzie społeczeństwa, popierającego takie rozwiązania. „Człowiek jeżeli boi się, że się zarazi w kinie czy restauracji, nie musi tam iść. Jeśli człowiek jest zaszczepiony (…) dlaczego ma się obawiać niezaszczepionych? [Wiemy, że] on przenosi wirusa tak jak ci, którzy są niezaszczepieni. Skoro zaszczepieni przenoszą wirusa dokładnie tak samo [jak niezaszczepieni], to jaki jest powód, żeby się obawiać? (…) Równie dobrze może złapać wirusa od kogoś, kto jest zaszczepiony. Co do zasady nie istnieje tutaj żadna podstawa, żeby taką segregację wprowadzać (…) Dlaczego państwo chce nam wystawiać bilety, że temu coś wolno, a tamtemu nie? Jaka jest podstawa naukowa, jaka jest podstawa epidemiologiczna? Jesteśmy świadkami stawiania zupełnie nowych warunków, które wydają się nie mieć podstawy medycznej, racjonalnej, naukowej, natomiast są niezwykle mocno ingerujące w życie społeczeństwa”.

Według ks. Bańki segregacyjna polityka będzie pompować kolejny plemienny konflikt w społeczeństwie, będzie rosła agresja i niechęć jednej strony do drugiej. Ostrzega on, że promowanie takiej wojny plemiennej „jest dzisiaj szalenie niebezpieczne” i musimy bardzo uważać, żeby nie dać się w nią wciągnąć. Zamiast tego powinniśmy się starać ze sobą spokojnie i racjonalnie rozmawiać i wyjaśniać sobie nawzajem argumenty. W związku z tym pojawia się kolejne zagrożenie, jakim jest najprawdopodobniej celowe i zamierzone prowokowanie do społecznych zamieszek. „Może to wzbudzać w tych, którzy nie chcą segregacji sanitarnej, pewne zadowolenie, że w całej Europie widzimy, że ludzie się burzą przeciwko temu – mówi ks. Bańka – Tutaj zachowałbym szczególną ostrożność. (…) Od samego początku twórcy Wielkiego Resetu pokroju Klausa Schwaba deklarują, że zamieszki są dla nich czymś niezwykle korzystnym. Pokojowa demonstracja nie ma wielkich skutków, jest to po prostu sposób na wyrażenie, że społeczeństwo czegoś chce, albo czegoś nie chce. Natomiast gdy dochodzi do zamieszek, gdy dochodzi do walk z policją (…), gdy jest tych zamieszek coraz więcej, państwo czuje się coraz bardziej zagrożone, może czuć się coraz bardziej bezradne, może to być powód, aby zewnętrzne siły w jakiś sposób zaingerowały. Ot, chociażby Unia Europejska (…) może powiedzieć: Patrzcie w całej Europie mamy zamieszki, trzeba coś z tym zrobić, trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie na wyższym poziomie, np. na poziomie ogólnoeuropejskim. Każda międzynarodowa instytucja, korporacja może wtedy wpaść na taki pomysł. Państwo, które sobie nie radzi z takimi konfliktami może nie być pewne, co z tym zrobić i będzie bardziej skłonne, żeby oddać część swojej władzy jakiejś zewnętrznej instytucji. A to jest rzecz szalenie niebezpieczna. Im więcej państwa oddają władzy zewnętrznym instytucjom międzynarodowym, tym mniej my mamy kontroli nad całą sprawą”. Dodaje również, że jak dotąd władze, przynajmniej przed wyborami, starają się zadowolić swoich wyborców, wiedząc, że może to wpłynąć korzystnie na wynik wyborów, czują presję opinii społecznej. Tymczasem wielkie międzynarodowe instytucje czy korporacje nie czują takiej presji, nie są tak podatne na nastroje i oczekiwania obywateli państw. „Czy to, że w Polsce opinia publiczna jest z czegoś niezadowolona, w jakiś sposób ich obchodzi? Nie. Jeśli chcemy być rządzeni przez ludzi, którzy jeszcze w jakiś sposób nas słuchają, nie zgadzajmy się na to, aby coraz więcej kompetencji było przekazywanych wyżej, do instytucji ponadnarodowych. To krok w stronę Wielkiego Resetu, w stronę stworzenia nowego społeczeństwa. Tacy ludzie, którzy chcą stworzyć Nowy Wspaniały Świat zarządzany centralnie, tacy ludzie bardzo chcą zamieszek, i niewykluczone, że zupełnie świadomie prowokują takie zamieszki. Bardzo świadomie chcą ludzi denerwować, żeby do takich zamieszek dochodziło, po to żeby państwa czuły się słabe, [żeby czuły, że] nie panują nad sytuacją, po to, żeby ktoś mógł przyjść jako wybawiciel (…) który ten świat uspokoi”. Wielu dyktatorów przejęło władzę właśnie w ten sposób” – twierdzi. ks. Bańka. Tak właśnie ma wyglądać świat z perspektywy Klausa Schwaba – jak największa władza, w rękach nielicznych architektów nowej rzeczywistości.

W tej trudnej sytuacji jak najbardziej należy podjąć opór, ale należy pamiętać, że projektanci Nowego Porządku Świata nasze ludzkie zrozumiałe niezadowolenie, gniew i bunt wkalkulowali w swoje plany, należy więc podejmować działania szczególnie ostrożnie, aby nie wykorzystali naszych słabości do swoich celów. „Albowiem nie mamy biedzenia przeciw ciału i krwi, ale przeciwko książętom i władzom, przeciwko rządcom świata tych ciemności, przeciwko duchownym złościom w niebiesiech. A przetóż weźcie zupełną zbroję Bożą, abyście mogli sprzeciwić się w dzień zły i w wszystkiem doskonali stać” (Ef 6,12-13)

Zachęcamy do obejrzenia całego wideo-felietony ks. Szymona Bańki 

IS